zmierzchu dotrzeć do stolicy galadrimów
jego przyjaciele zaraz poukładali się na wonnej murawie lecz frodo stał długą jeszcze chwilę nie mogąc ochłonąć z zachwytu zdawało mu się że przez jakieś ogromne okno wyjrzał na dawny zaginiony świat nie znajdował w hobbickiej mowie nazwy dla światła które się tu roztaczało wszystko co tu widział miało piękny kształt tak ostro wyrzeźbiony jakby go wprawdzie z góry obmyślono lecz stworzono