był przygnębiony i od czasu do czasu słyszał – albo przynajmniej tak mu się wydawało – ciągnące z dala trop w trop za maszerującą drużyną ciche człapanie które na pewno nie było tylko echem
marsz trwał długo póki hobbitom sił starczyło wreszcie wszyscy już zaczęli wypatrywać z upragnieniem miejsca na popas lecz nagle ściany korytarza rozstąpiły się po obu