pewnej księżycowej nocy najśmiglejszy z orłów gwaihir pędziwiatr nieoczekiwanie zjawił się nad orthankiem ujrzał mnie stojącego na szczycie wieży przemówiłem do niego i ptak nim go saruman spostrzegł uniósł mnie w powietrze; kiedy wilki i orkowie wypadli za bramę w pogoń byłem już daleko poza kręgiem isengardu
„jak daleko możesz mnie zanieść?” – spytałem gwaihira
„mogę cię nieść wiele mil – odparł – nie polecę jednak z tobą