Hej, troche chwalę się, ale też chciałbym być inspiracją dla innych. Że się da. Że trzeba podążać za marzeniami. Że nie można się poddawać.
Jeszcze 2 lata temu postowałem z goslingiem. Wtedy nie sądziłem, że w moim życiu dużo może się wydarzyć, pomimo zaledwie 28 lat. Nie miałem pracy, dziewczyny, perspektyw na lepsze jutro. Ale udało mi się osiągnąć sukces. Jak tego dokonałem?
Po pierwsze dorwałem robote na cieciówce. Niby nic wielkiego, ale pozwoliło mi to zdobyć pierwsze kontakty. Jako, że miałem nocki to się uczyłem. Dużo. Opanowałem język angielski w stopniu doskonałem na poziomie B1. To dało mi dostęp do międzynarodowych klientów naszego ośrodka. Szybko zacząłem wykorzystywać nowe umiejętności. Zagadywałem każdego, chciałem poznać ich mindset, ich podejście do życia i biznesu. Bezcenne lekcje. Minął rok i nagle jeden z nich dał mi wizytówke. Powiedział, że potrzebuje takich ludzi jak ja. Tak pracowitych, otwartach, bezkompromisowych. Że ma dla mnie pracę w międzynarodowej firmie. Obiecałem sobie, że nie przepuszczę żadnej okazji. Wybrałem się na rozmowę o pracę, komisja 3 wysoko postawionych osobistości. Dużo pytań, dużo nerwów, sprawdzali też mój angielski. Udało się. Dostałem pracę w miedzynarodowej firmie (nie chce podać nazwy) jako specjalista do spraw ochrony mienia. Pracuje na nocki. Mam styczność z takimi furami jak tutaj na zdjęciu. Moja pensja przy kilku nadgodzinach kręci się w okolicy 7k brutto (nie chce mówić dokładnie). Dlatego jeden apel do nas /polacy/. Nie przestawajcie marzyć. Gońcie za marzeniami. Dostałem też służbowego iphonea. Pzdr.