krajobrazów wiatr ustał rzeka płynęła bez szmeru żaden ptak nie mącił swym śpiewem ciszy w miarę jak dzień się chylił mgła osnuwała słońce aż wreszcie błyszczało na bladym niebie jak daleka mleczna perła kiedy zniżyło się na zachód zmrok zapadł wczesny a po nim szara