jak we śnie obrazy zmieniały się i powracały: oto znów ukazały się drzewa tym razem jednak nie tłoczyły się tak gęsto i sam mógł dostrzec wyraźniej co się wśród nich dzieje; nie kołysały się na wietrze lecz padały roztrzaskując się na ziemię
ojej! krzyknął oburzony ted sandyman wyrąbuje drzewa których nie ma prawa ruszać! nie