← Home ← Back to /int/

Thread 214275177

389 posts 172 images /int/
Anonymous Poland No.214275177 >>214275236 >>214275283
/polska/
https://www.youtube.com/watch?v=K-OgPSoehXg &t=18s edycja
Anonymous Poland No.214275219
https://www.youtube.com/watch?v=K-OgPSoehXg&t=18s
kurwa spacje dałem
Anonymous Poland No.214275236 >>214275285 >>214275295 >>214275317
>>214275177 (OP)
nie wiem z jakiej ona gry jest nawet ale widziałem długą animację jak ją koń posuwa
Anonymous Poland No.214275251
>>214274989
wykopki się z nią zgadzają
znaczy niektóre wykopki
Anonymous Poland No.214275270
@up
aha
Anonymous Poland No.214275279
pasjonują mnie komputery
Anonymous Poland No.214275283 >>214275316
>>214275177 (OP)
pozytywna aura moment
Anonymous Poland No.214275285
>>214275236
Anonymous Poland No.214275295
>>214275236
gta
Anonymous Poland No.214275316
koń babe posuwa w stajni
>>214275283
w aura
Anonymous Poland No.214275317
>>214275236
symulator polki
Anonymous Poland No.214275330
Czy możemy więc wędrować przez chwilę I żyć paralelnie? Chcę, żeby to była prawda, żeby być takim jak ty. Moje serce śpiewa refren rozstrojenie. Mogę zostawić to na półce. Albo zachować dla siebie. Ale nic nie może ukryć tego, co czuję. Moja miłości, czy możesz nauczyć mnie być prawdziwym? (Czy możesz nauczyć mnie być prawdziwym?)
Anonymous Poland No.214275342 >>214275920
wygląda jakby była zdesperowana na anońskiego fiuta
Anonymous Poland No.214275352
tak, Wykop jest tu obecny
powiem więcej
przejmujemy to miejsce, my WykopBogowie
Anonymous Poland No.214275429
ekhm *pieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeerrrrrrrrrdddddddddddd*
Anonymous Poland No.214275469 >>214275802
>>>/an/5003229
Anonymous Poland No.214275506
nomćq gierćq
Anonymous Poland No.214275522 >>214275548
ale gówno będzie ja pierdolę
jebać tych cweli
Anonymous Poland No.214275548
>>214275522
reżyser papryk vega
Anonymous Poland No.214275603 >>214275622 >>214275628 >>214275640 >>214275704
ciekawe co za mózg wpadł na pomysł tak nazwać lek
powodzenia w promowaniu w internecie debilu
Anonymous Poland No.214275622
>>214275603
??? o co ci teraz chodzi wkurwiacz
Anonymous Poland No.214275628 >>214275671
>>214275603
nie googluje tego boje sie
Anonymous Poland No.214275640
>>214275603
XD
Anonymous Poland No.214275671 >>214275728
>>214275628
dosłownie kto
Anonymous Poland No.214275681
MaLek Montana
Anonymous Poland No.214275687
jest jakiś femboj z tłustą dupą?
Anonymous Poland No.214275704
>>214275603
https://www.youtube.com/watch?v=8IIHTqgtJko
Anonymous Poland No.214275714
hahaha super kawałek
>ukryj
Anonymous Poland No.214275728
>>214275671
https://n.uguu.se/PcNQREKl.webm
Anonymous Poland No.214275790 >>214275824 >>214276391
zagrajnik przegląda >>>/gif/ na psp
Anonymous Poland No.214275802
>>214275469
zapostowałem
Anonymous Poland No.214275814 >>214275857 >>214275882 >>214275912 >>214276009
nomćq mentzen strimuje
Anonymous Poland No.214275824
>>214275790
zagrajnik wsadza sobie psp w dupę i włącza wibracje
Anonymous Poland No.214275857 >>214275927
>>214275814
w co gra
Anonymous Poland No.214275882
>>214275814
baza, przyszły premier polski
Anonymous Poland No.214275912
>>214275814
jak się spasł

ja czekam aż poleci stream bo na x2,1 prędkości oglądam
Anonymous Poland No.214275920 >>214276263
>>214275342
całowałbym ją po stopach
Anonymous Poland No.214275921
Anonymous Poland No.214275927 >>214275962 >>214275967
>>214275857
w nadwyżke sektora prywatnego
Anonymous Turkey No.214275941 >>214275979
Zaraz piwo
Anonymous Poland No.214275962 >>214275995 >>214276048 >>214276070
>>214275927
Anonymous Poland No.214275967
>>214275927
ale świniak
Anonymous Poland No.214275979 >>214276048
>>214275941
baaaazaaaaa
Anonymous Poland No.214275995
>>214275962
piękny aryjski nadczłowiek
Anonymous Turkey No.214276009 >>214276148
>>214275814
Widzisz jego soczyste piwo esto cycki?
Anonymous Poland No.214276044 >>214276213
>turek_najebany_38.aac
Anonymous Turkey No.214276048
>>214275979
:^)
>>214275962
Ciąży na nim przyszłość Polski
Anonymous Poland No.214276054
– Witaj – mówi ożywiona.

– Sporo się o tobie nasłuchałem – mówi Elliot.

Cholera. Czego się nasłuchał?

– Nie wierz ani jednemu słowu Kate – mówi dobrodusznie Ana. Mój brat wybucha śmiechem.

– W tej chwili podrzucam Anastasię. Mam cię zabrać? – wtrącam się.

Niewątpliwie będzie chciał szybko się wymiksować.

– Jasne.

– No to się zaraz zobaczymy. – Kończę połączenie.

– Czemu się upierasz, żeby mówić na mnie Anastasia? – pyta.

– Bo tak masz na imię.

– Wolę Ana.

– Serio?

„Ana” w jej przypadku to zbyt pospolite i zwyczajne. I zbyt oklepane. Te trzy litery mają moc rażenia…

I w tej samej chwili wiem, że gdy spotkam się z jej odmową, będzie to bolesne. To zdarzało się wcześniej, ale nigdy nie czułem się tak… zaangażowany. Może zupełnie nie znam tej dziewczyny, ale chcę ją poznać, całą. Niewykluczone, że to dlatego, że nigdy nie starałem się o względy żadnej kobiety.

Grey, odzyskaj panowanie nad sobą i trzymaj się zasad, inaczej wszystko pójdzie w diabły.

– Anastasio – mówię, ignorując jej pełne dezaprobaty spojrzenie. – To, co się wydarzyło w windzie… nigdy się nie powtórzy… no, chyba że zgodnie z planem.

Milczy dłuższą chwilę, gdy parkuję przed mieszkaniem. Wysiadam z samochodu, obchodzę go i otwieram jej drzwi.

Wysiada, posyła mi przelotne spojrzenie.

– To w windzie mi się podobało – mówi.

Tak? Jej wyznanie wmurowuje mnie w chodnik. Mała panna Steele znów przyjemnie mnie zaskoczyła. Idzie schodkami do drzwi frontowych, więc zrywam się z miejsca, by dotrzymać jej kroku.

Elliot i Kate podnoszą wzrok, gdy wchodzimy. Siedzą przy stole w pokoju skąpo umeblowanym, jak to u dwóch studentek. Obok regału na książki kilka paczek. Elliot wygląda na rozluźnionego i, o dziwo, najwyraźniej nie spieszy się do wyjścia.
Anonymous Poland No.214276070 >>214276157
>>214275962
on próbował was uratować
Anonymous Poland No.214276087
Kavanagh się zrywa, ściska Anę, a mnie mierzy krytycznym spojrzeniem.

Co według niej chciałem zrobić tej dziewczynie?

Wiem, co chciałbym jej zrobić…

Gdy widzę, jak Kavanagh ściska Anę, czuję miód na sercu; może jej też na niej zależy.

– Dzień dobry, Christianie – mówi chłodnym, protekcjonalnym tonem.

– Witam, panno Kavanagh. – Na usta ciśnie mi się sarkastyczna uwaga odnośnie do tego, że w końcu okazuje zainteresowanie przyjaciółką, ale gryzę się w język.

– Christian, ona ma na imię Kate – mówi z lekką irytacją Elliot.

– Kate – dodaję gwoli uprzejmości. Elliot ściska Anę. Nieco przydługo.

– Cześć – mówi i szczerzy się do niej, aż się słabo robi.

– Cześć. – Ana promienieje. Dobra, to się robi nie do wytrzymania.

– Elliot, lepiej jedźmy. – I zabieraj łapy.

– Jasne. – Uwalnia Anę, ale porywa w objęcia Kavanagh i całuje ją tak widowiskowo, że aż nieprzyzwoicie.

No, kuźwa.

Ana spogląda na nich skrępowana. Można ją zrozumieć. Ale kiedy się do mnie odwraca, patrzy z namysłem, mrużąc oczy.

O czym myśli?

– Na razie, mała – szepcze Elliot, rozpływając się nad Kavanagh.

Chłopie, okaż trochę godności, na litość boską.

Ana nie odrywa ode mnie pełnego wyrzutu spojrzenia i przez chwilę nie wiem, czy to z powodu lubieżnego pokazu Elliota i Kate, czy…

Do diabła! Więc na tym jej zależy. Na tym, żeby o nią zabiegać i zalecać się do niej.

Nie wdaję się w romanse, skarbie.

Kosmyk jej włosów się wyswobodził, więc odruchowo go poprawiam. Ana przykłada głowę do mojej dłoni; ten czuły gest mnie zaskakuje. Mój kciuk wymyka się do jej miękkiej dolnej wargi, którą znów chciałbym pocałować. Ale nie mogę. Wpierw musi wyrazić zgodę.
Anonymous Poland No.214276114
– Na razie, mała – szepczę i jej twarz rozpływa się w uśmiechu. – Odbiorę cię o ósmej. – Niechętnie się odwracam i otwieram drzwi, Elliot wychodzi za mną.

– Jezu, muszę się zdrzemnąć – mówi mój brat, gdy tylko wsiadamy do samochodu. – Ta kobieta jest nienasycona.

– Co ty powiesz… – Mój głos ocieka sarkazmem. Ostatnia rzecz, na której mi zależy, to szczegółowa relacja z jego randki.

– Co z tobą, ważniaku? Rozdziewiczyła cię?

Patrzę na niego spode łba, z wyraźnym przesłaniem „spierdalaj”.

Elliot wybucha śmiechem.

– Ależ z ciebie spięty sukinsyn. – Naciąga na twarz czapkę drużyny Sounders i mości się w fotelu, gotów do drzemki.

Podkręcam muzę.

Spróbuj teraz pospać, Lelliot!

Tak. Zazdroszczę bratu; jego łatwości zdobywania kobiet, umiejętności zasypiania… i tego, że nie jest sukinsynem.

Raport na temat José Rodrigueza ujawnia wyrok za posiadanie marihuany. W kartotekach policyjnych nie ma nic o molestowaniu seksualnym. Może ostatniej nocy zaliczyłby pierwszy raz, gdybym nie interweniował. I ten mały fiutek jara zioło? Mam nadzieję, że nie w obecności Any – i że ona nie jara. I koniec kropka.

Otwieram mejl Andrei i przesyłam umowę poufności na drukarkę u siebie w gabinecie, w Escali. Ana będzie musiała ją podpisać, zanim jej pokażę pokój zabaw. I w chwili słabości albo pychy, albo może bezprecedensowego optymizmu – doprawdy nie wiem – wpisuję jej imię, nazwisko i adres na standardowej umowie Pan/uległa i to też wysyłam na drukarkę.

Rozlega się pukanie do drzwi.

– Hej, ważniaku. Idziemy na wędrówkę – mówi przez drzwi Elliot.

Ach… Chłopczyk się wyspał.
Anonymous Poland No.214276145
Zapach sosen, świeżej, mokrej ziemi i późnej wiosny to ukojenie dla moich zmysłów. Ta woń przypomina mi odurzające dni dzieciństwa, bieganie po lesie z Elliotem i moją siostrą Mią pod uważnym okiem naszych adopcyjnych rodziców. Cisza, przestrzeń, wolność… chrzęst suchych sosnowych igieł pod stopami.

Na łonie przyrody mogłem zapomnieć, tam znajdowałem ucieczkę od koszmarów.

Elliot miele ozorem i tylko od czasu do czasu potrzebuje burknięcia z mojej strony, by mleć dalej. Kiedy posuwamy się kamienistym brzegiem Willamette, biegnę myślami do Anastasii. Pierwszy raz od długiego czasu czuję słodki smak niecierpliwego oczekiwania. Jestem podekscytowany.

Czy zgodzi się na moją propozycję?

Wyobrażam sobie ją śpiącą obok mnie, delikatną i drobną… i penis od razu reaguje. Mogłem ją obudzić i zerżnąć – co to byłaby za nowość.

Zerżnę ją w swoim czasie.

Zerżnę ją związaną i z kneblem na bezczelnej buzi.

U Claytona panuje spokój. Ostatni klient wyszedł pięć minut temu. I czekam – znów – bębniąc palcami po udach. Cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Nawet długa wędrówka z Elliotem nie przytłumiła rozsadzającego mnie zniecierpliwienia. Dzisiaj wieczorem Elliot je z Kate kolację w Heathmanie. Dwie randki dzień w dzień to nie w jego stylu.
Anonymous Poland No.214276148
>>214276009
tak
koń sam sie wali
Anonymous Poland No.214276157 >>214276345
>>214276070
taką ȧ la gyaru bym
Anonymous Poland No.214276163 >>214276187 >>214276260
ze szczecina jest bliżej do trzech innych stolic niż do warszawy
Anonymous Poland No.214276176
ale JE Morawiecki wyjaśnia tfuka i jego uśmiechnięta bande XDDDDD
Anonymous Poland No.214276179
Nagle fluorescencyjne lampy w sklepie gasną, frontowe drzwi się otwierają i Ana wychodzi na łagodne wieczorne powietrze. Serce zaczyna mi walić. Nareszcie. To albo początek nowego związku, albo początek końca. Macha na pożegnanie młodemu człowiekowi, który za nią wyszedł. To nie ten sam, którego spotkałem tam ostatnim razem – tylko ktoś nowy. Odprowadza ją wzrokiem, gdy Ana idzie do samochodu, oczu nie odrywa od jej tyłka. Taylor odwraca moją uwagę, szykuje się, żeby wysiąść z samochodu, ale go zatrzymuję. Mój ruch. Kiedy stoję przy samochodzie, otwierając jej drzwi, nowy facet zamyka sklep na klucz, już nie gapiąc się pożądliwie na pannę Steele.

Jej usta układają się w nieśmiały uśmiech, gdy się zbliża, włosy ujęte w zawadiacki koński ogon kołyszą się w powiewie wieczoru.

– Dobry wieczór, panno Steele.

– Dobry wieczór, Grey.

Ma na sobie czarne dżinsy… Znów dżinsy. Wita Taylora, zajmując miejsce na tylnej kanapie samochodu. Kiedy tylko do niej dołączam, biorę ją za rękę, podczas gdy Taylor rusza pustą ulicą i kieruje się na lądowisko śmigłowców w Portland.

– Jak praca? – pytam, rozkoszując się dotknięciem jej dłoni.

– Bardzo długa – mówi lekko ochrypłym głosem.

– Mnie też ten dzień bardzo się dłużył.

Straszne było to kilkugodzinne czekanie na ciebie.

– Co robiłeś? – pyta.

– Chodziłem po lasach z Elliotem. – Rękę ma ciepłą i miękką. Patrzy na nasze splecione palce – raz za razem przesuwam kciukiem po jej kłykciach. Oddech więźnie jej w gardle, a wzrok krzyżuje się z moim. Widzę w jej oczach tęsknotę, pożądanie… i oczekiwanie. Oby tylko zaakceptowała moją propozycję.

Zrządzeniem miłosiernego losu droga na lądowisko jest krótka. Kiedy wysiadamy z samochodu, znów biorę ją za rękę. Ana wydaje się trochę zagubiona.

Ach. Zastanawia się, gdzie może być śmigłowiec.
Anonymous Poland No.214276186 >>214276214
>jarosław jest sigmą polskiej polityki
Anonymous Poland No.214276187
>>214276163
a ludzie się śmiali że z berlina latają a nie z warszawy
Anonymous Poland No.214276200
– Gotowa? – pytam. Kiwa głową, więc prowadzę ją przez budynek do wind. Rzuca mi szybkie porozumiewawcze spojrzenie.

Przypomina sobie poranny pocałunek, no i… ja też.

– To tylko trzy kondygnacje – mówię cicho.

Kiedy stoimy pod dachem, zapisuję w pamięci, żeby któregoś dnia rżnąć się z nią w windzie. Oczywiście, jeśli zaakceptuje moje warunki umowy.

Na dachu stoi Charlie Tango, który właśnie przybył z lotniska Boeing Field, odprawiony i gotowy do lotu, chociaż nie widzę śladu Stephana, który go przyprowadził. Ale Joe, szef lądowiska śmigłowców w Portland, siedzi w swojej kanciapie. Na mój widok salutuje. Jest starszy od mojego dziadka i jeśli czegoś nie wie o lataniu, to znaczy, że nie warto tego wiedzieć; latał na Sikorskych w Korei – ewakuował rannych i – słowo daję – od jego opowieści włos się jeży.

– Tu ma pan plan lotu, panie Grey – mówi zgrzytliwym głosem zdradzającym wiek. – Z zewnątrz cała jednostka sprawdzona. Gotowa i czeka na pana. Zezwalam na start.

– Dziękuję, Joe.

Szybkie spojrzenie na Anę mówi mi, że jest podekscytowana… i ja też. To mój pierwszy taki lot.

– Chodźmy.

Trzymając Anę za rękę, prowadzę ją do maszyny. Najbezpieczniejszy eurocopter w swojej klasie i rozkosz pilotowania. Moja duma i radość. Otwieram drzwi Anie; wspina się do środka, a ja za nią.

– Tam – wskazuję przedni fotel pasażera. – Siadaj. Nie dotykaj niczego. – Jestem zachwycony i zdumiony, gdy robi, co jej każę.
Anonymous Turkey No.214276213
>>214276044
Co
Anonymous Poland No.214276214
>>214276186
dobrze powiedział
Anonymous Poland No.214276217
Po zajęciu miejsca rozgląda się po instrumentach pokładowych z mieszanką podziwu i entuzjazmu. Przykucając obok, zapinam jej pasy, starając się nie wyobrażać sobie jej nagiej. Ta czynność zabiera mi trochę więcej czasu niż to konieczne, bo to może moja ostatnia szansa, aby być tak blisko niej, ostatnia szansa, żeby wdychać jej słodki, budzący wspomnienia zapach. Kiedy tylko się dowie o moich predylekcjach, może uciec… chociaż z drugiej strony – może zaakceptować mój styl życia. Możliwości, które ta wizja wyczarowuje w mojej głowie, niemal mnie oszałamiają. Przygląda mi się bacznie, jest tak blisko… tak urocza. Zaciskam ostatni pas. Nigdzie nie ucieknie. Przynajmniej przez godzinę.

– Teraz już nie uciekniesz – szepczę, powstrzymując podniecenie. Wciąga gwałtownie powietrze. – Oddychaj, Anastasio – dodaję i pieszczę ją po policzku. Trzymając ją za podbródek, pochylam się i szybko ją całuję.

– Podobają mi się te pasy – dodaję cicho. Chcę powiedzieć, że mam inne, skórzane, które chciałbym jej założyć i zawiesić ją w powietrzu. Ale jestem grzeczny, siadam i sam się zapinam.

– Załóż słuchawki – wskazuję zestaw przed nią. – Muszę wszystko sprawdzić przed startem. – Wszystkie wskaźniki sygnalizują, że jest okej. Ustawiam przepustnicę na 1500 obrotów na minutę, transponder w stan gotowości, włączam światło sygnalizacyjne. Wszystko w porządku, gotowe do startu.

– Wiesz, co robisz? – pyta z podziwem Ana. Informuję ją, że od czterech lat jestem w pełni wykwalifikowanym pilotem. Jej uśmiech jest zaraźliwy.

– Jesteś ze mną bezpieczna – uspokajam ją i dodaję: – W każdym razie w czasie lotu. – Puszczam do niej oko, ona uśmiecha się promiennie i olśniewająco.

– Gotowa? – pytam… Sam nie mogę uwierzyć, jak bardzo mnie podnieca jej obecność.

Kiwa głową.
Anonymous Poland No.214276232
co ten grilluje
Anonymous Poland No.214276239
Wzywam wieżę – nie śpią – i zwiększam obroty do 2000 na minutę. Kiedy tylko dostaję pozwolenie, ostatni raz patrzę na wskaźniki. Temperatura oleju 104. Dobrze. Zwiększam ciśnienie ładowania do 14, obroty silnika do 2500 i daję pełną moc. I… Charlie Tango niczym elegancki ptak unosi się w powietrze.

Gdy ziemia znika pod nami, słychać, jak Anastasii oddech więźnie w gardle. Milczy, zachwycona znikającymi światłami Portland. Niebawem otula nas ciemność; jedyne światło pada z instrumentów pokładowych. Na twarz wpatrzonej w noc Any pada czerwono-zielony blask.

– Przedziwne, prawda?

Co prawda sam tak tego nie odbieram. Dla mnie to krzepiące. Wiem, że nie stanie mi się tu żadna krzywda.

Jestem bezpieczny i ukryty w ciemności.

– Skąd wiesz, że lecisz w dobrym kierunku? – pyta Ana.

– Stąd. – Wskazuję pulpit sterowniczy. Nie chcę jej nudzić zasadami korzystania z przyrządów pokładowych, ale faktem jest, że całe wyposażenie przede mną prowadzi nas do miejsca przeznaczenia: sztuczny horyzont, wysokościomierz, wariometr i oczywiście GPS. Opowiadam jej o Charliem Tango i wyposażeniu do nocnych lotów.

Ana patrzy na mnie osłupiała.

– Na budynku, w którym mieszkam, znajduje się lądowisko śmigłowców. Tam właśnie zmierzamy.

Patrzę na pulpit, sprawdzając da ne. To uwielbiam: kontrolę, moje bezpieczeństwo i moja pomyślność zależne od doskonałości technologii, którą mam przed sobą.

– W nocy leci się na ślepo. Musisz ufać przyrządom – mówię do niej.

– Jak długo będzie trwał lot? – pyta trochę bez tchu.

– Niecałą godzinę; wiatr nam sprzyja. – Znowu na nią zerkam. – Dobrze się czujesz, Anastasio?

– Tak – potwierdza dziwnie ostrym tonem.
Anonymous Poland No.214276260
>>214276163
oddać szczecin rosjanom
Anonymous Poland No.214276263 >>214276305 >>214276402
>>214275920
ja też
Anonymous Poland No.214276268 >>214276324
ale wszystko zarąbiście smakuje jak jesteś naprawdę głodny :> chyba zacznę se robić jednodniowe głodówki, bo jak jem teraz to dopaminka strzela fajnie
Anonymous Poland No.214276305 >>214276340 >>214276348
>>214276263
kojima się w to spuszczał
Anonymous Poland No.214276324 >>214276418
>>214276268
grubasie...
Anonymous Poland No.214276340
>>214276305
raczej nie
Anonymous Poland No.214276345 >>214276614
>>214276157
też
Anonymous Poland No.214276348
>>214276305
błogosławione łono
Anonymous Poland No.214276356
Czy jest zdenerwowana? A może żałuje, że zdecydowała się ze mną lecieć. To przypuszczenie jest niepokojące. Nie dała mi szansy. Przez chwilę odbiegam myślami od niej, odzywa się kontrola lotów. Później, gdy wspinamy się przez pokrywę chmur, w oddali ukazuje się Seattle, sygnał naprowadzający jarzy się w ciemności.

– Patrz tam. – Wskazuję Anie jasne światła.

– Zawsze tak lubisz robić wrażenie na kobietach? „Chodź, przewiozę cię moim śmigłowcem”?

– Nigdy nie zabrałem dziewczyny na pokład, Anastasio. To dla mnie kolejny pierwszy raz. Czy jesteś pod wrażeniem?

– Oniemiałam z wrażenia – szepcze.

– Oniemiałaś? – Spontanicznie się uśmiecham. I przypominam sobie Grace, moją matkę, gładzącą mnie po głowie, gdy czytałem na głos Był sobie raz na zawsze król.

„Christianie, to było cudowne. Oniemiałam z wrażenia, mój drogi”.

Miałem siedem lat i dopiero niedawno zacząłem mówić.

– Jesteś taki… kompetentny – ciągnie dalej Ana.

– Ależ dziękuję, panno Steele. – Na tę nieoczekiwaną pochwałę twarz mi się rozjaśnia. Mam nadzieję, że Ana tego nie zauważa.

– Widać, że sprawia ci to frajdę – dodaje po chwili.

– Co?

– Latanie.

– Wymaga kontroli i koncentracji. – Czyli czegoś, co daje mi frajdę. – Jak mógłbym tego nie uwielbiać? Chociaż najbardziej lubię szybowce.

– Szybowce?!

– Tak. Latam i na szybowcach, i na śmigłowcach.

Może powinienem zabrać ją na lot szybowcem.

Nie uprzedzaj wypadków, Grey.

I od kiedy to bierzesz kogoś do szybowca?

A kiedy to zabrałem kogoś do Charliego Tango?

Gdy docieramy do przedmieść Seattle, kontrola lotu znów przywołuje do porządku moje brudne myśli, wskazując kierunek lądowania. Jesteśmy prawie na miejscu. I jestem coraz bliżej chwili, w której się dowiem, czy moje oczekiwania to mrzonka, czy nie. Ana patrzy za okno zauroczona.
Anonymous Poland No.214276373
A ja nie mogę oderwać oczu od niej.

Proszę, zgódź się.

– Nieźle, no nie? – pytam ją, tak by się odwróciła i bym mógł widzieć jej twarz. Czyni zadość moim pragnieniom i uśmiecha się szeroko, i to tak, że mi staje. – Będziemy na miejscu za kilka minut – dodaję.

Nagle nastrój w kabinie się zmienia, a ja jeszcze silniej odczuwam obecność Any. Głęboko oddychając, wciągam w nozdrza jej zapach. Powietrze gęstnieje od niecierpliwego oczekiwania. Any. Mojego.

Gdy schodzimy do lądowania, prowadzę Charliego Tango nad śródmieściem, w kierunku Escali, gdzie mieszkam, i serce bije mi szybciej. Ana porusza się niespokojnie. Też jest zdenerwowana. Mam nadzieję, że nie ucieknie.

Kiedy pokazuje się lądowisko, biorę kolejny głęboki oddech.

Już.

Lądujemy gładko, po czym zmniejszam moc, obserwując, jak płaty wirnika zwalniają obroty i nieruchomieją. Kiedy siedzimy w ciszy, w słuchawkach słyszę tylko biały szum. Zdejmuję słuchawki swoje i Any.

– Jesteśmy na miejscu – mówię ze spokojem. W blasku świateł lądowiska widzę jej bladą twarz i lśniące oczy.

Słodki Boże, ależ ona piękna.

Rozpinam swoje pasy i wychylam się, by oswobodzić ją.

Wpatruje się we mnie. Ufna. Młoda. Słodka. Jej rozkoszny zapach niemal mnie obezwładnia.

Uda mi się z nią?

Jest dorosła.

Sama podejmuje decyzje.

I chcę, żeby patrzyła na mnie tak samo, gdy się dowie… do czego jestem zdolny.

– Nie musisz robić niczego, czego nie chcesz. Wiesz o tym, prawda? – Musi to zrozumieć. Pragnę jej uległości, ale jeszcze mocniej pragnę przyzwolenia.

– Nigdy nie robię niczego, czego nie chcę, Christianie.
Anonymous Poland No.214276391 >>214276422
>>214275790
>kiedy patrycja bierze pszczoła pszczoła morze
Anonymous Poland No.214276402
>>214276263
jezu ona jest przepiękna
Anonymous Turkey No.214276414 >>214276482
BMI 35+

Chowa się za tym biurkiem lamooo xD
Anonymous Poland No.214276418
>>214276324
nie mam nadwagi. normę mam, ale skinnyfat mocno, więc nadal źle wyglądam
Anonymous Poland No.214276419
Wydaje się mówić szczerze i chciałbym jej wierzyć. Kiedy te uspokajające słowa dźwięczą mi w głowie, prostuję się, otwieram drzwi i zeskakuję na lądowisko. Biorę ją za rękę, gdy wysiada ze śmigłowca. Wiatr chłoszcze ją po policzkach włosami, wydaje się niespokojna. Nie wiem, czy dlatego, że jest ze mną sam na sam, czy dlatego, że wylądowaliśmy na trzydziestym piętrze. Wiem, że na takiej wysokości może się zakręcić w głowie.

– Chodź. – Obejmuję ją ramieniem, chroniąc przed wiatrem, i prowadzę do windy.

Milczymy przez całą krótką trasę do penthouse’u. Ana pod czarną kurtką ma bladozieloną koszulkę. Ładnie w niej wygląda. Zapisuję w pamięci, by dodać niebieskie i zielone rzeczy do jej garderoby, jeśli zgodzi się na moje warunki. Powinna być lepiej ubrana. Nasze spojrzenia krzyżują się w lustrze kabiny, gdy drzwi windy otwierają się na mój apartament.

Ana idzie za mną przez hol wejściowy, korytarz i do salonu.

– Mogę wziąć twoją kurtkę? – pytam. Ana odmawia ruchem głowy i ściska poły, podkreślając, że chce zatrzymać okrycie na sobie.

Nie ma sprawy.

– Masz ochotę się czegoś napić? – próbuję innego podejścia, uznawszy, że przyda mi się drink na rozedrgane nerwy.

Czemu jestem tak roztrzęsiony?

Bo pragnę jej…

– Napiję się białego wina. Dołączysz do mnie?

– Tak, z przyjemnością – mówi.

W kuchni zrzucam kurtkę i otwieram lodówkę z winami. Sauvignon blanc będzie dobre na przełamanie lodów. Wyciągając odpowiednie na tę okazję Pouilly-Fumé, obserwuję Anę, która zerka na widok za drzwiami balkonowymi. Kiedy się odwraca i idzie do kuchni, pytam, czy podziela mój wybór.

– Zupełnie się nie znam na winach, Christianie. Na pewno będzie świetne. – Sądząc z tonu głosu, jest przygaszona.

Cholerny świat. To nie układa się dobrze. Jest przytłoczona? O to chodzi?
Anonymous Poland No.214276422 >>214276440
>>214276391
>pszczoła pszczoła morze
ja pierdole
Anonymous Poland No.214276430 >>214276478
kiedy wchodzę na /polskę/
Anonymous Poland No.214276440 >>214276539
>>214276422
xd
Anonymous Poland No.214276448
Napełniam kieliszki i podchodzę na środek pokoju, gdzie stoi Ana. Wypisz wymaluj baranek ofiarny. Zniknęła rozbrajająca kobieta. Jest zagubiona.

Jak ja…

Dobry wybór, Grey.

– Jesteś bardzo cicha i nawet się nie rumienisz. Prawdę mówiąc, nigdy nie widziałem cię tak bladej, Anastasio. Jesteś głodna?

Potrząsa przecząco głową i upija wina. Może potrzebuje łyka dla kurażu.

– Ogromne masz to mieszkanie – mówi nieśmiało.

– Ogromne?

– Ogromne.

– No, jest ogromne. – Nie ma co się spierać; liczy ponad osiemset metrów kwadratowych.

– Grasz? – Patrzy na fortepian.

– Tak.

– Dobrze?

– Tak.

– Oczywiście. Czy jest coś, czego nie umiesz robić dobrze?

– Tak… parę rzeczy. Gotowanie. Opowiadanie dowcipów. Prowadzenie swobodnej, beztroskiej rozmowy z kobietą, która mnie pociąga.

Znoszenie czyjegoś dotyku…

– Chcesz usiąść? – wskazuję kanapę. Krótkie skinienie głową mówi mi, że tak. Biorę Anę za rękę i prowadzę ją do kanapy. Siada, spoglądając na mnie szelmowsko.

– Co cię tak śmieszy? – pytam, zajmując miejsce obok.

– Dlaczego dałeś mi akurat Tessę d’Urberville?

Och. Do czego zmierza?

– Przecież powiedziałaś, że lubisz Thomasa Hardy’ego.

– Czy to jedyny powód?

Nie chcę jej zdradzać, że miałem u siebie pierwsze wydanie akurat tego tytułu i że to lepszy wybór niż Juda nieznany.

– Wydawało mi się, że to dobry pomysł na prezent. Jak Angel Clare mógłbym cię postawić na piedestale albo całkowicie poniżyć jak Alec d’Urberville. – Moja odpowiedź nie odbiega daleko od prawdy i ma posmak ironii. To, co zaproponuję, będzie, jak sądzę, bardzo dalekie od jej oczekiwań.

– Gdybym miała tylko te dwie możliwości, wybrałabym poniżenie – szepce.

O cholera. Czy nie tego chciałeś, Grey?

– Anastasio, proszę, przestań zagryzać wargę. To bardzo rozprasza. Nie wiesz, co mówisz.
Anonymous Poland No.214276478
>>214276430
dosłownie nic nie możesz
Anonymous Poland No.214276482 >>214276517
>>214276414
sadło od picia piwa
Anonymous Poland No.214276488
– Dlatego tu jestem – odpowiada. Jej zęby zostawiają drobniutkie wgłębienia na dolnej, wilgotnej od wina wardze.

Oto ona: znów rozbrajająca, zaskakująca co krok. Mój kutas przyznaje mi rację.

Dochodzimy do sedna przedsięwzięcia, ale zanim przeanalizujemy szczegóły, muszę mieć jej podpis na umowie poufności. Zostawiam ją samą i idę do gabinetu. Kontrakt i umowa leżą gotowe na drukarce. Zostawiam kontrakt na biurku – nie wiem, czy kiedykolwiek będzie nam potrzebny – zszywam umowę i zabieram ją do Any.

– To umowa poufności. – Kładę ją na stoliku przed nią. Wydaje się zbita z tropu i zaskoczona. – Moi prawnicy nalegają na jej sporządzenie – dodaję. – Jeśli jesteś za drugą opcją, poniżeniem, musisz to podpisać.

– A jeśli nie chcę niczego podpisywać?

– Wtedy pozostaje nam piedestał Angela Clare’a, no, przynajmniej jeśli chodzi o większą część książki. – I nie będę mógł cię tknąć. Poślę cię ze Stephanem do domu i zrobię, co się da, żeby o tobie zapomnieć. Mój niepokój gwałtownie wzrasta; całą sprawę może szlag trafić.

– Jaka jest istota tej umowy?

– Taka, że nie możesz ujawnić niczego, co nas dotyczy. Niczego nikomu.

Bacznie przygląda się mojej twarzy, nie wiem, czy jest zagubiona, czy niezadowolona. To może się różnie skończyć.

– Okej, podpiszę – mówi.

Hm, to było łatwe. Podaję jej mojego mont blanca, a ona zabiera się do podpisywania.

– Nawet tego nie przeczytasz? – pytam z nagłą irytacją.

– Nie.

– Anastasio, zawsze powinnaś czytać wszystko, co podpisujesz. – Jak może być tak niemądra? Rodzice niczego jej nie nauczyli?
Anonymous Poland No.214276494 >>214276547
kiedy wchodzę na /polskę/ i są same incele prawiczki kurwy i zero ruchających czadów
Anonymous Turkey No.214276517
>>214276482
Tooo
Anonymous Poland No.214276530
– Christianie, nie rozumiesz, że i tak nie rozmawiałabym o nas z nikim. Nawet z Kate. Więc to bez znaczenia, czy podpiszę tę umowę, czy nie. Jeśli to dla ciebie takie ważne albo dla twoich adwokatów, z którymi najwyraźniej rozmawiasz, to świetnie. Podpiszę.

Ma odpowiedź na wszystko. To miła odmiana.

– Niezwykle trafna uwaga, panno Steele – zauważam sucho.

Podpisuje, rzucając mi przelotne, pełne dezaprobaty spojrzenie.

I gdy już mam wygłosić swoje przemówienie, pyta:

– Czy to znaczy, że dzisiaj będziesz się ze mną kochać, Christianie?

Co?

Ja?

Mam się kochać?

Och, Grey, wyprowadźmy ją z błędu.

– Nie, Anastasio. To znaczy coś innego. Po pierwsze, ja się nie kocham. Ja rżnę, ostro.

Słyszę, że oddech grzęźnie jej w gardle. Coś dotarło.

– Po drugie, jest dużo więcej papierkowej roboty do odwalenia. I po trzecie, jeszcze nie wiesz, po co tu jesteś. Nadal możesz uciec stąd z krzykiem! Chodź, chcę ci pokazać mój pokój zabaw.

Nie wie, co powiedzieć, małe v między jej brwiami rośnie.

– Chcesz pograć na swoim Xboksie?

Śmieję się głośno.

Och, maleńka.

– Nie, Anastasio, żadnego Xboxa ani PlayStation. Chodź. – Wyciągam do niej rękę, którą chętnie ujmuje. Prowadzę ją na korytarz i na górę, gdzie zatrzymujemy się przed drzwiami pokoju zabaw. Serce wali mi młotem.

Chwila prawdy nadeszła. Wóz albo przewóz. Czy kiedykolwiek byłem tak zdenerwowany? Zdając sobie sprawę, że spełnienie moich pragnień zależy od tego, co nastąpi po obróceniu klucza w zamku, przekręcam go. Teraz muszę ją uspokoić.

– Możesz odejść w każdej chwili. Śmigłowiec stoi w gotowości, żeby zabrać cię, gdzie tylko chcesz; możesz też zostać na noc i wrócić do domu rano. Bez względu na to, jaką decyzję podejmiesz, uszanuję ją.
Anonymous Poland No.214276539 >>214276572
>>214276440
komuchu
Anonymous Poland No.214276547
>>214276494
... ale w czym problem?
Anonymous Poland No.214276548 >>214276563
pułapka średniego rozboju
Anonymous Poland No.214276563
>>214276548
fajne włosy
Anonymous Poland No.214276572
>>214276539
nazbolu*
Anonymous Turkey No.214276573
Chroniczny kłamca w okularach z PiSss ma lepszą mowę ciała
Anonymous Poland No.214276583
– Otwórz te cholerne drzwi, Christianie – mówi z zawziętością, krzyżując ramiona na piersiach.

Stoimy na rozstajach. Nie chcę, żeby uciekła. Ale nigdy nie czułem się tak obnażony. Nawet w rękach Eleny… i to dlatego, że Ana nie ma zielonego pojęcia o moim stylu życia.

Otwieram drzwi i wchodzę za nią do pokoju zabaw.

Mojego azylu.

Jedynego miejsca, w którym jestem naprawdę sobą.

Ana stoi na środku, przyglądając się intensywnie wszystkim akcesoriom, które w wielkiej mierze są częścią mojego życia. Ma przed sobą bicze, trzcinki, łóżko, ławkę… Bez słowa chłonie ten widok, a ja słyszę tylko ogłuszające dudnienie serca, gdy krew atakuje bębenki uszne.

Teraz wiesz.

To cały ja.

Odwraca się i posyła mi przeszywające spojrzenie, podczas gdy czekam na jej słowo. Przedłuża moją mękę i rusza dalej, a ja muszę podążać za nią.

Sunie palcem po zamszowym pejczu, jednym z moich ulubieńców. Mówię jej, jaką nosi nazwę, ale Ana nie odpowiada. Podchodzi do łóżka, dotyka go, przebiega palcami po rzeźbionych filarach.

– Powiedz coś – proszę. Jej milczenie jest nie do wytrzymania. Muszę wiedzieć, czy jest gotowa wziąć nogi za pas.

– Czy robisz to innym ludziom, czy oni tobie?

Wreszcie!

– Ludziom? – mało nie parsknę. – Robię to kobietom, które chcą, żebym im to robił.

Chce rozmawiać. Jest nadzieja. Ściąga brwi.

– Skoro masz ochotniczki, to co ja tu robię?

– Bo chcę robić to z tobą, bardzo. – W mojej głowie kłębią się wizje jej ciała związanego w różnych pozycjach w tym pomieszczeniu; na krzyżu, na łóżku, na ławce…

– Och – mówi i podchodzi do ławki. Mój wzrok przyciągają jej dociekliwe, gładzące skórę palce. Czy w ogóle zdaje sobie z tego sprawę, że jej dotyk jest ciekawski, powolny i zmysłowy…?

– Jesteś sadystą? – pyta nagle.

O kurwa.

Przejrzała mnie.
Anonymous Poland No.214276601
– Jestem panem – mówię szybko, mając nadzieję, że to podsyci rozmowę.

– Co to znaczy? – pyta, chyba zszokowana.

– To znaczy, że chcę, żebyś z własnej woli podporządkowała mi się we wszystkim.

– Czemu tego chcesz?

– Bo to sprawia mi przyjemność – szepczę. Tego od ciebie potrzebuję. – Mówiąc wprost: chcę, żebyś chciała sprawiać mi przyjemność.

– Jak mam to zrobić? – pyta ledwo słyszalnie.

– Mam zasady i chcę, żebyś się do nich stosowała. Są dla twojego dobra i mojej przyjemności. Jeśli będziesz się do nich stosować ku mojej satysfakcji, nagrodzę cię. Jeśli nie, spotka cię kara i nauczka.

Nie mogę się doczekać, żeby cię tresować. Na wszystkie sposoby.

Przygląda się trzcinkom za ławką.

– I po co to wszystko? – Wskazuje otoczenie.

– To część pakietu motywacyjnego. Zarówno nagrody, jak i kary.

– Więc sprawi ci frajdę narzucanie mi swojej woli?

Trafiła pani w dziesiątkę, panno Steele.

– Chodzi o zdobycie twojego zaufania i szacunku, więc pozwolisz mi narzucać ci moją wolę. – Muszę mieć twoją zgodę, maleńka. – Twoja uległość sprawi, że zaznam wielkiej przyjemności, nawet radości. Im bardziej będziesz mi uległa, tym większa moja radość; to proste równanie.

– W porządku, a co ja będę z tego miała?

– Mnie. – Wzruszam ramionami. Tak to wygląda. Po prostu mnie. Całego mnie. I też zaznasz przyjemności…

Jej oczy rozszerzają się minimalnie, gdy wpatruje się we mnie bez słowa. Można oszaleć.

– Nic nie tracisz, Anastasio. Zejdźmy na dół, tam łatwiej mi się skoncentrować. Z tobą tutaj w ogóle nie mogę się skupić.

Wyciągam do niej rękę i po raz pierwszy jest niezdecydowana, przenosi wzrok z ręki na twarz.

Cholera.

Przestraszyłem ją.

– Nie skrzywdzę cię, Anastasio.
Anonymous Poland No.214276614
>>214276345
ale bym ją cymcyrymcym
ehh
Anonymous Poland No.214276616 >>214276643 >>214276669 >>214276723
wyobraźcie sobie że idziecie do piccerii, zamawiacie pickę i podają wam takie coś XD
Anonymous Poland No.214276621
Niepewnie składa swoją dłoń w mojej. Jestem w siódmym niebie. Nie uciekła. Z ulgą postanawiam pokazać jej sypialnię uległej.

– Oprowadzę cię na wypadek, gdybyś się zdecydowała. – Idziemy korytarzem. – To będzie twój pokój. Możesz go urządzić, jak ci się podoba, mieć, co tylko chcesz.

– Mój pokój? Zakładasz, że się wprowadzę? – z niedowierzania łamie się jej głos.

Okej. Może powinienem to odłożyć na później.

– Nie do końca – uspokajam ją. – Tylko, powiedzmy, od piątku po południu do niedzieli. Musimy o tym porozmawiać. Ponegocjować. Jeśli będziesz chciała to zrobić.

– Będę tu spać?

– Tak.

– Ale nie z tobą.

– Nie. Powiedziałem ci, że nie sypiam z nikim. Zrobiłem dla ciebie wyjątek, kiedy byłaś oszołomiona alkoholem.

– A ty gdzie śpisz?

– W swoim pokoju na dole. Chodź, musisz być głodna.

– Dziwne, chyba straciłam apetyt – oświadcza, demonstrując znajomą, upartą minę.

– Musisz jeść, Anastasio.

Jej zwyczaje żywieniowe to jedna z pierwszych rzeczy, nad którymi popracuję, jeśli się zgodzi być moja… to i jej wieczny niepokój.

Przestań uprzedzać wypadki, Grey!

– Całkowicie zdaję sobie sprawę, że prowadzę cię mroczną drogą, Anastasio, dlatego naprawdę chcę, żebyś się nad tym zastanowiła.

Kolejny raz schodzi za mną na dół, do salonu.

– Na pewno masz jakieś pytania. Podpisałaś umowę poufności, możesz pytać mnie, o co tylko chcesz, i ci odpowiem.

Jeśli to ma się udać, będzie musiała się nauczyć komunikowania ze mną. W kuchni znajduję duży talerz serów i trochę winogron. To mało. Gail nie sądziła, że będę miał gości… Zastanawiam się, czy nie powinienem czegoś zamówić. A może zabrać ją do knajpy?

Jak na randkę.

Kolejną randkę.

Nie chcę, by zaczęła sobie coś roić.

Nie chadzam na randki.

Tylko z nią…
Anonymous Poland No.214276634 >>214276718
>ruchałbym 3d
FUUUJJJ!!!
Anonymous Poland No.214276638
Ta myśl jest irytująca. W koszyku na chleb leży świeża bagietka. Pieczywo i sery muszą wystarczyć. Poza tym twierdzi, że nie jest głodna.

– Siadaj. – Wskazuję stołek barowy. Ana siada na nim i patrzy mi prosto w oczy.

– Mówiłeś o papierach – mówi.

– Tak.

– Jakich papierach?

– No, poza umową poufności jest kontrakt mówiący, co będziemy i czego nie będziemy robić. Muszę znać twoje granice, a ty musisz znać moje. To wymaga obopólnej zgody.

– A jak nie zechcę tego zrobić?

Cholera.

– Nie ma sprawy – kłamię.

– Ale nie będzie nas łączył żaden związek?

– Nie.

– Dlaczego?

– To jedyny rodzaj związku, jaki mnie interesuje.

– Dlaczego?

– Taki jestem.

– Jak do tego doszło?

– Dlaczego ludzie są tacy, jacy są? Trudno odpowiedzieć. Dlaczego niektórzy lubią ser, a inni go nie cierpią? Lubisz ser? Pani Jones… moja gosposia… zostawiła to dla nas na późną kolację. – Stawiam przed nią talerz.

– Jak wyglądają te twoje zasady, których mam się trzymać?

– Są ujęte na piśmie. Przejrzymy je, gdy tylko zjemy.

– Naprawdę nie jestem głodna – szepcze.

– Będziesz jeść.

Patrzy na mnie wyzywająco.

– Masz jeszcze ochotę na wino? – pytam w geście pojednania.

– Tak, proszę.

Nalewam jej wina i siadam obok niej.

– Zjedz coś, Anastasio.

Bierze kilka owoców.

To wszystko? Nie zjesz nic więcej?

– Od dawna jesteś taki? – pyta.

– Tak.

– Czy łatwo znaleźć kobiety, które chcą to robić?

Och, gdybyś tylko wiedziała.

– Zdziwiłabyś się – mówię sucho.

– Więc czemu ja? Naprawdę nie rozumiem. – Jest kompletnie skołowana.

Maleńka, jesteś piękna. Czemu miałbym nie chcieć tego z tobą robić?

– Anastasio, powiedziałem już. Masz w sobie coś. Nie dajesz mi spokoju. Ciągnie mnie do ciebie jak ćmę do ognia. Bardzo cię pragnę, zwłaszcza teraz, gdy znów zagryzasz wargę.
Anonymous Poland No.214276643
>>214276616
to jest na gryza
Anonymous Poland No.214276661
– Myślę, że opacznie rozumiesz to oklepane powiedzenie – mówi cicho.

To niepokojące stwierdzenie.

– Jedz! – rozkazuję, by zmienić temat.

– Nie. Jeszcze niczego nie podpisałam, więc sama zdecyduję za siebie, jeśli ci to nie przeszkadza.

Och… ależ jest pyskata.

– Jak pani sobie życzy, panno Steele. – I ukrywam złośliwy uśmiech.

– Ile ich było? – pyta, wkładając winogrono do ust.

– Piętnaście. – Muszę uciec wzrokiem.

– Na jak długo?

– Niektóre długo.

– Czy zrobiłeś którejś krzywdę?

– Tak.

– Dużą?

– Nie. – Dawn doszła do siebie, choć doznała wstrząsu. I ja też, jeśli mam być szczery.

– Mnie zrobisz krzywdę?

– Co masz na myśli?

– Czy zadasz mi ból fizyczny?

Tylko tyle, ile wytrzymasz.

– Ukarzę cię, kiedy na to zasłużysz, i to będzie cię bolało.

Na przykład kiedy się upijesz i narazisz na niebezpieczeństwo.

– Czy byłeś kiedykolwiek bity? – pyta.

– Tak.

Wiele, wiele razy. Elena cholernie zręcznie posługiwała się trzcinką. To jedyny dotyk, który potrafię znieść.

Wytrzeszcza oczy, odkłada na talerz niedojedzoną kiść i znów upija wina. Jej brak apetytu jest irytujący i zaraźliwy. Może po prostu powinienem zacisnąć zęby i zrobić demonstrację, zapoznać ją z zasadami.

– Przedyskutujmy to w gabinecie. Chcę ci coś pokazać.

Idzie za mną i siada w skórzanym fotelu przed biurkiem, a ja opieram się o nie, krzyżując ramiona na piersi.

Mam w zasięgu ręki wszystko, co Ana chce wiedzieć. To uśmiech losu, że jest ciekawa – jeszcze nie uciekła. Tekst umowy leży na biurku. Sięgam po pierwszą kartkę i podaję ją Anie.

– Oto zasady. Mogą ulec zmianie. Są częścią kontraktu, który możesz podpisać. Przeczytaj i je omówimy.

Przebiega wzrokiem kartkę.

– Granice bezwzględne? – pyta.

– Tak. Musimy określić w naszym kontrakcie, czego nie zrobisz i czego ja nie zrobię.
Anonymous Poland No.214276669
>>214276616
mniam
Anonymous Poland No.214276676
– Nie jestem pewna, czy mogę przyjąć pieniądze na ubrania. To wydaje mi się niewłaściwe.

– Chcę obsypać cię pieniędzmi. Pozwól, że kupię ci trochę ubrań. Możesz mi być potrzebna na oficjalnych przyjęciach.

Grey, co ty gadasz? Pierwszy raz wyskakuję z czymś takim.

– I chcę, żebyś była dobrze ubrana. Jestem przekonany, że kiedy zaczniesz pracować serio, twoja pensja nie wystarczy na ubrania, w jakich chciałbym cię oglądać.

– Nie muszę ich nosić, kiedy nie jestem z tobą?

– Nie.

– Okej. Nie chcę ćwiczyć cztery razy w tygodniu.

– Anastasio, chcę, żebyś była giętka, silna i wytrzymała. Zaufaj mi, musisz ćwiczyć.

– Ale na pewno nie cztery razy w tygodniu. Co powiesz na trzy?

– Chcę, żebyś ćwiczyła cztery razy.

– Czy aby nie mówiłeś, że to negocjacje?

Ja pierniczę, potrafi w naprawdę rozbrajający sposób przywołać mnie do porządku.

– Dobra, panno Steele, kolejna trafna uwaga. Co powiesz na trzy razy tygodniowo godzinę i raz pół godziny?

– Trzy razy, trzy godziny. Mam wrażenie, że zamierzasz brać mnie w obroty, kiedy tu będę.

Owszem, na to liczę.

– Tak, to prawda. Okej, zgoda. Na pewno nie chcesz być stażystką w mojej firmie? Jesteś dobrą negocjatorką.

– Nie, to nie wydaje mi się dobrym pomysłem.

Oczywiście, ma rację. A moja zasada numer jeden głosi: nigdy nie rżnąć personelu.

– Więc wracając do granic, oto moje. – Podaję jej listę.

Koniec bicia piany, teraz się rozstrzygnie. Znam na pamięć moje granice i odhaczam je w myślach, przyglądając się jej, gdy czyta. Im bliżej końca, tym jest bledsza.

Pragnę jej. Chcę jej uległości… bardzo. Przełyka ślinę, nerwowo zerkając na mnie. Jak mogę ją przekonać, żeby podjęła się tego na próbę? Powinienem ją uspokoić, pokazać, że potrafię być opiekuńczy.

– Chciałabyś coś dodać?
Anonymous Poland No.214276694
Głęboko w duszy mam nadzieję, że niczego nie doda. Chcę mieć wobec niej wolną rękę. Wpatruje się we mnie, nadal nie znajdując słów. To irytujące. Nie przywykłem czekać na odpowiedź.

– Czy jest coś, czego nie zrobisz? – podsuwam jej.

– Nie wiem.

Nie takiej odpowiedzi oczekiwałem.

– Co to znaczy, że nie wiesz?

Poprawia się w fotelu, jakby czuła się niewygodnie, drażni zębami dolną wargę. Znów.

– Nigdy tego nie robiłam.

Do diabła, oczywiście, że nie robiła. Cierpliwości, Grey. Jasna cholera. Zarzuciłeś ją informacjami.

Nadal trzymam się łagodnego podejścia. To coś nowego.

– No, kiedy uprawiałaś seks, czy było coś, co ci się nie podobało? – I przypominam sobie fotografa dobierającego się do niej wczoraj.

Rumieni się i moja ciekawość rośnie. Co takiego robiła, że jej się nie podobało? Czy jest odważna w łóżku? Wydaje się tak… niewinna. Normalnie mnie to nie bierze.

– Możesz mi powiedzieć, Anastasio. Musimy być wobec siebie szczerzy, inaczej to się nie uda. – Naprawdę muszę ją zachęcić, żeby się rozluźniła, a nawet nie zamierza rozmawiać o seksie. Znów się porusza niespokojnie i ogląda paznokcie.

No, dalej, Ana.

– Powiedz mi – rozkazuję.

Słodki Boże, ale jest frustrująca.

– No, nigdy wcześniej nie uprawiałam seksu, więc nie wiem – szepcze.

Ziemia przestaje się kręcić. O kurwa, nie wierzę.

Jak to?!

Dlaczego?!

Kurwa!

– Nigdy? – Nie dowierzam.

Kręci głową, wytrzeszcza oczy.

– Jesteś dziewicą? – Niemożliwe.

Kiwa głową zażenowana. Zamykam oczy. Nie mogę na nią patrzeć.

Do diabła, jak mogłem się tak pomylić?

Ogarnia mnie złość.

Co ja mogę zrobić z dziewicą?

Patrzę na nią wściekłym wzrokiem, trawiony furią.

– Czemu mi, kurwa, nie powiedziałaś? – syczę i zaczynam krążyć po gabinecie. Czego ja mogę chcieć od dziewicy?
Anonymous Poland No.214276707
Ze skruchą wzrusza ramionami. Najwyraźniej zabrakło jej słów.

– Nie rozumiem, czemu mi nie powiedziałaś. – Słychać na pewno, jaki jestem wściekły.

– Jakoś ten temat nie wypłynął – mówi. – Nie mam zwyczaju ujawniać mojego seksualnego statusu każdemu, kogo spotkam. Przecież ledwo się znamy.

Jak zwykle trafna uwaga. Nie mogę uwierzyć, że pokazałem jej mój pokój zabaw – dzięki Bogu za umowę poufności.

– No, teraz znasz mnie dużo lepiej – parskam. – Wiedziałem, że jesteś niedoświadczona, ale żeby dziewica?! Do diabła, Ano, dopiero co pokazałem ci…

Nie tylko pokój zabaw; moje zasady, moje granice bezwzględne. Nie zna się na niczym. Jak mogłem to zrobić?

– Niech mi Bóg wybaczy – rzucam pod nosem. Nie mam pojęcia, co robić.

Podskakuję, gdy przez głowę przebiega mi nagła myśl – czy nasz jedyny pocałunek w windzie, gdy mogłem ją przelecieć, na miejscu – to był jej pierwszy raz?

– Czy całowałaś się kiedyś z kimś poza mną? – Proszę, powiedz „tak”.

– Oczywiście, że się całowałam. – Wydaje się urażona. Tak, całowała się, ale niewiele razy. I nie wiedzieć czemu, ta myśl jest… przyjemna.

– I żaden miły młody człowiek nie zawrócił ci w głowie? Po prostu nie pojmuję. Masz dwadzieścia jeden lat, prawie dwadzieścia dwa. Jesteś piękna… – Czemu żaden facet nie wziął jej do łóżka?

Cholera. Może jest pobożna. Nie, Welch by to wyśledził. Ogląda paznokcie i chyba się uśmiecha. To ma być zabawne? Pluję sobie w brodę.

– I z zerowym doświadczeniem z całą powagą analizujesz to, co ja chcę robić.

Nie ma na to słów. Jak mogło do tego dojść?

– Jak to się stało, że nie uprawiałaś seksu? Wyjaśnij mi, proszę. – Bo nie pojmuję. Jest w college’u, a na ile ja pamiętam college, to wszyscy się tam pieprzą jak stado królików.

Wszyscy. Oprócz mnie.

To mroczna myśl, ale na chwilę ją odsuwam.
Anonymous Poland No.214276718
>>214276634
ruchać 2d nie sposób niestety
Anonymous Poland No.214276723
>>214276616
ludzie naprawde jedzą takie coś zamiast feliciany za 1/3 ceny tej pitcy
może nawet i droższe są
Anonymous Poland No.214276729
Ana lekko wzrusza drobnymi ramionami.

– Nikt tak naprawdę, no wiesz… – Milknie.

Nikt co? Nie dostrzegł, jaka jesteś atrakcyjna? Nikt nie dorównywał twoim oczekiwaniom… a ja tak?

Ja?

Naprawdę nie ma o niczym pojęcia. Jaka z niej może być uległa, gdy nie ma pojęcia o seksie? Nic z tego nie będzie… i wszystkie moje przygotowania na nic. Nie dam rady dopiąć tej sprawy.

– Czemu jesteś na mnie taki zły? – szepcze.

Oczywiście, w jej oczach tak to musi wyglądać. Wyjaśnij to, Grey.

– Nie jestem zły na ciebie, jestem zły na siebie. Po prostu założyłem…

Czemu, u diabła, miałbym być na ciebie zły? Co za syf. Przeciągam rękami po włosach, starając się opanować gniew.

– Chcesz wyjść? – pytam z niepokojem.

– Nie, chyba że ty chcesz, żebym wyszła – mówi cicho, z żalem w głosie.

– Oczywiście, że nie chcę. Cieszę się, że tu jesteś. – Mnie samego te słowa zaskakują. Naprawdę się cieszę. Że tu jest. Że jestem tu z nią. Jest taka… inna. I chcę ją rżnąć, dawać jej lanie i patrzeć, jak ta alabastrowa skóra różowieje pod moimi rękami. To teraz wykluczone, prawda? Może rżnięcie nie… może by się dało. Doznaję objawienia. Mógłbym ją zabrać do łóżka. Wdrożyć. To byłoby nowe doświadczenie dla nas obojga. Czyby tego chciała? Pytała mnie wcześniej, czy zamierzam się z nią kochać. Mógłbym spróbować bez wiązania.

Ale mogłaby mnie dotknąć.

Niech to szlag. Zerkam na zegarek i widzę, która godzina. Późna. Wracam wzrokiem do Any. Bawi się wargą i znów ogarnia mnie podniecenie.

Nadal jej pożądam, chociaż jest dziewicą. Czy mogę zabrać ją do łóżka? Czy zechce ze mną pójść, wiedząc to, co już wie? Do diabła, nie mam pojęcia. Mam po prostu ją zapytać? Ale mnie podnieca, znów gryząc wargę. Wytykam jej to, wskazując palcem, i przeprasza.
Anonymous Turkey No.214276735 >>214276766
Kto jest tym niedorozwojem, który zalewa?
Anonymous Poland No.214276749 >>214276797
wyobraźcie sobie że idziecie do pizzerii, zamawiacie pizzę i podają wam takie coś xd
Anonymous Poland No.214276750
– Nie przepraszaj. Rzecz tylko w tym, że też chcę cię ugryźć. Mocno.

Głośno wciąga powietrze.

Och. Może jest zainteresowana. Tak. Zróbmy to. Decyzja podjęta.

– Chodź – proponuję, wyciągając rękę.

– Co?

– Naprawimy sytuację.

– O co chodzi? Jaką sytuację?

– Twoją sytuację. Anastasio, zamierzam się z tobą kochać. Teraz.

– Och.

– Kochać się, jeśli tego chcesz. No wiesz, nie chcę kusić losu.

– Myślałam, że ty się nie kochasz. Że się ostro rżniesz – mówi z leciutką chrypką w głosie, cholernie uwodzicielsko, i ma oczy szeroko rozwarte, źrenice powiększone. Jest rozpłomieniona pożądaniem: też chce tego, co ja. I przechodzi mnie całkowicie nieoczekiwany dreszcz. I rośnie.

– Mogę zrobić wyjątek, czy też połączyć dwa wyjątki, zobaczymy. Naprawdę chcę się z tobą kochać. Proszę, chodź ze mną do łóżka. Chcę, żeby nasze ustalenia na coś się przydały, ale naprawdę musisz mieć jakieś pojęcie, w co się pakujesz. Twoje szkolenie możemy zacząć jutro, od podstaw. To nie znaczy, że obudził się we mnie romantyk; to środek do celu, ale środek, którego pożądam, i mam nadzieję, że ty również.

Grey! Weź się w garść!

Jej policzki różowieją jeszcze intensywniej.

Daj spokój, Anastasio, tak albo nie. Ja tu umieram.

– Ale nie zrobiłam wszystkiego, czego wymagasz na tej swojej liście zasad – mówi bojaźliwie.

Boi się? Oby nie. Nie chcę, żeby się bała.

– Zapomnij o zasadach. Na tę noc zapomnij o tych wszystkich szczegółach. Pożądam cię, od kiedy wywinęłaś orła na progu mojego gabinetu, i wiem, że ty pożądasz mnie. Nie siedziałabyś tu, spokojnie omawiając kary i granice bezwzględne, gdyby tak nie było. Proszę, Anastasio, spędź ze mną noc.
Anonymous Poland No.214276765
czy internet mógłby powstać przez wolny rynek a nie CERN i inwestycje w wojsko?
Anonymous Poland No.214276766 >>214276842
>>214276735
niedorozwój
Anonymous Poland No.214276773
Znów podaję jej rękę. Tym razem ją przyjmuje i biorę ją w ramiona, czując jej rozpalone ciało przy swoim. Z zaskoczenia brak jej tchu. Mam ją przy sobie. Mrok nie reaguje, być może spętany moim libido. Pożądam jej. Jest tak kusząca. Ta dziewczyna zaskakuje mnie na każdym kroku. Ujawniłem swój mroczny sekret, a jednak ona nadal tu jest – nie uciekła.

Lekko przyciągam ją za włosy i z bliska wpatruję się w jej fascynujące oczy.

– Jesteś niesłychanie odważną młodą kobietą – mówię szeptem. – Podziwiam cię. – Pochylam się i całuję ją delikatnie, a potem pieszczę dolną wargę zębami. – Chcę cię ugryźć. – Mocniej ciągnę ją za włosy i jęczy. Mój penis twardnieje.

– Proszę, Ana, pozwól mi się z tobą kochać – szepczę jej do ucha.

– Dobrze – odpowiada, a ja rozświetlam się jak niebo w święto Czwartego Lipca.

Weź się w garść, Grey. Nie mamy gotowych ustaleń, wyznaczonych granic, nie mogę z nią robić wszystkiego, na co mam ochotę – a jednak jestem podekscytowany. Podniecony. Przenikające mnie pożądanie tej kobiety to nieznane, ale porywająco radosne uczucie. Jakbym chwiał się na szczycie gigantycznego diabelskiego młyna.

Seks waniliowy?

Jestem zdolny do czegoś takiego?

Bez dalszych słów wyprowadzam ją z gabinetu przez salon do mojej sypialni. Idzie za mną, mocno ściskając rękę.

Cholerny świat. Antykoncepcja. Na pewno nie bierze pigułek… Na szczęście mam w odwodzie prezerwatywy. Przynajmniej nie muszę się martwić poprzednimi kutasami, bo jeszcze żadnego do siebie nie dopuściła. Zostawiam ją przy łóżku, podchodzę do komody, zdejmuję zegarek, buty i skarpetki.

– Zakładam, że nie zażywasz pigułek antykoncepcyjnych.

Kręci głową.

– Tak myślałem.
Anonymous Poland No.214276795
Wyjmuję z szuflady paczkę kondomów, niech wie, że jestem przygotowany. Obserwuje mnie, jej oczy są niewiarygodnie ogromne w pięknej twarzy. Chwilę się waham. Dla niej to chyba wielka sprawa, no nie? Pamiętam mój pierwszy raz z Eleną… jakie to było krępujące… ale co za niebiańska ulga. W głębi duszy wiem, że powinienem ją wyekspediować do domu. Co więcej, widzę swoje pożądanie odbite w jej twarzy, jej ciemniejących oczach.

– Chcesz, żebym zasłonił okna? – pytam.

– To nieważne – mówi. – Wydawało mi się, że nie pozwalasz nikomu spać w swoim łóżku.

– Kto tu mówi, że będziemy spać?

– Och.

Jej usta układają się w idealne kółeczko. Mnie staje jeszcze bardziej. Tak, chciałbym ją rżnąć w to kółeczko. Dopadam jej błyskawicznie, jak drapieżnik rzucający się na ofiarę. Och, maleńka, chcę w ciebie wejść. Oddech ma płytki i szybki… Policzki zarumienione… Niepokoi się, ale jej ekscytacja rośnie. Jest zdana na moją łaskę i wiedząc to, czuję się mocarzem. Nie ma pojęcia, co zaraz będę z nią wyczyniał.

– Zdejmijmy tę kurtkę, co? – Łagodnym ruchem zsuwam ją z jej ramion, składam i odkładam na krzesło.

– Anastasio Steele, czy masz pojęcie, jak bardzo cię pragnę?

Oddycha, otwierając szeroko usta… dotykam jej policzka. Gdy przesuwam dłoń do podbródka, wyczuwam opuszkami palców, że skórę ma delikatną jak płatki kwiatu. Jest urzeczona… zagubiona… oczarowana mną. Już jest moja. To upajające.

– Wyobrażasz sobie, co zaraz będę z tobą robił? – pytam półgłosem, trzymając ją dwoma palcami za podbródek.
Anonymous Poland No.214276797 >>214276830
>>214276749
mmm kula kebabula misiany misiany muala
Anonymous Poland No.214276809 >>214276855 >>214276875
gdyby angielski dubbing gothica miał podobną jakość co polski to sukces gothica byłby większy niż TESów
Anonymous Poland No.214276813
Pochylam się, całuję ją mocno, rozgniatając usta. Oddaje mi pocałunek, delikatna, słodka i chętna, i ogarnia mnie przemożna chęć zobaczenia jej całej. Szybko rozpinam jej guziki, powoli zdejmuję bluzkę, po czym upuszczam ją na podłogę. Cofam się, aby ogarnąć ją wzrokiem. Ma na sobie niebieski stanik, który kupił Taylor.

Jest oszałamiająca.

– Och, Ana… Masz przepiękną karnację, jasną i nieskazitelną. Chcę całować każdy centymetr twojego ciała. – Nie ma na skórze ani jednego znamienia. Ta myśl jeszcze bardziej burzy mój spokój. Chcę ją oznakować… na czerwono… drobnymi, wąskimi pręgami, może batem.

Rumieni się cudownie – niewątpliwie skrępowana. Choćbym niewiele osiągnął, zrobię przynajmniej jedno, nauczę ją nie wstydzić się własnego ciała. Zdejmuję gumkę z jej włosów, uwalniam je. Opadają wokół twarzy gęste, kasztanowe, sięgając piersi.

– Mhm, uwielbiam drobne kobiety o ciemnych włosach. – Jest urocza, wyjątkowa, istny skarb.

Ujmuję jej głowę, wplatam palce we włosy i przyciągam ją do siebie, całuję. Jęczy, dotykając mnie, i rozchyla wargi, otwierając mi dostęp do wnętrza ciepłych, mokrych ust. Jej słodkie, pełne uznania stęknięcia odbijają się echem w moim ciele – do czubka fiuta. Wstydliwie dotyka językiem mojego języka, ostrożnie wsuwa go w usta i nie wiedzieć czemu jej niezdarność i brak doświadczenia są… podniecające.
Anonymous Poland No.214276830
>>214276797
ale mnie ten cwel już wkurwia tym swoim autystycznym akcentem
Anonymous Poland No.214276835
Cudownie smakuje. Winem, winogronami i niewinnością – potężną, uderzającą do głowy mieszanką zapachów. Obejmuję ją mocno, czując z ulgą, że ściska mnie tylko za ramiona. Unieruchamiam ją wplecioną we włosy ręką, drugą przebiegam w dół kręgosłupa, do pośladków, i przyciskam ją do siebie, tym silniej czując erekcję. Ana znów jęczy. Nadal ją całuję, zachęcając jej niezdarny język, by penetrował moje usta, tak jak ja penetruję jej. Sztywnieję, gdy przesuwa ręce w górę moich ramion – i przez chwilę obawiam się tego, co może nastąpić dalej. Pieści policzki, gładzi włosy. To trochę deprymujące. Ale gdy wplata mi palce we włosy, lekko je szarpiąc…

Do diabła, to przyjemne.

Wydaję jęk, ale nie pozwalam jej przeciągać pieszczot. Zanim zdąży mnie znów dotknąć, popycham ją bliżej łóżka i klękam. Chcę zdjąć z niej dżinsy – chcę ją rozebrać, jeszcze bardziej podniecić i… uwolnić się od jej dotyku. Trzymając ją za biodra, sunę językiem od paska do pępka. Sztywnieje i ze świstem wciąga powietrze. Cholera, smakuje i pachnie cudownie, jak sad wiosną. Chcę ją pochłonąć. Znów chwyta w garść moje włosy; to mi nie przeszkadza – ba, podoba mi się. Przygryzam skórę na jej biodrze, a ona jeszcze mocnej szarpie mnie za włosy. Oczy ma zamknięte, usta rozchylone, dyszy. Kiedy rozpinam guzik jej dżinsów, otwiera oczy i nasze spojrzenia się spotykają. Powoli rozsuwam zamek spodni i chwytam w dłonie jej tyłek. Wkładam ręce za pasek spodni i pieszcząc delikatne pośladki, ściągam z niej dżinsy.

Nie mogę się powstrzymać. Chcę nią wstrząsnąć… natychmiast sprawdzić, do czego się posunie. Nie odrywając od niej wzroku, powoli oblizuję wargi, a następnie pochylam się i przyciskam nos do jej majtek, wciągając w nozdrza zapach jej pobudzenia. Zamykam oczy i rozkoszuję się tą wonią.
Anonymous Turkey No.214276842 >>214276898 >>214277290
>>214276766
Używa skryptu do postowac tutaj.
Anonymous Poland No.214276855
>>214276809
gotik odniósł tu sukces bo kosztował na premierę 9,99 zł, a polacy byli biedni
Anonymous Poland No.214276856
Boże, ależ ona jest kusząca.

– Cudownie pachniesz. – Głos mam ochrypły pożądaniem, w dżinsach robi mi się diablo niewygodnie. Muszę je zdjąć.

Łagodnie popycham ją na łóżko i szybko ściągam jej trampek i skarpetkę. Bawiąc się z nią, przebiegam paznokciem kciuka po podbiciu i spotyka mnie nagroda – Ana wije się na łóżku, otwierając usta, wpatrzona we mnie z fascynacją. Pochylając się, sunę językiem wzdłuż podbicia, nagryzając ślad paznokcia. Leży na łóżku; oczy ma zamknięte, jęczy. Jest niebywale wrażliwa, cudowna.

– Och, Ana, co ja mógłbym ci zrobić… – szepczę, gdy przez głowę przebiegają mi wizje jej ciała wijącego się pode mną w pokoju zabaw; przykutego do wielkiego łoża, pochylonego nad stołem… zwisającego z krzyża. Mógłbym ją drażnić i torturować, aż błagałaby o uwolnienie… od tych obrazów dżinsy robią się jeszcze ciaśniejsze.

Do diabła.

Szybko zdejmuję z niej drugi but i skarpetkę, zdzieram dżinsy. Jest prawie naga, włosy tworzą idealną ramę wokół głowy; długie, blade nogi prostują się, zapraszają. Muszę brać poprawkę na jej niedoświadczenie. Ale dyszy. Rozpalona. Oczy utkwiła we mnie.

Nigdy nie rżnąłem nikogo w moim łóżku. Kolejny debiut z panną Steele.

– Jesteś bardzo piękna, Anastasio. Nie mogę się doczekać, żeby w ciebie wejść. – Mówię to łagodnym tonem; chcę jeszcze trochę się z nią podrażnić; dowiedzieć się, czego chce. – Pokaż mi, jak robisz sobie dobrze – proszę, posyłając jej znaczące spojrzenie.

Nie rozumie.

– Bez fałszywej skromności, Anastasio, pokaż mi. – Z chęcią spuściłbym jej lanie, żeby ją wyleczyć z nieśmiałości.

Kręci głową.

– Nie wiem, o czym mówisz.

Drażni się ze mną?

– Pokaż mi, jak się pieścisz. Chcę zobaczyć.

Milczy. Najwyraźniej znów ją zszokowałem.

– Nie robię tego – szepcze w końcu, prawie bez tchu.
Anonymous Poland No.214276875
>>214276809
gdyby taki sztywny polski dublaż jak ten w gotiku byłby wydany dzisiaj, to byście się zesrali i zmieniali na angielski. To dosłownie tylko nostalgia
Anonymous Poland No.214276876
Z niedowierzaniem wytrzeszczam na nią oczy. Nawet ja się onanizowałem, zanim Elena wbiła we mnie kły. Zapewne nigdy nie miała orgazmu – chociaż trudno mi w to uwierzyć. O rany. Jestem odpowiedzialny za jej pierwsze pieprzenie i pierwszy orgazm. Trzeba będzie się postarać.

– Hm, zobaczymy, co możemy z tym zrobić. – Już ja się postaram, żebyś doszła jak ta lala, maleńka.

Do diabła. Pewnie też nigdy nie widziała nagiego mężczyzny. Nie odrywając wzroku od jej oczu, rozpinam dżinsy i opuszczam je na podłogę, ale z koszulą nie mogę już ryzykować, bo Ana mogłaby mnie dotknąć.

Ale gdyby to zrobiła… to nie byłoby takie nieprzyjemne… no nie? Jej dotyk…

Odsuwam tę myśl, zanim mrok się wynurzy, i chwytając Anę za kostki, rozkładam jej nogi. Wytrzeszcza oczy i zaciska ręce na prześcieradle.

Tak. Trzymaj tam ręce, maleńka.

Powoli wczołguję się na łóżko, między jej nogi. Wierci się pode mną.

– Nie ruszaj się – rozkazuję i pochylam się, całując delikatną skórę wewnętrznej strony ud. Układam szlak pocałunków na majtkach, brzuchu, cały czas chwytając ją zębami i ssąc. Wije się pode mną.

– Będziemy musieli popracować nad tym, żebyś się nie ruszała, maleńka.

Jeśli mi pozwolisz.
Anonymous Poland No.214276896
Nauczę ją, jak bez drgnienia chłonąć rozkosz, intensywniej przeżywać każde dotknięcie, pocałunek, nadgryzanie. Sama myśl o tym podsyca żądzę, by się w niej zagłębić, ale zanim to zrobię, chcę poznać jej wrażliwość. Jak do tej pory nie utrzymywała emocji na wodzy. Pozwalała mi robić ze swoim ciałem, co chcę. Zero wahania. Pragnie tego… naprawdę. Zagłębiam język w pępku i kontynuuję leniwą podróż w górę, delektując się smakiem jej ciała. Zmieniam pozycję, kładę się obok, wsuwam nogę między jej nogi. Błądzę rękami po jej ciele, biodrach, talii, w górę ku piersiom. Obejmuję łagodnie jedną, starając się ocenić reakcję. Ana nie sztywnieje. Nie zatrzymuje mnie… ufa mi. Czy jej zaufanie będzie na tyle duże, że pozwoli mi całkowicie zawładnąć jej ciałem… nią całą? Ta myśl jest porywająca.

– Idealnie pasujesz do mojej dłoni, Anastasio.

Zagłębiam palce w miseczkę stanika i nieco go zsuwam, uwalniam pierś. Sutek jest drobny, różowy i już twardy. Całkiem przesuwam miseczkę, tak że wypycha pierś ku górze. Robię to samo z drugą i wpatruję się zafascynowany, gdy sutki rosną, reagując na moje spojrzenie. O rany… Jeszcze nawet ich nie dotknąłem.

– Bardzo ładnie – szepczę z podziwem i uznaniem i delikatnie dmucham na bliższy sutek, obserwując z zachwytem, jak jeszcze bardziej twardnieje i rośnie. Anastasia zamyka oczy i wygina się w tył.

Nie ruszaj się, maleńka, tylko chłoń rozkosz, będzie dużo intensywniejsza.

Dmuchając na sutek, delikatnie kręcę dwoma palcami drugi. Ana spazmatycznie zaciska ręce na prześcieradle, gdy pochylam się nad nią i ssę – mocno. Znów się wygina w łuk i wydaje okrzyk.

– Sprawdźmy, czy uda nam się doprowadzić cię do końca w ten sposób – szepczę i nie przestaję. Zaczyna pojękiwać.
Anonymous Poland No.214276898 >>214276911 >>214276920 >>214276925
>>214276842
jak się robi takie coś
Anonymous Poland No.214276906
ale morawiecki go ora xd
Anonymous Poland No.214276910
Och, tak, maleńka… poczuj to. Sutki wciąż rosną i Ana zaczyna poruszać biodrami, zataczać kręgi. Nie ruszaj się, maleńka. Nauczę cię bezruchu.

– Och, błagam – jęczy.

Jej nogi sztywnieją. Moje działania przynoszą efekt. Jest blisko. Kontynuuję pożądliwy atak. Gdy skupiam się na każdym sutku, obserwuję jej reakcję, wyczuwam rozkosz i to mnie rozwala. Boże, ależ jej pożądam.

– Dojdź już, maleńka – mruczę i ciągnę zębami jej sutek. Krzyczy i szczytuje.

Tak! Szybko przysuwam się bliżej, kneblując jej usta swoimi. Dyszy ciężko, zagubiona w swojej rozkoszy… Mojej… Jestem panem jej pierwszego orgazmu i myśl o tym sprawia mi niedorzeczną przyjemność.

– Jesteś taka wrażliwa. Będziesz musiała się nauczyć to kontrolować i zapowiada się wielka uciecha. Wyćwiczę cię, jak to robić. – Nie mogę się doczekać… ale w tej chwili jej pożądam. Całej. Całuję ją jeszcze raz i przesuwam rękę do wzgórka łonowego. Trzymam ją tam, czując ciepło. Wsuwam wskazujący palec pod koronkowe majteczki i powoli nim krążę… O kurwa, ależ jest mokra.

– Jesteś tak cudownie wilgotna. Boże, pragnę cię. – Wsuwam palec do środka i Ana wydaje krzyk. Jest gorąca, ciasna, mokra, a ja jej pożądam. Znów wsuwam w nią palec, wchłaniając ustami jej okrzyki. Przyciskam otwartą dłoń do jej łechtaczki…. przesuwam w dół… kołuję. Krzyczy i wije się pode mną. Kurwa! Muszę ją mieć… teraz. Jest gotowa. Siadam, ściągam z niej majtki, z siebie bokserki i sięgam po prezerwatywę. Klęcząc między jej nogami, rozchylam je bardziej. Anastasia patrzy na mnie… jak? Z lękiem? Pewnie nigdy wcześniej nie widziała członka w erekcji.

– Nie bój się. Ty też się powiększysz – szepczę. Kładąc się nad nią, opieram przedramiona po obu stronach jej głowy i przyjmuję ciężar ciała na łokcie. Boże, pożądam jej… ale sprawdzam, czy nadal jest chętna.
Anonymous Turkey No.214276911
>>214276898
Macros
Anonymous Poland No.214276920
>>214276898
print("spam")*1000
Anonymous Poland No.214276925
>>214276898
musisz mi obciągnąć
Anonymous Poland No.214276934
– Naprawdę chcesz tego? – pytam.

– Błagam…

– Podciągnij kolana – instruuję ją. Tak będzie łatwiej. Czy byłem kiedyś tak podniecony? Ledwo nad sobą panuję. Nie rozumiem… To pewnie z jej powodu.

Dlaczego?

Grey, skup się!

Przyjmuję pozycję, w której będzie całkowicie zdana na moją łaskę. Oczy ma rozwarte szeroko, patrzą błagalnie. Ona naprawdę tego chce… tak jak ja. Czy powinienem być delikatny i przeciągać te męki, czy przejść do dzieła?

Do dzieła. Muszę ją mieć.

– Teraz będę cię rżnął, panno Steele. Ostro.

Jedno pchnięcie i jestem w niej.

O ja pierdolę.

Jest przecholernie ciasna. Krzyczy.

Cholera! Sprawiłem jej ból. Chcę pójść za ciosem, zatracić się w niej, ale narzucam sobie tytaniczny wysiłek woli, powstrzymuję się.

– Jesteś bardzo ciasna. Wszystko dobrze? – pytam z niepokojem chrapliwym szeptem.

Potakuje głową, wytrzeszczając oczy. Jest jak niebo na ziemi, tak ciasno mnie opina. I chociaż trzyma ręce na moich ramionach, nie przeszkadza mi to. Mrok śpi we mnie ciężkim snem, może dlatego, że pożądałem jej od tak dawna. Nigdy wcześniej nie czułem takiego pożądania… takiego głodu. To nowe uczucie. Nowe i świetliste. Tyle od niej chcę: zaufania, posłuszeństwa, uległości. Pragnę, żeby była moja, ale w tej właśnie chwili… ja należę do niej.

– Zaraz ruszę dalej, maleńka – mówię napiętym głosem, cofając się z wolna. Doznaję wyjątkowego, niewysłowionego wrażenia, gdy jej ciało pieści mojego fiuta. Znów się w nią wdzieram, roszcząc sobie do niej prawo, świadomy, że nikt wcześniej tego nie robił. Ona jęczy.

Zastygam.

– Jeszcze?

– Tak – szepcze po chwili.
Anonymous Poland No.214276957
Poczucie, że mi ufa, nagle opanowuje mnie bez reszty i zaczynam fedrować na całego. Chcę, żeby doszła. Nie zatrzymam się, dopóki nie dojdzie. Chcę mieć tę kobietę, jej ciało i duszę. Chcę czuć, jak się na mnie zaciska.

O ja pierdolę. Zaczyna reagować na każde pchnięcie, wchodzi w mój rytm. Widzisz, jak dobrze do siebie pasujemy, Anastasio? Przyciskam jej głowę do pościeli, podczas gdy domagam się jej ciała, i całuję ją mocno, domagając się jej ust. Sztywnieje pode mną… Cholera, tak. Jej orgazm jest blisko.

– Dojdź, Anastasio – żądam, a ona krzyczy, ogarnięta rozkoszą, odchylając w tył głowę, otwierając usta, zamykając oczy… I sam widok jej ekstazy wystarcza. Wybucham w niej, zatracając wszelki zdrowy rozsądek, gdy wykrzykuję jej imię i gwałtownie kończę.

Kiedy otwieram oczy, dyszę, próbując złapać oddech, i leżymy czoło przy czole, ona wpatrzona we mnie.

Kurwa. Ale jestem wykończony.

Całuję ją delikatnie w czoło, odrywam się od niej i kładę obok. Drga z bólu, gdy się z niej wysuwam, ale poza tym wygląda nie najgorzej.

– Sprawiłem ci ból? – pytam i zakładam jej za ucho kosmyk włosów, bo nie mogę się od niej oderwać. Rozjaśnia się w uśmiechu niedowierzania.

– Pytasz, czy sprawiłeś mi ból?

Przez chwilę nie mam pojęcia, dlaczego tak szeroko się uśmiecha. Ach. Chodzi o mój pokój zabaw.

– Rozumiem twoją ironię – mówię półgłosem. Nawet teraz potrafi mnie zbić z tropu. – Poważnie, dobrze się czujesz?

Przeciąga się obok mnie, poddając próbie swoje ciało i drażniąc się ze mną z rozbawioną miną, najwyraźniej zaspokojona.

– Nie odpowiedziałaś mi – mruczę groźnie.
Anonymous Poland No.214276960 >>214277016 >>214277095 >>214277290
ciekawe co na mirko
Anonymous Poland No.214276976
Muszę wiedzieć, czy nowe doświadczenie dostarczyło jej przyjemności. Wszystkie oznaki świadczą, że tak, ale ja muszę to od niej usłyszeć. Czekając na odpowiedź, zdejmuję kondom. Boże, nie cierpię tego interesu. Dyskretnie rzucam go na podłogę.

Ana zerka na mnie.

– Chciałabym zrobić to znowu – mówi, wstydliwie chichocząc.

Co?

Znowu?

Już?

– W tej chwili, panno Steele? – całuję ją w kącik ust. – Trochę jestem wymagająca, tak? Obróć się na brzuch.

W ten sposób nie będziesz mogła mnie dotykać.

Posyła mi przelotny, słodki uśmieszek i przekręca się na brzuch. Mój fiut już furka z aprobatą. Rozpinam jej stanik i przesuwam dłoń aż do jędrnego tyłeczka.

– Naprawdę masz cudowną skórę – mówię, odsuwając jej z twarzy włosy i delikatnie rozsuwając nogi. Muskam ustami jej ramię.

– Czemu masz na sobie tę koszulę? – pyta.

Jest tak cholernie dociekliwa. Wiem, że gdy leży na brzuchu, nie może mnie dotknąć, więc się odchylam i zdejmuję przez głowę koszulę, po czym rzucam ją na podłogę. Całkowicie nagi kładę się na Anie. Jej skóra jest ciepła i rozpływa się pod moim ciałem.

Hmm… nie miałbym nic przeciwko temu, żeby się do tego przyzwyczaić.

– Więc chcesz, żebym znów cię rżnął? – szepczę jej do ucha, całując. Rozkosznie wierci się pode mną.

Och, tak to nigdy się nie uda. Znieruchomiej, maleńka.

Przesuwam dłoń aż do jej kolana, po czym unosząc je wysoko, rozsuwam jej szeroko nogi, tak że się pode mną rozkłada. Oddech więźnie jej w gardle i mam nadzieję, że z niecierpliwości. Nieruchomieje pode mną.

Wreszcie!

Głaszczę jej pośladek, kładąc się na niej.

– Zaraz wezmę cię od tyłu, Anastasio. – Drugą ręką chwytam jej włosy na karku i łagodnie przyciągam do siebie, przytrzymuję. Nie może się poruszyć. Ręce bezradnie rozkłada na pościeli, niegroźne.
Anonymous Poland No.214276977 >>214276996 >>214277055
podobno polacy tacy bogaci a jak posortuejsz po popularności wyrzuca gówno które ledwo działa za 400 PLN XD
Anonymous Poland No.214276995
– Jesteś moja – szepczę. – Tylko moja. Nie zapomnij o tym.

Przesuwam rękę z pośladka na łechtaczkę i zaczynam zataczać kółka.

Napina pode mną mięśnie, gdy próbuje się poruszyć, ale mój ciężar na to nie pozwala. Przejeżdżam zębami wzdłuż jej dolnej szczęki. Jej słodki zapach przebija się przez woń naszego zespolenia.

– Bosko pachniesz – szepczę, przesuwając ustami i nosem za jej uchem.

Zaczyna krążyć biodrami w reakcji na pieszczoty mojej dłoni.

– Nie ruszaj się – ostrzegam.

Bo przestanę…

Powoli wsuwam w nią kciuk i krążę nim, i krążę, szczególnie dbając o przednią ścianę pochwy.

Pojękuje i tężeje pode mną, znów próbując się ruszyć.

– Podoba ci się? – Drażnię się z nią, sunąc zębami po małżowinie ucha. Nie przestaję dręczyć jej łechtaczki, ale zaczynam pracować kciukiem jak tłokiem. Ana sztywnieje, lecz nie może się ruszyć. Jęczy głośno, zaciskając kurczowo powieki.

– Tak szybko wilgotniejesz. Tak cudownie reagujesz. Och, Anastasio, to mi się podoba. To mi się bardzo podoba.

Zgadza się. Przekonajmy się, jak daleko zajdziesz.

Cofam kciuk.

– Otwórz usta – rozkazuję i kiedy je rozwiera, wciskam go tam. – Poczuj, jak smakujesz. Possij mnie, maleńka.

Ssie mój kciuk… z całych sił.

Och, ja pierdolę.

I przez chwilę wyobrażam sobie moją pałę w jej ustach.

– Chcę cię zerżnąć w usta, Anastasio, i wkrótce to zrobię. – Brak mi tchu.

Zaciska zęby wokół mojego palca, gryząc mnie mocno.

Och! Kurwa.

Mocno chwytam ją za włosy, aż zwalnia uścisk zębów.

– Niegrzeczna, słodka dziewczynka. – Przez głowę przebiegają mi liczne kary stosowne do takiej śmiałości, które mógłbym jej wymierzyć, gdyby była moją uległą. Na tę myśl fiut pęcznieje mi tak, że mało nie pęknie. Puszczam jej włosy i przechodzę do klęczek.
Anonymous Poland No.214276996
>>214276977
jak działa to po co przepłacać
Anonymous Poland No.214277016 >>214277072
>>214276960
nie wiem
Anonymous Poland No.214277018 >>214277064
– Nie ruszaj się. – Chwytam z szafki nocnej następną prezerwatywę, zrywam folię i naciągam lateks na sterczący fiut.

Obserwując ją, widzę, że nadal ani drgnie. Tylko jej tors unosi się i opada, gdy dyszy z wyczekiwaniem. Jest boska. Znów się nad nią pochylam, chwytam ją za włosy i trzymam tak, że nie może ruszyć głową.

– Tym razem przejdziemy to naprawdę powoli, Anastasio.

Oddech więźnie jej w gardle i łagodnie w nią wjeżdżam, aż do oporu. O kurwa. Jest cudowna. Cofając się, zataczam krąg biodrami i znów powoli się w nią wślizguję. Jęczy i napina pode mną kończyny, usiłując się poruszyć.

Och, nie, maleńka. Ani drgniesz. Masz to poczuć. Poczuć całą rozkosz.

– Jesteś taka cudowna – mówię i znów powtarzam ruch, krążąc biodrami. Powoli. Do środka. I z powrotem. Do środka. I z powrotem. Czuję, jak dygocze w środku.

– Och, nie, maleńka, jeszcze nie.

Nie ma mowy, żebym pozwolił ci dojść.

Nie, kiedy tak mi przyjemnie.

– Och, proszę – krzyczy.

– Ma cię zaboleć, maleńka. – Wychodzę z niej i znów w nią wchodzę. – Chcę, żebyś jutro przy każdym ruchu przypominała sobie, że ja tam byłem. Tylko ja. Jesteś moja.

– Proszę, Christianie.

– Czego pragniesz, Anastasio? Powiedz mi. – Kontynuuję powolną torturę. – Powiedz.

– Ciebie, błagam. – Jest doprowadzona do ostateczności. Pożąda mnie.

Grzeczna dziewczynka.

Zwiększam tempo i jej wnętrze zaczyna mocniej drgać, natychmiast reagując.

Cedzę słowo po słowie między pchnięciami:

– Jesteś. Taka. Słodka. Pożądam. Cię. Bardzo. Jesteś. Moja. – Jej unieruchomione kończyny dygocą. Jest na skraju. – Dojdź w końcu, maleńka – syczę.

Na rozkaz trzęsie się wokół mnie, gdy rozrywa ją orgazm, i wciśnięta twarzą w materac wykrzykuje moje imię.

To moje imię na jej ustach oznacza moją zgubę. Szczytuję i padam na nią.
Anonymous Poland No.214277055 >>214277104
>>214276977
>musisz mieć srajfon za kilka tysięcy... b-bo.. po prostu musisz biedaku!
Anonymous Poland No.214277064 >>214277093 >>214277143
>>214277018
lochy takie coś czytają
Anonymous Poland No.214277072
>>214277016
hmmmmmmm
Anonymous Poland No.214277077
– Ja pierdolę. Ana – szepczę, wypruty z sił, a jednak w uniesieniu. Prawie natychmiast wysuwam się z niej i przewracam na plecy. Zwija się przy mnie w kłębek i gdy ściągam prezerwatywę, zamyka oczy i zasypia.


NIEDZIELA, 22 MAJA 2011


Budzę się gwałtownie nad ranem i z dotkliwym poczuciem winy, jakbym popełnił grzech śmiertelny.

Czy to dlatego, że przeleciałem Anastasię Steele? Dziewicę?

Śpi głęboko, wtulona we mnie. Sprawdzam czas na radiu z budzikiem; jest po trzeciej. Ana śpi głębokim snem niewinnej. No, już nie tak niewinnej. Gdy na nią patrzę, przeszywa mnie dreszcz.

Mógłbym ją obudzić.

Znów przelecieć.

Jej obecność w moim łóżku niewątpliwie oznacza pewne korzyści.

Grey. Daj spokój z tymi idiotyzmami.

Pieprzenie jej było tylko środkiem do celu i miłą rozrywką.

Tak. Bardzo miłą.

Raczej niewiarygodnie miłą.

Do jasnej cholery, to był tylko seks.

Zamykam powieki, ale jak należało się spodziewać, na próżno usiłuję zasnąć. Ten pokój jest zbyt pełen Any; jej zapachu, jej delikatnego oddechu i pamięci mojego pierwszego seksu waniliowego. Widok jej głowy odrzuconej do tyłu w pożądaniu, jej okrzyki, w których ledwo dało się rozpoznać moje imię, jej nieokiełznany entuzjazm do seksualnego zespolenia – to wszystko jest ode mnie silniejsze.

Panna Steele jest zmysłowym stworzeniem.

Szkolenie jej będzie radością.

Fiut podryguje, zgadzając się z tymi przewidywaniami.

Niech to diabli.

Nie mogę spać, chociaż tej nocy to nie koszmary każą mi czuwać, ale mała panna Steele. Wygrzebuję się z łóżka, zbieram zużyte kondomy i wyrzucam do śmietnika. Z komody wyjmuję spodnie od piżamy i wkładam je. Przeciągle zerkając na kuszącą kobietę w łóżku, udaję się do kuchni. Chce mi się pić.
Anonymous Poland No.214277093
>>214277064
>daj mi czekolady hisao
Anonymous Poland No.214277095 >>214277122
>>214276960
naze
Anonymous Poland No.214277096
Wychylam szklankę wody, robię to, co zawsze, gdy nie mogę spać – sprawdzam w gabinecie pocztę elektroniczną. Taylor wrócił i pyta, czy może uznać, że Charlie Tango nie będzie potrzebny. Stephan pewnie śpi na górze. Odpisuję „tak”, chociaż o tej porze to oczywistość.

Wracam do salonu i siadam do fortepianu. To moje ukojenie, w którym potrafię zatracić się na całe godziny. Umiem dobrze grać od dziewiątego roku życia, ale dopiero gdy postawiłem we własnym domu własny fortepian, muzyka stała się moją prawdziwą pasją. Kiedy chcę zapomnieć o wszystkim, zasiadam przy klawiaturze. I w tej chwili nie chcę myśleć o proponowaniu seksu dziewicy, rżnięciu jej ani ujawnieniu mojego stylu życia komuś bez doświadczenia. Kładę na klawiszach palce i zatracam się w samotności Bacha.

Jakiś ruch odrywa mnie od muzyki i gdy podnoszę wzrok, widzę Anę przy fortepianie. Otulona w kołdrę, z rozrzuconymi włosami, lśniącymi oczami wygląda oszałamiająco.

– Przepraszam – mówi – nie chciałam ci przeszkodzić.

Czemu przeprasza?

– Przecież to ja powinienem cię przeprosić. – Gram ostatnie nuty i wstaję. – Powinnaś być w łóżku – łajam ją.

– To był piękny utwór. Bach?

– Transkrypcja Bacha, ale pierwotnie koncert obojowy Alessandra Marcella.

– To było przepiękne, ale bardzo smutne, takie melancholijne.

Melancholijne? Już kiedyś słyszałem to słowo, w odniesieniu do siebie.

– Mogę mówić, panie? – Leila klęczy przy mnie, gdy pracuję.

– Możesz.

– Panie, jesteś dzisiaj w bardzo melancholijnym nastroju.

– Czyżby?

– Tak, panie. Czy mogłabym dla ciebie coś zrobić…?

Otrząsam się ze wspomnień. Ana powinna być w łóżku. Powtarzam jej to.

– Obudziłam się i nie było cię obok.
Anonymous Poland No.214277104
>>214277055
ja dostałem za darmo w pracy
Anonymous Poland No.214277114
– Mam kłopoty ze snem, no i nie przywykłem spać z kimś. – Już jej to mówiłem… i dlaczego się usprawiedliwiam? Obejmuję nagie ramiona, rozkoszując się dotknięciem jej skóry, i prowadzę ją z powrotem do sypialni.

– Od jak dawna grasz? Pięknie grasz.

– Od szóstego roku życia. – Nie rozwodzę się.

– Och – mówi. Chyba wyczuła, o co mi chodzi: że nie chcę rozmawiać o swoim dzieciństwie.

– Jak się czujesz? – pytam, włączając światło przy łóżku.

– Dobrze.

Na pościeli jest krew. Jej krew. Dowód utraty dziewictwa. Jej wzrok biegnie od plam do mnie i ucieka w bok. Jest zawstydzona.

– No, pani Jones będzie miała zagwozdkę.

Wygląda, jakby chciała się zapaść pod ziemię.

To tylko twoje ciało, skarbie. Chwytam ją mocno za podbródek i unoszę głowę tak, że widzę jej minę. Już mam wygłosić kazanie na temat tego, że nie powinna się wstydzić swojego ciała, gdy wyciąga rękę, gotowa dotknąć mojego torsu.

Cholera.

Mrok się wynurza. Cofam się poza zasięg jej dłoni.

Nie. Nie dotykaj mnie.

– Marsz do łóżka – rozkazuję o wiele ostrzej niż zamierzałem, ale z nadzieją, że nie wyczuje mojego lęku. Zmieszana i może zraniona otwiera szeroko oczy.

Kurwa.

– Przyjdę i położę się z tobą – dodaję, oferując gałązkę oliwną, i wyjąwszy z szuflady T-shirt, szybko wkładam go dla ochrony. Nadal stoi, wpatrzona we mnie.

– Do łóżka! – rozkazuję z jeszcze większym naciskiem.

Wchodzi niezdarnie do łóżka, kładzie się, a ja ruszam w jej ślady i biorę ją w ramiona. Chowam twarz w jej włosach i wciągam jej słodką woń: jesieni i jabłoni. Odwrócona nie może mnie dotknąć i podczas gdy tak leżę, postanawiam poprzytulać się do niej, gdy śpi. Potem wstanę i odwalę trochę roboty.
Anonymous Poland No.214277122
>>214277095
buri...
Anonymous Poland No.214277131
– Śpij, słodka Anastasio. – Całuję ją we włosy i zamykam oczy. Jej zapach wypełnia moje nozdrza, przypominając o szczęśliwych czasach, tak że zasypiam spełniony… zadowolony nawet…

Mamusia jest dzisiaj szczęśliwa. Śpiewa.

Śpiewa o tym, co miłość ma z tym wspólnego.

I gotuje. I śpiewa.

W brzuszku mi burczy. Smaży bekon i gofry.

Ale pachną. Mój brzuszek lubi bekon i gofry.

Tak pięknie pachną.

Otwieram oczy, przez okna napływa światło i z kuchni dobiega taki zapach, że ślinka leci do ust. Bekon. Przez chwilę nie wiem, gdzie jestem. Czy Gail wróciła od siostry?

Aż nagle sobie przypominam.

Ana.

Spojrzenie na budzik mówi mi, że jest późno. Wyskakuję z łóżka i w ślad za zapachem podążam do kuchni.

Jest tam Ana. Ubrała się w moją koszulę, włosy zaplotła w warkocze, tańczy do muzyki. Tylko ja jej nie słyszę. Ana ma słuchawki. Niezauważony zasiadam przy kuchennym blacie i oglądam przedstawienie. Rozbełtuje jajka, robi śniadanie, warkocze fruwają, gdy przeskakuje z nogi na nogę, i zdaję sobie sprawę, że nie ma na sobie bielizny.

Grzeczna dziewczynka.

To niewątpliwie jedna z najbardziej niezbornych kobiet, jakie znam. Jest zabawna, urocza i jednocześnie dziwnie podniecająca; rozważam wszystkie sposoby, dzięki którym mogłaby się nauczyć chodzić jak w zegarku. Kiedy się odwraca, na mój widok zastyga w miejscu.

– Dzień dobry, panno Steele. Ma pani wiele… energii dzisiaj rano. – Z warkoczami wygląda jeszcze młodziej.

– Do… dobrze spałam – jąka się.

– Nie mam pojęcia dlaczego – żartuję, przyznając w duchu, że ja też. Jest po dziewiątej. Kiedy ostatnio spałem dłużej niż do wpół do siódmej?

Wczoraj.

Kiedy też spałem z nią.

– Głodny jesteś? – pyta.

– Strasznie. – I nie jestem pewien, czy większy apetyt mam na śniadanie, czy na nią.

– Naleśniki, bekon i jajka?
Anonymous Poland No.214277143
>>214277064
lochy mają śmieciowy gust nawet w czymś takim jak erotyka. dosłownie lepsze efekty otrzymywałem z SI czatbotem i dobrym proptem
Anonymous Poland No.214277145
– Brzmi kusząco.

– Nie wiem, gdzie trzymasz podkładki pod talerze – mówi zafrasowana i wydaje mi się też zażenowana tym, że przyłapałem ją tańczącą.

Litując się nad nią, proponuję, że nakryję do śniadania, i dodaję:

– Chcesz, żebym włączył jakąś muzykę, żebyś mogła dalej… tańczyć?

Oblewa się rumieńcem i wbija wzrok w podłogę.

Niech to szlag. Wytrąciłem ją z równowagi.

– Proszę, nie przerywaj sobie ze względu na mnie. To było bardzo zabawne.

Wydymając usta, odwraca się tyłem i z werwą rozbełtuje jajka. Zadaję sobie w duchu pytanie, czy wie, że to wyraz braku szacunku wobec kogoś takiego jak ja… Oczywiście, że o tym nie wie, a to z jakiegoś niepojętego powodu budzi mój uśmiech. Przesunąwszy się do niej bokiem, łagodnie pociągam ją za warkocz.

– Strasznie mi się podobają. Nie ochronią cię.

Nie przede mną. Nie teraz, gdy cię miałem.

– Jakie jajka lubisz? – Jej ton jest nieoczekiwanie wyniosły. Zbiera mi się na śmiech, ale się powstrzymuję.

– Dobrze rozbełtane i ubite – odpowiadam, siląc się na kamienną powagę. Bez powodzenia. Ona też stara się ukryć rozbawienie i wraca do swojego zajęcia.

Jej uśmiech jest czarujący. Pospiesznie rozkładam podkładki, zastanawiając się, kiedy ostatnio robiłem to dla kogoś.

Nigdy.

Normalnie podczas weekendu to moje uległe zajmowały się wszystkimi obowiązkami domowymi.

Nie dzisiaj, Grey, bo ona nie jest twoją uległą… na razie.

Nalewam nam soku pomarańczowego i nastawiam kawę. Ana nie pija kawy, tylko herbatę.

– Masz ochotę na herbatę?

– Tak, poproszę. Jeśli jakąś masz.

W szafce znajduję twiningsa w torebkach, którego kazałem Gail kupić. Proszę, proszę, kto by to pomyślał? Na widok herbaty Ana ściąga brwi.

– Wszystko było przesądzone, tak?
Anonymous Poland No.214277153
Jestem załamany tym, jak szybko ten czas zapieprza. W styczniu wybije mi 27 lat, a moje życie stoi w miejscu od pięciu lat. Chęci na jakikolwiek samorozwój po pracy – zerowe. W dni wolne również. Czuję się jak roślina – bez energii, bez kierunku. Nie wiem, skąd inni znajdują siłę, żeby odkładać na dom czy sportowe auto, kiedy ja ledwo mam ochotę wstać i zrobić coś dla siebie.

Macie jakieś sprawdzone sposoby na lepszą organizację czasu? Bo zanim się obejrzę stuknie mi trzydziestka
Anonymous Poland No.214277161
– Czyżby? Nie jestem pewien, czy cokolwiek między nami zostało przesądzone, panno Steele – odpowiadam z surową miną.

I nie traktuj siebie w ten sposób.

Dodam jej brak pewności siebie do listy cech, nad którymi będę musiał popracować. Zajęta podawaniem śniadania, unika mojego spojrzenia. Stawia talerze na podkładkach i wyjmuje z lodówki syrop klonowy.

Kiedy podnosi wzrok, czekam, aż usiądzie.

– Panno Steele. – Wskazuję jej miejsce.

– Dziękuję, panie Grey – odpowiada z wystudiowaną sztywnością i lekko krzywi się z bólu, siadając.

– Bardzo cię boli? – Jestem zaskoczony niemiłym poczuciem winy. Chcę znów ją przelecieć, najlepiej po śniadaniu, ale jeśli jest zbyt obolała, nie ma mowy. Może tym razem mógłbym ją puknąć w usta. Jej rumieniec jeszcze bardziej przybiera na intensywności.

– No, szczerze mówiąc, nie mam żadnego punktu odniesienia – odpowiada cierpko. – Czyżbyś chciał złożyć wyrazy współczucia?

Jej sarkastyczny ton mnie zaskakuje. Gdyby była moja, zarobiłaby co najmniej lanie, może na blacie kuchennym.

– Nie. Rozważałem, czy powinniśmy kontynuować szkolenie podstawowe.

– Och. – Aż podskoczyła.

Tak, Anastasio, możemy też uprawiać seks za dnia. I chciałbym napełnić tę twoją pyskatą buzię.

Wkładam do ust pełny widelec i przymykam oczy z uznaniem. Śniadanie smakuje przewybornie. Przełykam, otwieram oczy i stwierdzam, że Ana nadal na mnie patrzy.

– Jedz, Anastasio – rozkazuję. – Nawiasem mówiąc, to jest pyszne.

Potrafi gotować, i to nieźle.

Bierze kęs do ust, po czym gmera w jedzeniu na talerzu. Proszę ją, by przestała zagryzać wargę.

– To bardzo rozpraszające, zwłaszcza jeśli wiem, iż nie masz na sobie nic poza koszulą.

Bawi się torebką z herbatą, ignorując moją irytację.

– Jakie szkolenie podstawowe miałeś na myśli? – pyta.
Anonymous Poland No.214277162
jabko
steropian
bęzyna
przezwyczaić się
Anonymous Poland No.214277178
Ciekawska jak zawsze. Zobaczmy, jak daleko zajdzie.

– No cóż, myślałem, że skoro cię boli, to lepiej będzie, jeśli się ograniczymy do ćwiczeń ustnych.

Krztusi się i parska do filiżanki.

Do diabła. Nie chcę jej udławić. Łagodnie klepię ją po plecach i podaję szklankę z sokiem.

– Jeśli chcesz zostać, oczywiście. – Nie powinienem kusić losu.

– Chciałabym zostać na dzisiaj. Jeśli ci to odpowiada. Jutro mam pracę.

– O której musisz być jutro w pracy?

– O dziewiątej.

– Jutro zawiozę cię do pracy na dziewiątą.

Co takiego? Chcę, żeby została?

To dla mnie niespodzianka.

Owszem, chcę, żeby została.

– Muszę wieczorem pojechać do domu, nie mam ubrań na zmianę.

– Możemy dostarczyć ci coś tutaj.

Odrzuca włosy w tył i nerwowo zagryza wargę… znów.

– O co chodzi? – pytam.

– Muszę być wieczorem w domu.

Rany, ale ona uparta. Nie chcę, żeby poszła, ale na tym etapie, bez kontraktu, nie mogę naciskać, by została.

– W porządku, wieczorem. Teraz jedz śniadanie.

Ogląda zawartość talerza.

– Jedz, Anastasio. Wieczorem nic nie jadłaś.

– Naprawdę nie jestem głodna – mówi.

Ależ to frustrujące.

– Naprawdę chciałbym, żebyś skończyła śniadanie – mówię ściszonym głosem.

– Co ty masz z tym jedzeniem? – warczy.

Och, maleńka, nie chcesz wiedzieć, zapewniam.

– Powiedziałem ci, nie znoszę marnowania żywności. Jedz. – Mierzę ją rozjuszonym wzrokiem.

Nie doprowadzaj mnie do ostateczności w tej sprawie, Anastasio. Z zaciętą miną patrzy na mnie i zaczyna jeść.

Kiedy widzę, jak wkłada do ust pełny widelec jajecznicy, rozluźniam się. Na swój sposób potrafi być prawdziwym wyzwaniem. I jest wyjątkowa. Nigdy nie miałem do czynienia z kimś takim. Tak. W tym rzecz. Jest nowością. Stąd fascynacja, no nie?

Wreszcie mogę zabrać jej pusty talerz.

– Ty gotujesz, ja sprzątam.
Anonymous Poland No.214277198
ciastko
karmel
czekolaaaaada
Anonymous Poland No.214277209
– To bardzo demokratycznie – mówi, unosząc brew.

– Owszem. Zupełnie nie w moim stylu. Jak się z tym uporam, weźmiemy kąpiel.

I będę mógł przeprowadzić ćwiczenia ustne. Gwałtownie wciągam powietrze, opanowując natychmiastowe podniecenie na tę myśl.

Do diabła.

Dzwoni jej telefon, więc pogrążona w rozmowie oddala się w głąb kuchni. Przystaję przy zlewie i obserwuję ją. Gdy zatrzymuje się na tle szklanej ściany, światło przedpołudnia zakreśla jej sylwetkę w mojej białej koszuli. Czuję suchość w ustach. Jest szczupła, ma długie nogi, idealne piersi, tyłek też.

Nadal rozmawiając, odwraca się do mnie, a ja udaję, że jestem zajęty. Nie wiedzieć czemu, nie chcę, by przyłapała mnie na tym, jak lubieżnie wytrzeszczam na nią gały.

Z kim ona gada?

Słyszę nazwisko Kavanagh i tężeję. O czym jeszcze mówi? Nasze spojrzenia się spotykają.

O czym rozmawiasz, Anastasio?

Odwraca się i chwilę potem kończy rozmowę, po czym wraca do mnie, kołysząc pod koszulą biodrami w łagodnym, uwodzicielskim rytmie. Czy powinienem jej powiedzieć, co widzę?

– Czy ta umowa poufności obejmuje wszystko? – pyta.

Zastygam na to, zamykając spiżarnianą szafę.

– Czemu pytasz? – Do czego zmierza? Co powiedziała Kavanagh?

Bierze głęboki oddech.

– No, wiesz, mam kilka pytań dotyczących seksu. I chciałabym spytać Kate.

– Możesz spytać mnie.

– Christianie, z całym szacunkiem… – urywa.

Jest zażenowana?

– Chodzi tylko o sprawy techniczne. Nie wspomnę o Czerwonej Komnacie Bólu – mówi jednym tchem.

– Czerwonej Komnacie Bólu?

Co to ma być?
Anonymous Poland No.214277216
czy lubi pani obierać ziemniaki?
Anonymous Poland No.214277222
– Przede wszystkim chodzi o przyjemność, Anastasio. Wierz mi, poza tym twoja współlokatorka uprawia bara-bara z moim bratem. Naprawdę wolałbym, żebyś jej o nas nie wspominała. Nie chcę, by Elliot dowiedział się czegokolwiek o moim życiu erotycznym. Nie dałby mi spokoju do końca życia.

– Czy twoja rodzina wie o twoich… eee, upodobaniach?

– Nie. To nie ich interes.

Aż ją skręca, żeby o coś spytać.

– Co chcesz wiedzieć? – pytam, stając przed nią i przypatrując jej się bacznie.

W czym rzecz, Anastasio?

– W tej chwili nic konkretnego – szepcze.

– No cóż, możemy zacząć od: jak oceniasz ostatnią noc? – Mój oddech się spłyca, gdy czekam na jej odpowiedź. Całe to przedsięwzięcie od niej zależy.

– Dobrze. – Uśmiecha się do mnie łagodnie i seksownie.

To chciałem usłyszeć.

– Ja też. Nigdy wcześniej nie uprawiałem seksu waniliowego. W tej chwili dostrzegam w nim wiele zalet. Ale może dlatego, że uprawiałem go z tobą.

Jest wyraźnie zaskoczona i uradowana moimi słowami. Muskam kciukiem jej wydatną dolną wargę. Kusi mnie, żeby jej dotknąć… znowu.

– Chodź, weźmiemy kąpiel. – Całuję ją i zabieram do mojej łazienki. – Stój tu – rozkazuję, odkręcając kran i dolewając pachnącego olejku do parującej wody.

Wanna napełnia się szybko, podczas gdy Ana mi się przygląda. Spodziewałbym się, że każda kobieta, z którą mam wziąć kąpiel, skromnie spuściłaby oczy.

Ale nie Ana. Nie opuszcza wzroku, jej oczy błyszczą wyczekująco, pełne ciekawości. Ale obejmuje się ramionami; jest nieśmiała.

To podniecające.

I pomyśleć, że nigdy nie kąpała się z mężczyzną.

Jestem odpowiedzialny za kolejny pierwszy raz.

Kiedy wanna jest pełna, zdzieram z siebie T-shirt i wyciągam rękę.

– Panno Steele…

Przyjmuje moje zaproszenie i wchodzi do wanny.
Anonymous Poland No.214277230
guanabana kumkwat
persymona salak
Anonymous Poland No.214277244 >>214277274
a pamiętacie jak polska za komuny wysyłała zawodowych piłkarzy na olimpiadę i się cieszyli że wygrywają z drużynami amatorów z innych krajów xD
Anonymous Poland No.214277248
– Odwróć się twarzą do mnie – instruuję ją. – Wiem, że twoja warga jest cudowna, mogę to potwierdzić, ale przestaniesz ją gryźć? Kiedy ją tak żujesz, mam ochotę cię rżnąć, a jesteś obolała, zgadza się?

Gwałtownie wciąga powietrze, uwalniając wargę.

– No. Kojarzysz, w czym rzecz?

Kiwa energicznie głową.

– Świetnie. – Nadal ma na sobie moją koszulę. Wyjmuję z kieszonki na piersiach iPoda i kładę go przy umywalce. – Woda i iPody to nie najmądrzejsze połączenie.

Chwytam koszulę za brzeg i ściągam ją z Any. Cofam się, by ją podziwiać, a ona natychmiast zwiesza głowę.

– Ej. – Mówię łagodnym tonem, zachęcając ją, by podniosła na mnie wzrok. – Anastasio, jesteś bardzo piękną kobietą, w każdym calu. Nie zwieszaj głowy, jakbyś się wstydziła. Nie masz się czego wstydzić i to prawdziwa radość stać tu i patrzeć na ciebie. – Biorę ją pod brodę i unoszę jej głowę.

Nie chowaj się przede mną, maleńka.

– Teraz możesz usiąść.

Siada z nieprzyzwoitym pośpiechem i krzywi się, gdy obolałe ciało dotyka wody.

Okej…

Kładzie się, zaciskając powieki, lecz gdy je rozchyla, wydaje się bardziej rozluźniona.

– Czemu do mnie nie dołączysz? – pyta z nieśmiałym uśmieszkiem.

– Chyba dołączę. Przesuń się do przodu. – Pozbywszy się reszty ciuchów, wsuwam się za nią, przytulam ją do piersi i obejmuję nogami jej nogi. Zaczepiam stopami jej kostki i szeroko rozsuwam jej kończyny.

Wyrywa się, ale to ignoruję i wsuwam nos w jej włosy.

– Pięknie pachniesz, Anastasio – szepczę.

Uspokaja się, a ja sięgam na półkę obok po żel do mycia. Wyciskam go na dłoń, spieniam i zaczynam masować jej kark i ramiona. Wzdycha głośno, z rozkoszą, skłaniając głowę na ramię, poddana moim czułym zabiegom.

– Podoba ci się? – pytam.

– Mhm – mruczy z zadowoleniem.
Anonymous Poland No.214277271
Myję jej ramiona i pachy, potem sięgam ku pierwszemu celowi: piersiom.

Boże, dotykać jej to rozkosz.

Ma idealne piersi. Ugniatam je i masuję. Jęczy, rozluźnia biodra i szybciej oddycha. Jest podniecona. Moje ciało odpowiada tym samym, rośnie pod nią.

Przebiegam rękami po jej klatce piersiowej i brzuchu, ku drugiemu celowi. Zanim dotrę do włosów łonowych, zatrzymuję się, by sięgnąć po myjkę. Wyciskam na nią trochę żelu i zaczynam powolny proces mycia partii między nogami. Powoli, ale starannie trę, myję, oczyszczam, stymuluję. Zaczyna dyszeć, jej biodra poruszają się zsynchronizowane z moją dłonią. Głowę wspiera na mojej piersi, oczy ma zamknięte, usta otwarte w jęku, gdy poddaje się moim nieustannie ruchliwym palcom.

– Poczuj to, maleńka. – Przejeżdżam zębami po jej uchu. – Poczuj to dla mnie.

– Och, proszę – jęczy i usiłuje wyprostować nogi, ale przyszpilam je swoimi.

Wystarczy.

Teraz, gdy cała jest pokryta pianą, jestem gotów przejść do następnego etapu.

– Myślę, że już jesteś wystarczająco czysta – obwieszczam i unoszę ręce.

– Dlaczego przerwaliśmy? – protestuje, otwierając powieki. Mruga sfrustrowana i zawiedziona.

– Bo mam względem ciebie inne plany, Anastasio.

Dyszy i jeśli się nie mylę, wydyma wargi.

Świetnie.

– Odwróć się. Mnie też trzeba umyć.

Odwraca się, twarz ma zaróżowioną, oczy błyszczące, źrenice rozszerzone. Unosząc biodra, biorę w rękę mój członek.

– Chcę, żebyś dobrze poznała i zechciała się zakolegować z moją ulubioną i najcenniejszą częścią ciała. Jestem do niej bardzo przywiązany.

Szczęka jej opada, gdy spogląda to na mojego penisa, to na twarz… Nie mogę się powstrzymać od szelmowskiego uśmiechu. Jej twarz to obraz panieńskiego oburzenia.
Anonymous Poland No.214277274 >>214277313
>>214277244
nie żyłem wtedy jeszcze więc nie pamiętam
Anonymous Poland No.214277289
Ale gdy się tak wpatruje, wyraz jej twarzy ulega zmianie. Najpierw zdradza zastanowienie, potem ocenę, a gdy spogląda mi w oczy, widzę niewątpliwe wyzwanie.

Och, weź się za niego, panno Steele.

W jej uśmiechu jest zachwyt, gdy sięga po żel. Słodko się ociąga, kapie żelem na rękę i nie odrywając ode mnie wzroku, rozprowadza go w dłoniach. Otwiera usta i przygryza dolną wargę, po czym przebiega językiem po minimalnych wgłębieniach, które zostawiły zęby.

Ana Steele, uwodzicielka!

Mój penis reaguje z uznaniem, twardniejąc jak skała. Chwyta go, mocno ściska. Z sykiem wypuszczam powietrze przez zaciśnięte usta i zamykam oczy, rozkoszując się tą chwilą.

Tutaj można mnie dotykać.

Jak najbardziej… Kładę rękę na jej dłoni, demonstrując, co powinna robić.

– W ten sposób – mówię ochrypłym głosem.

Wzmacnia uścisk i pracuje w górę i w dół, pod moją dłonią.

Och, tak.

– W tym rzecz, maleńka.

Cofam rękę, Ana kontynuuje bez mojej pomocy, a ja zamykam oczy i poddaję się ustalonemu rytmowi.

Och, Boże.

Co jest takiego w jej niedoświadczeniu, że podnieca do tego stopnia? Czy dlatego, że wszystko, co robi pierwszy raz, sprawia mi niebywałą przyjemność?

Nagle bierze go do ust, ssie mocno, dręcząc językiem.

O rany.

– Rany… Anastasio.

Ssie jeszcze mocniej, w jej oczach płonie kobiecy spryt. To rewanż, jej wet za wet. Wygląda oszałamiająco.

– Chryste – jęczę i zamykam oczy, żeby zaraz nie skończyć.

Ciągnie słodką torturę, a w miarę jak nabiera sprawności, ja rozluźniam biodra, pchając się głębiej w usta.

Jak daleko mogę zajechać, maleńka?

Obserwowanie jej jest stymulujące, niesłychanie stymulujące. Chwytam ją za włosy i steruję ruchem głowy, gdy wspiera się rękami na moich udach.

– Och. Maleńka. To. Takie. Cudowne.

Osłania zęby wargami i wciąga mnie jeszcze głębiej.
Anonymous Poland No.214277290
>>214276842
mój post jest popularny w turcji
umieszczono mnie w zrzucie ekranu
>>214276960
>*pszffff* ahhhhh, oto bilecik :)
Anonymous Poland No.214277313
>>214277274
>on nie ma pamięci genetycznej
Anonymous Poland No.214277316
– Ach! – krzyczę i zadaję sobie pytanie, jak głęboko pozwoli mi wejść. Jej usta mnie dręczą, osłonięte zęby mocno się zaciskają. Chcę jeszcze.

– Jezu. Jak daleko dasz radę?

Patrzy mi w oczy i ściąga brwi. Potem z wyrazem zdecydowania ześlizguje się jeszcze niżej, aż uderzam o tylną ścianę jej gardła.

O rany.

– Anastasio, zaraz ci się spuszczę do ust – ostrzegam ją bez tchu. – Jak nie chcesz, w tej chwili przestań.

Wpycham się w nią raz za razem, patrząc, jak pal znika w jej ustach i znów się pojawia. To więcej niż erotyka. Nagle odsłania zęby, delikatnie zaciska je na mnie i to mój koniec. Tryskam w głąb jej gardła, wykrzykuję moją rozkosz.

O rany.

Ciężko oddycham. Całkowicie mnie rozbroiła… znów!

Kiedy otwieram oczy, Ana promienieje dumą.

Jak powinna. Zrobiła mi loda, że niech to diabli.

– Nie masz odruchu wymiotnego? – zdumiewam się, łapiąc oddech. – Chryste, Ana… to było… dobre, naprawdę dobre. Chociaż nieoczekiwane. Wiesz, nie przestajesz mnie zdumiewać. – Pochwała za kawał dobrej roboty.

Ale chwila. To było niesamowicie dobre. Może jednak ma pewne doświadczenie?

– Zrobiłaś to kiedyś wcześniej? – pytam i nie jestem pewien, czy chcę to wiedzieć.

– Nie – obwieszcza z oczywistą dumą.

– Świetnie. – Mam nadzieję, że moja ulga nie jest zbyt oczywista. – To przecież kolejny pierwszy raz, panno Steele. Hm, z ćwiczeń ustnych ocena celująca. Rusz się, chodźmy do łóżka. Masz u mnie orgazm.

Wychodzę z wanny trochę otumaniony i owijam się ręcznikiem. Biorę drugi, podaję go jej i pomagam wyjść, tak ją spowijając, że ani drgnie. Przygarniam ją do siebie, całuję, naprawdę całuję. Badam jej usta językiem.

Sprawdzam, jak moje nasienie smakuje. Chwytając ją za głowę, pogłębiam pocałunek.

Pożądam jej.

Całej.

Ciała i duszy.

Chcę, żeby była moja.
Anonymous Poland No.214277319 >>214277424
https://muchomor.alwaysdata.net/b/

w polsce wlasne silniki czanow pisza
Anonymous Poland No.214277335
Wpatrując się w jej nierozumiejące oczy, nalegam:

– Zgódź się.

– Na co? – szepcze.

– Na nasz kontrakt. Na to, że będziesz moja. Proszę, Ana. – Od dawna nie uderzyłem w błagalną nutę. Znów ją całuję, wkładając w to cały mój zapał. Gdy biorę ją za rękę, wydaje się oszołomiona.

Doprowadź ją na szczyt oszołomienia, Grey.

W sypialni puszczam jej rękę.

– Ufasz mi? – pytam.

Potakuje głową.

– Grzeczna dziewczynka.

Grzeczna. Piękna. Dziewczynka.

Idę do garderoby, wybieram krawat. Wracam, zdejmuję z niej ręcznik i rzucam go na podłogę.

– Wyciągnij ręce przed siebie.

Oblizuje wargi, chyba przez chwilę niepewna, a potem wyciąga ręce. Szybko obwiązuję przeguby krawatem. Sprawdzam węzeł. Trzyma.

Czas na szkolenie, panno Steele.

Jej usta są rozchylone, gdy wciąga powietrze… jest podniecona.

Pociągam ją łagodnie za warkocze.

– Tak dziewczęco z nimi wyglądasz. – Ale nie powstrzymają mnie. Odrzucam ręcznik. – Och, Anastasio, cóż mam ci zrobić? – Ściskając ją za ramiona, pcham łagodnie na łóżko, ale trzymam, by nie upadła gwałtownie. Gdy już leży wyprostowana, kładę się obok i przenoszę jej ręce za głowę. – Trzymaj tak ręce, nie ruszaj nimi. Rozumiesz?

Przełyka ślinę.

– Odpowiedz.

– Nie będę ruszała rękami – mówi leciutko schrypniętym głosem.

– Grzeczna dziewczynka. – Nie mogę się powstrzymać od uśmiechu. Leży obok mnie z zawiązanymi przegubami, bezbronna. Moja.

Nie jest to coś, czego pragnę – jeszcze nie to – ale prawie.

Pochyliwszy się, lekko ją całuję i daję znać, że będę całował wszędzie.

Wzdycha, gdy moje usta suną od jej ucha do szyi. Pochwalny jęk jest dla mnie nagrodą. Nagle opuszcza ramiona i obejmuje mnie za szyję.

Nie. Nie. Nie. To na nic, panno Steele.

Gromiąc ją wzrokiem, stanowczym gestem przekładam jej ręce nad głowę.
Anonymous Poland No.214277349
– Nie ruszaj rękami, bo inaczej po prostu będziemy musieli zacząć od początku.

– Chcę cię dotykać – szepcze.

– Wiem. – Ale nie możesz. – Trzymaj ręce nad głową.

Usta ma rozchylone i każdy szybki oddech sprawia, że jej klatka piersiowa unosi się wysoko. Jest podniecona.

Doskonale.

Otaczam dłonią jej podbródek, po czym ruszam z pocałunkami w dół. Przenoszę rękę na piersi, a usta biegną natychmiast za nią. Trzymam dłoń na jej brzuchu, nie pozwalając się ruszyć, i składam hołd każdemu z sutków. Ssę je i łagodnie szczypię, rozkoszując się, gdy twardnieją w odpowiedzi.

Kwili i zaczyna rzucać biodrami.

– Nie ruszaj się – ostrzegam, trzymając usta tuż przy skórze. Składam pocałunek na brzuchu, gdzie językiem badam głębię i smak jej pępka.

– Ach – jęczy i wije się. Będę musiał ją nauczyć, by się nie ruszała… Nadgryzam skórę.

– Hmm. Jesteś taka słodka, panno Steele. – Łagodnie chwytam zębami pępek i ciągnę za włosy łonowe, a potem siadam między jej nogami. Chwytając ją za kostki u nóg, szeroko je rozkładam. W tej pozycji, naga, bezbronna, przedstawia cudowny widok. Trzymając ją za stopę, zginam jej nogę w kolanie i unoszę ją do ust. Patrzę jej przy tym w oczy. Całuję każdy palec, a potem gryzę każdą poduszeczkę.

Powieki ma rozchylone, usta rozwarte, przechodzące na zmianę od małego do wielkiego „o”. Kiedy gryzę troszeczkę mocniej opuszkę najmniejszego palca, jej biodra drgają i niemal szlocha. Przebiegam językiem po podbiciu, do łydki. Zaciska kurczowo powieki i rzuca głową na boki, gdy nadal ją dręczę.

– Och, proszę – błaga, a ja ssę i gryzę jej najmniejszy palec u nogi.

– Wszystko w swoim czasie, panno Steele – droczę się.
Anonymous Poland No.214277367
fujka
Anonymous Poland No.214277371
Kiedy docieram do kolana, nie przestaję, tylko idę wyżej, liżąc, ssąc i gryząc wewnętrzną stronę uda, a jednocześnie rozkładając szeroko jej nogi.

Dygocze w szoku, oczekując, że niebawem poczuje mój język u zbiegu ud.

Och, nie… jeszcze nie, panno Steele.

Kieruję uwagę na drugą nogę, całuję ją i szczypię od kolana w górę po wewnętrznej stronie uda. Tężeje, gdy w końcu kładę się między jej nogami. Ale ramiona trzyma nadal uniesione.

Grzeczna dziewczynka.

Łagodnie sunę nosem w górę i w dół jej sromu.

Wije się pode mną.

Przerywam. Musi się nauczyć leżeć nieruchomo.

Unosi głowę, by na mnie spojrzeć.

– Wiesz, jak upajająco pachniesz, panno Steele? – Nie odrywając wzroku od jej oczu, buszuję nosem między jej włosami łonowymi i głęboko oddycham. Opuszcza bezwładnie głowę na poduszkę i jęczy.

Dmucham łagodnie na jej włosy łonowe, przesuwając usta w górę i w dół.

– Podobają mi się – mruczę. Dawno nie oglądałem włosów łonowych z tak bliska i w tak intymnej sytuacji. Szarpię je lekko. – Może je zostawimy.

Chociaż podczas zabaw z woskiem to niewygodne…

– Och, proszę – gorąco błaga.

– Lubię, kiedy mnie prosisz, Anastasio.

Jęczy.

– Wyrównywać rachunki rozkoszy to nie w moim stylu, panno Steele – szepczę przy jej skórze. – Ale dzisiaj sprawiłaś mi przyjemność i powinnaś zostać nagrodzona.

I sięgam między jej uda, otwieram je przed moim językiem i powoli zaczynam nim obiegać łechtaczkę.

Krzyczy, wyginając się w łuk.

Ale nie przestaję. Mój język jest bezlitosny. Jej nogi sztywnieją, prostuje palce.

Ach. Jest blisko i powoli wsuwam w nią środkowy palec. Jest mokra. Mokra i oczekująca.
Anonymous Poland No.214277373
dlaczego sznuk w 1 z 10 zawsze mówi po pierwszej rundzie "na szczęście przeszliśmy do drugiej rundy w komplecie" jak zadaje tylko dwa pytania w pierwszej rundzie i nie da się odpaść
Anonymous Poland No.214277378 >>214277424
https://muchomor.alwaysdata.net/b/
https://muchomor.alwaysdata.net/b/
https://muchomor.alwaysdata.net/b/
Anonymous Poland No.214277387
– Och, maleńka. Uwielbiam, kiedy tak dla mnie wilgotniejesz. – Kołuję w niej palcem, aż się wypręża. Językiem nadal drażnię łechtaczkę, bez chwili przerwy. Tężeje pode mną i w końcu wydaje okrzyk, gdy wstrząsa nią orgazm.

Tak!

Klękam, chwytam kondom, zakładam sprawnie i wsuwam się w nią powoli.

Cholera, co za rozkosz.

– No, jak? – sprawdzam.

– Świetnie. Dobrze – chrypi.

Och… Zaczynam się poruszać, rozkoszując się jej uściskiem wokół mnie, dotykiem pode mną. Znów i znów, szybciej i szybciej, zatracam się w tej kobiecie. Chcę, żeby znów doszła. Chcę, żeby się nasyciła. Chcę, żeby była szczęśliwa. W końcu sztywnieje jeszcze raz i szlocha.

– Dojdź, maleńka – rzężę przez zaciśnięte zęby, a ona wybucha wokół mnie. – Och, ja pierdolę! – krzyczę i tryskam, doznając słodkiej ulgi. Na krótko opadam na Anę, rozkoszując się jej jedwabistą skórą. Obejmuje mnie za szyję, ale że ma związane ręce, nie może mnie dotknąć. Biorę głęboki oddech i wspieram się na ramionach, patrząc na nią z zachwytem.

– Widzisz, co możemy osiągnąć razem? Jak mi się oddasz, będzie jeszcze lepiej. Zaufaj mi, Anastasio, mogę cię zabrać do miejsc, o których nawet nie miałaś pojęcia. – Stykamy się czołami i zamykam oczy.

Proszę, zgódź się.

Słyszę głosy za drzwiami.

Co, u diabła?

To Taylor i Grace.

– Niech to szlag! To moja matka.

Ana się krzywi, gdy się z niej wysuwam.

Wyskakuję z łóżka i wyrzucam kondom do kosza.

Do diabła, co tu robi moja matka?

Taylor ją zagadał, dzięki Bogu. No, będzie miała niespodziankę.

Ana nadal leży rozciągnięta na łóżku.

– Rusz się, musimy się ubrać… to znaczy, jeśli chcesz poznać moją matkę. – Uśmiecham się do niej, gdy naciągam dżinsy. Wygląda uroczo.
Anonymous Poland No.214277405
– Christianie… nie mogę się ruszyć – protestuje, ale też uśmiecha się szeroko. Pochylam się, rozwiązuję krawat i całuję ją w czoło.

Matka będzie zachwycona.

– Jeszcze jeden pierwszy raz – szepczę, niezdolny powstrzymać się od uśmiechu.

– Nie mam tu czystych rzeczy.

Wkładam biały T-shirt, a kiedy się odwracam, ona siedzi na łóżku, obejmując kolana.

– Może powinnam tu zostać – proponuje.

– Och, nie, nie ma mowy – ostrzegam ją. – Może włożysz coś mojego.

Podoba mi się, kiedy nosi moje rzeczy. Ale jej rzednie mina.

– Anastasio, nawet gdybyś włożyła worek, wyglądałabyś cudownie. Proszę, nie przejmuj się. Chcę, żebyś poznała moją matkę. Ubierz się. Ja po prostu wyjdę i ją uspokoję. Oczekuję cię w pokoju za pięć minut, w innym wypadku przyjdę i wyciągnę cię stąd bez względu na to, co będziesz na sobie miała. Moje T-shirty są w tej szufladzie. Koszule w garderobie. Nie krępuj się.

Robi oczy jak spodki.

Tak. Nie żartuję, maleńka.

Ostrzegam ją znaczącym spojrzeniem, otwieram drzwi i wychodzę na spotkanie matki.

Grace stoi na korytarzu prowadzącym do holu, Taylor coś do niej mówi. Na mój widok jej twarz się rozjaśnia.

– Kochanie, nie miałam pojęcia, że ktoś może ci towarzyszyć – woła. Wydaje się trochę zakłopotana.

– Cześć, mamo. – Całuję podsunięty policzek. – Ja już sobie z mamą poradzę – mówię do Taylora.

– Oczywiście, panie Grey. – Nieco poirytowany kiwa głową i wraca do swojego gabinetu.

– Dziękuję, Taylor – woła za nim Grace, po czym poświęca mi całą uwagę. – Poradzisz sobie ze mną? – powtarza tonem nagany. – Byłam w centrum na zakupach i pomyślałam sobie, że mogłabym wpaść na kawę. – Urywa. – Gdybym wiedziała, że nie jesteś sam… – Wzrusza nieporadnie ramionami, jak dziewczynka.
Anonymous Poland No.214277408
zacząłem to czytać
Anonymous Poland No.214277421
Często wpadała do mnie na kawę, gdy była tu kobieta… tylko matka nigdy o tym nie wiedziała.

– Dołączy do nas za chwilę – mówię, ratując ją z niezręcznej sytuacji. – Usiądziesz? – wskazuję kanapę.

– Ona?

– Tak, mamo. Ona. – Mówię suchym tonem, ale zbiera mi się na śmiech. I raz przynajmniej milczy, gdy błądzi po salonie.

– Widzę, że jedliście śniadanie – zauważa, patrząc na brudne naczynia.

– Masz ochotę na kawę?

– Nie. Dziękuję, kochanie. – Siada. – Poznam twoją… przyjaciółkę i pójdę sobie. Nie chcę ci przeszkadzać. Wyobrażałam sobie, że harujesz w gabinecie. Masz za ciężką pracę, kochanie. Pomyślałam sobie, że mógłbyś się od niej oderwać. – Patrzy niemal ze skruchą, gdy dołączam do niej na kanapie.

– Nie przejmuj się. – Jestem głęboko rozbawiony jej reakcją. – Czemu nie poszłaś dzisiaj do kościoła?

– Carrick musiał pracować, więc uznaliśmy, że pójdziemy na mszę wieczorną. Pewnie nie ma co liczyć, że pójdziesz z nami.

Unoszę brew w cynicznej pogardzie.

– Mamo, wiesz, że to nie dla mnie.

Bóg i ja odwróciliśmy się do siebie plecami dawno temu.

Wzdycha, ale w tej chwili pojawia się Ana – ubrana w swoje rzeczy staje nieśmiało w drzwiach. Napięcie na linii matka–syn ustępuje, wstaję z ulgą.

– Oto i ona.

Grace się odwraca i też wstaje.

– Mamo, poznaj Anastasię Steele. Anastasio, to Grace Trevelyan-Grey.

Wymieniają uścisk dłoni.

– Miło mi panią poznać – mówi Grace z nieco nadmiernym entuzjazmem, aby mi się przypodobać.

– Dzień dobry, pani Trevelyan-Grey – wita ją uprzejmie Ana.

– Mów mi Grace – odpowiada matka, w jednej chwili przyjacielska i bezpośrednia.

Co takiego? Już?
Anonymous Poland No.214277424
>>214277319
>>214277378
kup reklame
Anonymous Poland No.214277443
– Zwykle przedstawiam się jako doktor Trevelyan, a pani Grey to moja teściowa. – Puszcza oko do Any i siada. Klepiąc poduszkę koło mnie, daję znak Anie, na co podchodzi i zajmuje miejsce.

– Jak się poznaliście? – pyta Grace.

– Ana przeprowadzała ze mną wywiad dla gazetki studenckiej, bo w tym tygodniu będę na jej uczelni wręczał dyplomy.

– Więc w tym tygodniu kończysz studia? – Grace posyła Anie promienny uśmiech.

– Tak.

Dzwoni telefon Any. Przeprasza i odbiera połączenie.

– I wygłoszę mowę do absolwentów – wyjaśniam Grace, ale moja uwaga jest skupiona na Anie.

Kto to?

– Słuchaj, José – słyszę – to nie jest dobry moment.

Pieprzony fotograf. Czego on chce?

– Zostawiłam wiadomość Elliotowi, a potem się dowiedziałam, że jest w Portland. Nie widziałam się z nim od zeszłego tygodnia… – kontynuuje Grace.

Ana się rozłącza.

– …i Elliot zadzwonił, mówiąc, że jesteś w okolicy… ostatnio widziałam cię ze dwa tygodnie temu, kochanie – mówi moja matka, gdy Ana podchodzi do nas.

– Zadzwonił, naprawdę? – rzucam cokolwiek.

Czego chciał fotograf?

– Myślałam, że moglibyśmy zjeść razem lunch, ale widzę, że masz inne plany, i nie chcę ci przeszkadzać. – Grace wstaje i raz przynajmniej jestem jej wdzięczny za intuicję oraz trafne odczytanie sytuacji.

Podsuwa mi policzek, tym razem na pożegnanie.

– Muszę odwieźć Anastasię do Portland.

– Oczywiście, kochanie. – Grace obdarza Anę jasnym i chyba wdzięcznym uśmiechem.

To irytujące.

– Anastasio, było mi bardzo miło. – Matka wręcz promienieje, gdy ściska rękę Any. – Mam nadzieję, że znów się spotkamy.

Na progu materializuje się Taylor.

– Pani Grey? – mówi pytająco.

– Dziękuję, Taylorze – odpowiada Grace i Taylor odprowadza ją przez pokój do dwuskrzydłowych drzwi i dalej do holu.

No, to było ciekawe.
Anonymous Poland No.214277461
>ferrari to po polsku kowalski
Anonymous Poland No.214277467
Matka zawsze sądziła, że jestem gejem. Ale szanowała moją prywatność i nigdy mnie o to nie spytała.

No to teraz wie.

Ana dręczy dolną wargę, najwyraźniej się niepokoi… i słusznie.

– Więc ten fotograf dzwonił? – pytam szorstko.

– Tak.

– Czego chciał?

– Tylko przeprosić, wiesz… za piątek.

– Rozumiem. – Może chce z nią spróbować jeszcze raz. Ta myśl jest nieprzyjemna.

Taylor chrząka.

– Panie Grey, jest problem z ładunkiem do Darfuru.

Niech to diabli. To kara za poranne niesprawdzenie mejli. Byłem za bardzo pochłonięty Aną.

– Charlie Tango odstawiony na Boeing Field? – pytam.

– Tak, proszę pana. – Taylor kłania się Anie. – Witam, panno Steele.

Ona obdarza go szerokim uśmiechem i Taylor wychodzi.

– Czy on tu mieszka? – pyta Ana.

– Tak.

Idę do kuchni, sięgam po telefon i szybko sprawdzam mejle. Znajduję oznaczoną jako ważna wiadomość od Ros i kilka esemesów. Dzwonię od razu.

– Co się dzieje, Ros?

– Cześć, Christianie. Raport z Darfuru nie wygląda dobrze. Nie mogą zagwarantować bezpieczeństwa ładunku ani załogi transportu drogowego, a bez wsparcia organizacji pozarządowej Departament Stanu nie pali się, by uznać ładunek za pomoc humanitarną.

Kurwa mać.

– Nie narażę ludzi na ryzyko. – Ros o tym wie.

– Moglibyśmy wprowadzić najemników – mówi.

– Nie, odwołaj…

– Ale koszty… – protestuje.

– Zrobimy zrzut.

– Od kiedy o tym wspomniałeś, wiedziałam, że to się tak skończy, Christianie. Mam gotowy plan. Kosztowny plan. Tymczasem kontenery mogą popłynąć z Filadelfii do Rotterdamu i możemy je stamtąd przejąć. Tak to wygląda.

– Świetnie. – Rozłączam się. Przydałaby się pomoc Departamentu Stanu. Postanawiam zadzwonić do Blandina i przedyskutować to dokładniej.
Anonymous Poland No.214277486
Moja uwaga ponownie skupia się na pannie Steele, która stoi na środku salonu, przyglądając mi się z niepokojem. Wracamy do swoich zajęć.

Właśnie. Kontrakt. To następny krok w naszych negocjacjach.

W gabinecie zbieram leżące na biurku papiery i wpycham je do dużej koperty.

Ana nie rusza się z miejsca, w którym zostawiłem ją w salonie. Może myśli o fotografie… mój nastrój pogarsza się gwałtownie.

– To jest kontrakt. – Unoszę kopertę. – Przeczytaj go i w przyszłym tygodniu omówimy, co trzeba. Czy mogę zasugerować, byś zebrała potrzebne informacje, żeby wiedzieć, w co się angażujesz? – Pobladła spogląda to na kopertę, to na mnie. – To znaczy, jeśli się zgadzasz. A mam wielką nadzieję, że tak jest – dodaję.

– Informacje?

– Zdziwisz się, co można znaleźć w Internecie.

Ściąga brwi.

– O co chodzi? – pytam.

– Nie mam komputera. Normalnie używam komputerów na uczelni, zobaczę, czy nie dałoby się skorzystać z laptopa Kate.

Nie ma komputera? Jak studentka może nie mieć komputera? Jest aż tak spłukana? Podaję jej kopertę.

– Jestem pewien, że komputer mogę ci… hm… pożyczyć. Zabierz rzeczy, wrócimy do Portland i po drodze zjemy szybki lunch. Muszę się ubrać.

– Tylko zadzwonię – mówi cichym głosem, z wahaniem.

– Fotograf? – pytam groźnie. Ma minę winowajczyni.

Co, u diabła?

– Nie lubię się dzielić, panno Steele. Zapamiętaj to. – Wypadam z pokoju, zanim coś jeszcze powiem.

Czy wykorzystała mnie, żebym ją rozdziewiczył?

Cholera.

Może chodzi o pieniądze? To przygnębiająca myśl… chociaż nie sprawia wrażenia kobiety zainteresowanej tylko portfelem mężczyzny. Bardzo się opierała, żebym fundował jej garderobę. Zdejmuję dżinsy i wkładam bokserki. Krawat od Brioniego leży na podłodze. Schylam się po niego.

Przywiązałem ją, a ona dobrze to zniosła…
Anonymous Poland No.214277507
Jest nadzieja, Grey. Nadzieja.

Wpycham krawat i dwa inne do podręcznej torby razem ze skarpetkami, bielizną i prezerwatywami.

Co ja robię?

W głębi duszy wiem, że na cały następny tydzień zatrzymam się w Heathmanie… żeby być blisko niej. Wybieram garnitury i koszule, które Taylor przywiezie mi później. Będę czegoś potrzebował na uroczystość rozdania dyplomów.

Wskakuję w czyste dżinsy, biorę skórzaną kurtkę. Mój telefon warczy. Esemes od Elliota.

Wracam Twoim wozem.

Mam nadzieję, że nie popsuję Ci planów.

Odpisuję.

Nie popsujesz. Zaraz wracam do Portland.

Daj znać Taylorowi, jak już dojedziesz.

Dzwonię do Taylora przez interkom.

– Tak, panie Grey?

– Elliot po południu przyprowadzi SUV-a. Dostarcz go jutro do Portland. Zatrzymam się w Heathmanie do czasu ceremonii rozdania dyplomów. Wybrałem trochę rzeczy. Chcę, żebyś jutro je dowiózł.

– Oczywiście, proszę pana.

– I zadzwoń do Audi. Mogę potrzebować A3 wcześniej niż myślałem.

– Jest gotowe, panie Grey.

– O, to dobrze. Dzięki.

Sprawa samochodu już załatwiona, teraz komputer. Dzwonię do Barneya, zakładając, że będzie w swoim gabinecie, i wiedząc, że jest obłożony laptopami, z których każdy to najnowsze osiągnięcie technologiczne.

– Słucham, panie Grey?

– Co ty robisz w pracy, Barney? Jest niedziela!

– Pracuję nad tabletem. Ogniwa słoneczne nie dają mi spokoju.

– Musisz mieć jakieś życie prywatne.

Barney śmieje się lekko.

– Co mogę dla pana zrobić, panie Grey?

– Masz jakieś nowe laptopy?

– Mam tu dwa macbooki.

– Wspaniale. Potrzebuję jednego.

– Nie ma sprawy.

– Możesz założyć konto pocztowe dla Anastasii Steele? Ona będzie właścicielem.

– Jak to się pisze? Steal?

– S-t-e-e-l-e.

– Pięknie.

– Wspaniale. Andrea skontaktuje się dzisiaj w sprawie przesyłki.

– Jasne, proszę pana.
Anonymous Poland No.214277517
jesień
Anonymous Poland No.214277523
– Dzięki, Barney… i jedź do domu.

– Tak jest, proszę pana.

Piszę esemesa do Andrei, prosząc o przesłanie laptopa na adres domowy Any, po czym wracam do salonu.

Ana siedzi na kanapie, skubie nerwowo skórki. Rzuca mi ostrożne spojrzenie i wstaje.

– Gotowa? – pytam.

Kiwa głową.

Przychodzi Taylor ze swojego gabinetu.

– Więc jutro – mówię.

– Tak jest, proszę pana. Który samochód pan zabiera?

– R8.

– Szerokiej drogi, panie Grey. Do widzenia, panno Steele. – Taylor otwiera przed nami drzwi do holu.

Kiedy czekamy na windę, Ana nie może ustać w miejscu, zębami maltretuje wydatną dolną wargę. To mi przypomina, jak te zęby pieściły mojego penisa.

– O co chodzi, Anastasio? – pytam, ujmując ją za podbródek. – Przestań gryźć wargę albo przelecę cię w tej windzie i nie obchodzi mnie, kto nas nakryje – warczę.

Chyba jest zszokowana – ale dlaczego? Po tym wszystkim, co robiliśmy… Łagodnieję.

– Christianie, mam problem – mówi.

– Tak? – W windzie naciskam guzik garażu.

– N-no tak – jąka się niepewnie. Prostuje ramiona. – Muszę porozmawiać z Kate. Mam tak dużo pytań o seks i o ciebie też chodzi. Jeśli chcesz, żebym robiła te wszystkie rzeczy, to skąd mam wiedzieć…? – Urywa, jakby ważyła słowa. – Po prostu nie wiem, jak się na co mówi.

Tylko nie to, nie chcę do tego wracać. Już to przerabialiśmy. Nie chcę, żeby z kimkolwiek rozmawiała. Podpisała umowę poufności. Ale znów się dopytuje. Więc to musi być dla niej ważne.

– Porozmawiaj z nią, jeśli musisz. Postaraj się, żeby nie wspomniała o niczym Elliotowi.

– Nie zrobiłaby tego, a ja nie powiedziałabym ci niczego, o czym ona wspomniałaby w związku z Elliotem… gdyby w ogóle to zrobiła – dodaje z naciskiem.
Anonymous Poland No.214277535 >>214277582 >>214277632
>W 2023 r. w Polsce żyło 8,5 mln psów i 7,2 mln dzieci
Anonymous Poland No.214277544
Przypominam jej, że życie erotyczne Elliota mnie nie interesuje, ale zgadzam się, by porozmawiała o wszystkim, co do tej pory robiliśmy. Gdyby jej współlokatorka znała moje prawdziwe zamiary, dałaby mi do wiwatu.

– W porządku – mówi Ana i uśmiecha się do mnie promiennie.

– Im wcześniej mi się podporządkujesz, tym lepiej, i będziemy mieli to z głowy.

– Co będziemy mieli z głowy?

– Twoje nieposłuszeństwo wobec mnie. – Całuję ją szybko i czując jej usta na swoich, natychmiast odzyskuję dobre samopoczucie.

– Ładny samochód – mówi, gdy w podziemnym garażu zbliżamy się do R8.

– Wiem. – Błyskam zębami i zostaję nagrodzony kolejnym uśmiechem. Dopiero potem przewraca oczami. Otwieram przed nią drzwi, zastanawiając się, czy powinienem skomentować jej grymas.

– Co to za auto? – pyta, kiedy siadam za kierownicą.

– Audi R8 Spyder. Cudowny wóz, możemy opuścić dach. Mam tu bejsbolówkę. A nawet dwie.

Zapalam silnik, opuszczam dach i samochód wypełnia się muzyką Bossa.

– Nie da się nie kochać Bruce’a. – Uśmiecham się do Any i wyprowadzam R8 z jego kryjówki w garażu. Lawirując pomiędzy samochodami na I-5, zdążamy w kierunku Portland. Ana milczy, słucha muzyki i spogląda za okno. Nie widzę jej twarzy zasłoniętej wielkimi okularami przeciwsłonecznymi i moją czapką. Wiatr gwiżdże wokół nas, gdy pędem mijamy lotnisko.

Jak do tej pory weekend przyniósł wiele niespodzianek. Ale czego oczekiwałem? Myślałem, że zjemy kolację, omówimy kontrakt i potem co…? Być może seks z nią był nieunikniony.

Zerkam na nią.

Tak… I znów mam na nią ochotę.
Anonymous Poland No.214277561
Chciałbym wiedzieć, co myśli. Nie odsłania się zbytnio, ale dowiedziałem się o niej paru rzeczy. Mimo niedoświadczenia jest chętna do nauki. Kto by pomyślał, że pod powierzchownością nieśmiałej istoty kryje się dusza syreny? Wyobrażam sobie jej usta wokół mojego fiuta i powstrzymuję jęk.

O tak… Jest bardziej niż chętna.

Ta myśl mnie podnieca.

Mam nadzieję, że spotkam się z nią przed następnym weekendem. Kładę rękę na jej kolanie.

– Głodna?

– Nieszczególnie – odpowiada powściągliwie. Ta śpiewka zaczyna być nudna.

– Musisz jeść, Anastasio. Znam świetną knajpę koło Olympii. Wpadniemy do niej.

Cuisine Sauvage jest niewielka, ale pełno tam par i rodzin z dziećmi, wsuwających z przyjemnością niedzielny brunch. Trzymając się za ręce, udajemy się za hostessą do stolika. Ostatni raz byłem tu z Eleną. Ciekawe, co powiedziałaby na Anastasię.

– Dawno tu nie przychodziłem. Nie mamy specjalnego wyboru… podają to, co złapali albo zebrali – mówię, krzywiąc się z udawaną zgrozą. Ana się śmieje.

Czemu rosnę pod niebiosa, jeśli uda mi się ją rozbawić?

– Dwa kieliszki pinot grigio – zamawiam u kelnerki, która robi do mnie słodkie oczy spod blond loków. To irytujące. Ana się chmurzy.

– Co? – pytam, zastanawiając się, czy kelnerka zirytowała i ją.

– Chciałam dietetyczną coca-colę.

Dlaczego mi tego nie powiedziałaś? Ściągam brwi.

– Tu podają przyzwoite pinot grigio. Będzie dobrze pasowało do posiłku bez względu na to, co dostaniemy.

– Bez względu na to, co dostaniemy? – pyta. Wytrzeszcza oczy z niepokoju.
Anonymous Poland No.214277577
– Tak. – I posyłam jej mój megawatowy uśmiech, naprawiając fakt, że nie pozwoliłem jej samej zamówić tego, na co miała ochotę. Po prostu nie przywykłem pytać… – Spodobałaś się mojej matce – dodaję, mając nadzieję, że tym sprawię jej przyjemność, i przypominając sobie reakcję Grace na Anę.

– Naprawdę? – pyta. Chyba jej to pochlebiło.

– O, tak. Zawsze myślała, że jestem gejem.

– Dlaczego?

– Bo nigdy nie widziała mnie z dziewczyną.

– Och, z żadną z piętnastu?

– Masz dobrą pamięć. Nie, z żadną z piętnastu.

– Och.

Tak… tylko z tobą, maleńka. Na tę myśl czuję niepokój.

– Wiesz, Anastasio, w ten weekend ja też wiele rzeczy przeżyłem po raz pierwszy.

– Tak?

– Nigdy z nikim nie spałem, nigdy nie uprawiałem seksu w łóżku, nigdy nie zabrałem dziewczyny do Charliego Tango, nigdy nie przedstawiłem żadnej kobiety mojej matce. Co ty ze mną wyprawiasz?

Właśnie. Co ty ze mną, do diabła, wyprawiasz? To nie ja.

Kelnerka przynosi schłodzone wino i Ana natychmiast pociąga łyk, wpatrując się we mnie błyszczącymi oczami.

– To był naprawdę świetny weekend – mówi z nieśmiałym zachwytem w głosie.

Moim zdaniem również i zdaję sobie sprawę, że nie miałem fajnego weekendu od… od kiedy rozstałem się z Susannah. Mówię to Anie.

– Co znaczy seks waniliowy? – pyta.

Nieoczekiwane pytanie i kompletna zmiana tematu doprowadzają mnie do śmiechu.

– Po prostu zwykły seks. Bez żadnych zabawek, dodatków. – Wzruszam ramionami. – No wiesz… to znaczy tak naprawdę nie wiesz, ale o to chodzi.

– Och – wzdycha i wydaje się nieco podłamana.

Co teraz?

Kelnerka odrywa nas od tematu, stawiając talerze pełne czegoś zielonego.
Anonymous Poland No.214277582
>>214277535
ale psiecko = dziecko
Anonymous Poland No.214277604
– Zupa pokrzywowa – oświadcza i dumnym krokiem powraca do kuchni. Spoglądamy na siebie, potem na zupę. Szybka degustacja i przekonujemy się, że jest znakomita. Ja demonstruję przesadną ulgę, Ana chichocze.

– Uroczo się śmiejesz – mówię cicho.

– Czemu nigdy wcześniej nie uprawiałeś seksu waniliowego? Zawsze robiłeś to po swojemu? – Jak zwykle ciekawska.

– Tak jakby. – I rozważam, czy powinienem rozszerzyć odpowiedź. Przede wszystkim zależy mi na tym, żeby była ze mną szczera; chcę, żeby mi ufała. Nigdy nie bywam tak otwarty, ale chyba mogę jej ufać, więc starannie dobieram słowa.

– Jedna z przyjaciółek matki uwiodła mnie, kiedy miałem piętnaście lat.

– Och. – Łyżka Any zawisa w połowie drogi między talerzem a jej ustami.

– Miała bardzo szczególne upodobania. Byłem jej uległym przez sześć lat.

– Och – szepcze.

– Więc wiem, o co chodzi w tej sferze, Anastasio. – Więcej niż ty wiesz. – Poznałem seks w sposób daleki od normalności. – Nie mogłem być dotykany. Nadal nie mogę.

Czekam na jej reakcję, ale ona nie odrywa się od zupy, przetrawiając ten strzęp informacji.

– Więc w college’u z nikim nie chodziłeś? – pyta, przełknąwszy ostatnią łyżkę.

– Nie.

Przerywa nam kelnerka, która przyszła po talerze. Ana odczekuje, aż tamta odejdzie.

– Dlaczego?

– Naprawdę chcesz wiedzieć?

– Tak.

– Nie chciałem. Ona była wszystkim, czego chciałem, potrzebowałem. A poza tym stłukłaby mnie na kwaśne jabłko.

Mruga kilka razy, przyswajając sobie te wiadomości.

– Skoro była przyjaciółką twojej matki, to ile miała lat?

– Tyle, że nie powinna tego robić.

– Nadal się z nią spotykasz? – Wydaje się wstrząśnięta.

– Tak.

– Wciąż… eee… – Czerwieni się jak burak, wykrzywiając usta w podkówkę.
Anonymous Poland No.214277626
– Nie – mówię szybko. Nie chcę, żeby stworzyła sobie mylny obraz moich relacji z Eleną. – Jest bardzo dobrą przyjaciółką – zapewniam ją.

– Och. Czy twoja matka o tym wie?

– Oczywiście, że nie.

Matka by mnie zabiła… i Elenę też.

Kelnerka wraca z przystawką, z dziczyzny. Ana upija długi łyk wina.

– Ale nie byliście ze sobą jak normalna para, to nie był układ w pełnym wymiarze? – Nie zwraca uwagi na jedzenie.

– Był, chociaż nie byłem z nią cały czas. To było… trudne. Przede wszystkim byłem nadal w szkole, a potem w college’u. Bierz się do jedzenia, Anastasio.

– Naprawdę nie jestem głodna, Christianie.

Mrużę oczy.

– Jedz. – Rozkazuję cicho, starając się panować nad sobą.

– Daj mi chwilę – mówi tonem równie cichym jak mój.

O co jej chodzi? O Elenę?

– Okej – kapituluję. Zastanawiam się, czy nie powiedziałem jej za dużo, i nabieram na widelec dziczyznę. W końcu sięga po sztućce i zaczyna jeść.

Świetnie.

– Czy tak będzie wyglądać nasz… związek? – pyta. – Będziesz mną rządził? – Wpatruje się w swój talerz.

– Tak.

– Rozumiem. – Odrzuca koński ogon na plecy.

– I co więcej, będziesz tego chciała.

– To poważna decyzja.

– Zgadza się. – Zamykam oczy. Pragnę robić to z nią, teraz bardziej niż kiedykolwiek. Co mogę takiego powiedzieć, by nie skreśliła naszego kontraktu?

– Anastasio, musisz słuchać, co podpowiada instynkt. Poszukaj informacji, przeczytaj kontrakt. Z przyjemnością wszystko z tobą omówię. Będę w Portland do piątku, jeśli chcesz o tym porozmawiać wcześniej. Zadzwoń do mnie… może zjedlibyśmy kolację… powiedzmy, w środę? Naprawdę zależy mi na tym, żeby to się udało. Powiem więcej, nigdy jeszcze niczego tak nie pragnąłem.

O rany. Niezłe przemówienie, Grey. Czy aby nie zaprosiłeś jej właśnie na randkę?

– Co się stało z tamtą piętnastką? – pyta.
Anonymous Turkey No.214277632
>>214277535
I don't understand the connection
Anonymous Poland No.214277648
– Różnie bywało, ale zasadniczo zawsze szło o niedopasowanie.

– I myślisz, że ja będę do ciebie pasować?

– Tak.

Mam nadzieję…

– Już się z nimi nie spotykasz?

– Nie, Anastasio, nie spotykam się. Wszystkie moje związki mają charakter monogamiczny.

– Rozumiem.

– Poszukaj informacji, Anastasio.

Odkłada nóż i widelec, sygnalizując, że skończyła lunch.

– Już? Nic więcej nie zamierzasz zjeść?

Kiwa głową, składając ręce na podołku, i zacina usta – robi tę swoją upartą minę… Wiem, że aby ją przekonać do opróżnienia talerza, musiałbym walczyć. Nic dziwnego, że jest taka szczupła. Jeśli zgodzi się być moja, trzeba będzie popracować nad jej nawykami żywieniowymi. Gdy jem, co kilka sekund rzuca mi spojrzenie i powoli zaczyna się czerwienić.

No o co chodzi?

– Dałbym wszystko, żeby wiedzieć, o czym myślisz w tej chwili. – Najwyraźniej o seksie. – Chyba zgadnę – droczę się z nią.

– Cieszę się, że nie potrafisz odczytać moich myśli.

– Myśli nie, Anastasio, ale odczytywać, czego chce twoje ciało… tego od wczoraj nauczyłem się całkiem nieźle. – Uśmiecham się do niej drapieżnie i proszę o rachunek.

Kiedy wychodzimy, mocno trzymam ją za rękę. Jest milcząca – chyba głęboko zamyślona – i pozostaje taka całą drogę do Vancouver. Podsunąłem jej masę tematów do przeanalizowania.

Ale ona mi też.

Czy będzie chciała to ze mną robić?

Do diabła, mam nadzieję, że tak.

Jest nadal jasno, gdy podjeżdżamy pod jej mieszkanie, ale słońce zapada się za horyzont, lśniąc perłoworóżowym blaskiem nad Mount St. Helens. Ana i Kate mieszkają w malowniczym miejscu oferującym niezwykły widok.

– Chcesz wejść? – pyta, gdy wyłączam silnik.
Anonymous Poland No.214277653
I walked the avenue 'til my legs felt like stone
I heard the voices of friends vanished and gone
At night I could hear the blood in my veins
Just as black and whispering as the rain
Anonymous Poland No.214277667
– Nie, praca na mnie czeka. – Wiem, że gdybym przyjął jej zaproszenie, przekroczyłbym pewną granicę. Nie jestem na to gotowy. Nie nadaję się na chłopaka, z którym się chodzi – i nie chcę stwarzać jej fałszywych nadziei co do charakteru naszego związku.

Rzednie jej mina. Gdy odwraca wzrok, przypomina przekłuty balonik.

Nie chce, żebym sobie poszedł.

To poniżające. Biorę ją za rękę i całując kłykcie palców, mam nadzieję, że złagodzę gorycz odmowy.

– Dziękuję ci za ten weekend, Anastasio. To było… niesamowite. – Kieruje na mnie lśniące oczy. – Środa? – kontynuuję. – Zabiorę cię z pracy, czy skąd chcesz?

– Środa – mówi, a nadzieja w jej głosie budzi mój niepokój.

Niech to szlag. To nie randka.

Znów całuję ją w rękę i wysiadam z samochodu, by otworzyć jej drzwi. Muszę się stąd wynosić, zanim zrobię coś, czego pożałuję.

Gdy opuszcza samochód, promienieje, inna niż chwilę wcześniej. Raźnym krokiem zdąża do drzwi frontowych, ale przed wejściem na schodki nagle się odwraca.

– Och, przy okazji. Mam na sobie twoje slipki – obwieszcza triumfalnie i wyciąga je powyżej paska, demonstrując nad dżinsami napisy „Polo” i „Ralph”.

Ukradła moją bieliznę!

To szok. W tej chwili widzę ją w moich bokserkach… i tylko w nich.

Odrzuca włosy i dumna jak paw idzie do mieszkania, podczas gdy stoję przy krawężniku, gapiąc się jak idiota.

Potrząsając głową, ładuję się z powrotem do wozu i gdy zapalam silnik, nie mogę się powstrzymać od pełnego samozadowolenia uśmiechu.

Mam nadzieję, że się zgodzi.
Anonymous Poland No.214277695
jak to w ogóle jest legalne
Anonymous Poland No.214277731
ciekawe co tam na mirko
Anonymous Poland No.214277758 >>214277774 >>214277782
nie ma ładnych fembojów
nie ma
to fikcja
Anonymous Poland No.214277774
>>214277758
*podnosi łapkę* :3
Anonymous Poland No.214277782
>>214277758
*mercy podająca rękę* azjatyckie femboje
Anonymous Poland No.214277783 >>214278413
umyłem się i będę robił zaraz kolacje a tutaj widzę bez zmian proponuję zmianę nazwy z /polska/ na /smietnik/
Anonymous Poland No.214277822 >>214277854 >>214277905 >>214277953
jak debile mogą spędzać tu całe dnie przez kilka lat i nie nauczyć się filtrować postów xd
Anonymous Poland No.214277829
Kończę pracę i pociągam łyk świetnego sancerre, dostarczonego przez obsługę hotelową w postaci kobiety o czarnych jak noc oczach. Przeglądając mejle i odpisując na wymagające natychmiastowej odpowiedzi, z przyjemnością odrywam myśli od Anastasii. Czuję miłe zmęczenie. Czy to za sprawą pięciu godzin pracy? Czy tej całej seksualnej aktywności zeszłej nocy i dzisiejszego ranka? Wspomnienia o rozkosznej pannie Steele atakują mi głowę; ona w Charliem Tango, w moim łóżku, w wannie, tańcząca w kuchni. I pomyśleć, że to wszystko zaczęło się tutaj, w piątek… A teraz rozważa moją propozycję.

Czy przeczytała kontrakt? Odrobiła zadanie domowe?

Jeszcze raz sprawdzam, czy nie dostałem esemesa, czy nie mam nieodebranego połączenia, ale oczywiście nic.

Czy się zgodzi?

Mam nadzieję…

Andrea przesłała nowy adres mejlowy Any i zapewniła, że laptop zostanie doręczony jutro rano. Mając to na uwadze, piszę do niej.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Twój nowy komputer

Data: 22 maja 2011 23:15

Adresat: Anastasia Steele

Droga Panno Steele,

mam nadzieję, że spałaś dobrze. I że wykorzystałaś tego laptopa jak należy, zgodnie z naszymi ustaleniami.

Cieszę się na środową kolację.

Jeśli zechcesz, z radością odpowiem wcześniej mejlem na wszelkie pytania.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Anonymous Poland No.214277854
>>214277822
>całe dnie przez kilka lat
no bo jebanu debilu siedzą od max pół roku
jest tu może 5 osób ze stażem dłuższym jak 2 lata
Anonymous Slovakia No.214277863 >>214277886 >>214277977 >>214278467
what would be local version?
Anonymous Poland No.214277876
Wiadomość nie zostaje odrzucona przez system, więc adres działa. Zastanawiam się, jak Ana zareaguje, gdy ją rano przeczyta. Mam nadzieję, że laptop jej się spodoba. Chyba dowiem się tego jutro. Sięgam po bieżącą lekturę i siadam na kanapie. To książka dwóch znanych ekonomistów, którzy badają sposoby myślenia i zachowania ludzi biednych. W mojej wyobraźni pojawia się obraz młodej kobiety czeszącej długie, ciemne włosy; jej włosy lśnią w padającym z pękniętego, pożółkłego okna świetle, w powietrzu tańczą drobiny kurzu. Śpiewa cicho, jak dziecko.

Wzdrygam się.

Nie zaglądaj tam, Grey.

Otwieram książkę i zaczynam czytać.


PONIEDZIAŁEK, 23 MAJA 2011


Idę do łóżka o pierwszej w nocy. Patrzę w sufit, jestem zmęczony, rozluźniony, ale równocześnie podekscytowany wizją nadchodzącego tygodnia. Nadzieję wiążę z nowym projektem: panną Anastasią Steele.

Moje stopy łomocą o chodnik Main Street, gdy biegnę w kierunku rzeki. Jest 6:35, promienie słońca migocą między wieżowcami. Drzewa na chodnikach mają świeżą zieleń, wiosenne liście; powietrze jest czyste, ruch spokojny. Dobrze spałem. W uszach rozbrzmiewa mi O Fortuna z Carmina Burana Orffa. Dzisiaj ulice są wybrukowane możliwościami.

Odpowie na mój mejl?

Jest za wcześnie, o wiele za wcześnie na odpowiedź, ale tak lekko jak teraz nie czułem się od kilku tygodni. Mijam posąg łosia i biegnę do Willamette.
Anonymous Poland No.214277886 >>214278201
>>214277863
>they send green texts
Anonymous Poland No.214277892
Przed 7:45 siedzę przed laptopem, zdążyłem wziąć prysznic i zamówić śniadanie. Wysyłam do Andrei mejl, by wiedziała, że w tym tygodniu będę pracował w Portland. Proszę ją, by przeorganizowała spotkania tak, aby dało się je przeprowadzić telefonicznie lub w formie wideokonferencji. Wysyłam wiadomość do Gail. Niech wie, że w domu najwcześniej będę w czwartek wieczór. Przeglądam skrzynkę odbiorczą i między innymi znajduję propozycję joint venture z tajwańską stocznią. Przekazuję ją Ros, niech doda do spraw, które powinniśmy omówić.

Następnie zajmuję się inną zaległą sprawą: Eleną. Przez weekend wysłała mi kilka esemesów, a ja nie odpisałem.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Weekend

Data: 23 maja 2011 8:15

Adresat: Elena Lincoln

Dzień dobry, Eleno,

przepraszam, że nie odpisywałem. Cały weekend byłem zajęty, a ten tydzień spędzam w Portland. Nie wiem też, co z przyszłym weekendem, ale jak będę wolny, dam Ci znać. Ostatnie wyniki firmy kosmetycznej wyglądają obiecująco.

Dobra robota, Szanowna Pani…

Najlepszego

C

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Klikam na ikonkę „wyślij”, zastanawiając się znów, co Elena powiedziałaby na Anę… i na odwrót. Laptop sygnalizuje nadejście nowego mejla.

To od Any.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Twój nowy komputer (wypożyczony)

Data: 23 maja 2011 8:20

Adresat: Christian Grey

Dziękuję, spałam dobrze – nie wiedzieć czemu – o Panie.

Rozumiem, że komputer jest wypożyczony, więc nie mój.

Ana
„Pan” przez wielkie „P”… Najwyraźniej poczytała i zapewne zebrała informacje. I wciąż się do mnie odzywa. Uśmiecham się głupawo do ekranu. Dobre wieści. Chociaż równocześnie Ana przekazuje, że nie chce komputera.

To akurat frustrujące.

Zdziwiony kręcę głową.


Nadawca: Christian Grey
Anonymous Poland No.214277905
>>214277822
właśnie wpisałem chatgpt i mam działający filtr na przeklejaczkę
Anonymous Poland No.214277908
Temat: Twój nowy komputer (wypożyczony)

Data: 23 maja 2011 8:22

Adresat: Anastasia Steele

Ten komputer jest wypożyczony. Na zawsze, Panno Steele.

Z Twojego tonu wnoszę, że zapoznałaś się z przekazaną dokumentacją.

Masz już jakieś pytania?

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
„Wyślij”. Ile czasu minie, zanim odpowie? Żeby wypełnić czas czekania, zajmuję się pocztą elektroniczną. Dostałem sporządzone przez Freda, szefa wydziału telekomunikacyjnego, podsumowanie dla kierownictwa, dotyczące prac nad tabletem na baterie słoneczne – to jeden z moich ukochanych projektów. Jest ambitny, ale wiążę z nim wiele nadziei i jestem podekscytowany. Za wszelką cenę chcę dostarczyć Trzeciemu Światu przystępną technologię krajów rozwiniętych.

Komputer daje sygnał.

Kolejny mejl panny Steele.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Dociekliwy umysł

Data: 23 maja 2011 8:25

Adresat: Christian Grey

Mam wiele pytań, ale nienadających się do przesłania mejlem. Poza tym niektórzy z nas muszą zarabiać na życie. Nie chcę ani nie potrzebuję komputera na zawsze.

Na razie, dobrego dnia, PANIE.

Ana
Kwituję ten ton uśmiechem, ale wygląda na to, że poszła do pracy, więc na razie to może być ostatni list. Jej opór przed przyjęciem tego cholernego komputera jest denerwujący. Ale jak przypuszczam, świadczy to o jej braku zachłanności. Nie wiąże się z mężczyzną dla pieniędzy – rzadkość wśród poznanych przeze mnie kobiet… chociaż Leila była taka sama.

– Panie, nie zasługuję na taką piękną sukienkę.

– Zasługujesz. Weź ją. I nie chcę nic więcej słyszeć na ten temat. Zrozumiano?

– Tak. Panie i władco.

– Świetnie.
Anonymous Poland No.214277922
Ach, Leila. Była dobrą uległą, ale zbyt się przywiązała, a ja nie byłem dla niej odpowiednim mężczyzną. Na szczęście to nie trwało długo. Teraz jest zamężna i szczęśliwa. Znów skupiam się na liście Any i czytam go jeszcze raz.

„Niektórzy z nas muszą zarabiać na życie”.

Ta impertynencka dziewucha daje do zrozumienia, że nic nie robię.

No coś takiego!

Przeglądam w komputerze przeraźliwie nudne wywody Freda i postanawiam postawić z Aną sprawę jasno.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Twój nowy komputer (znów pożyczony)

Data: 23 maja 2011 8:26

Adresat: Anastasia Steele

Na razie, mała.

PS Ja też zarabiam na życie.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Czuję, że nie dam rady się skupić na pracy, czekając na wiadomy ping oznajmiający nadejście nowego mejla od Any. Kiedy się rozlega, natychmiast spoglądam na ekran – ale to od Eleny. Czuję zaskakująco silne rozczarowanie.


Nadawca: Elena Lincoln

Temat: Weekend

Data: 23 maja 2011 8:33

Adresat: Christian Grey

Christianie, pracujesz za ciężko. Co takiego masz w Portland? Pracę?

Ex

Elena Lincoln

Esclava

Bo piękno to Ty™
Powiedzieć jej? Jeśli to zrobię, zaraz zadzwoni i zasypie mnie pytaniami, a jeszcze nie jestem gotów zdradzać moich weekendowych przeżyć. Piszę krótkiego mejla, tłumacząc, że chodzi o pracę, i wracam do lektury.

Andrea dzwoni o dziewiątej i przeglądamy mój rozkład zajęć. Jako że jestem w Portland, proszę, aby ustaliła spotkanie z rektorem WSU i wicerektorem do spraw finansowych. Trzeba przedyskutować projekt dotyczący gleboznawstwa, który stworzyliśmy, i potrzeby pozyskania dodatkowych funduszy w przyszłym roku podatkowym. Andrea przyjmuje do wiadomości, że skreślam wszystkie towarzyskie zobowiązania w tygodniu, i przełącza mnie na pierwszą dzisiaj wideokonferencję.
Anonymous Poland No.214277946
O 15:00 ślęczę nad schematem tabletu, przysłanym przez Barneya. Od pracy odrywa mnie pukanie do drzwi. Czuję irytację, choć przez chwilę łudzę się, że przyszła panna Steele. To Taylor.

– Cześć. – Mam nadzieję, że w moim głosie nie słychać zawodu.

– Mam pańskie rzeczy, panie Grey – melduje uprzejmie.

– Wejdź. Możesz powiesić je w szafie? Zaraz mam następną konferencję.

– Oczywiście, proszę pana. – Idzie do sypialni, niosąc kilka garniturów w pokrowcach i torbę. Kiedy wraca, nadal czekam na połączenie.

– Taylor, przez kilka dni raczej nie będę cię potrzebował. Może skorzystasz z okazji i spotkasz się z córką?

– To bardzo miłe z pańskiej strony, ale jej matka i ja… – urywa zażenowany.

– Ach. Takie buty?

Kiwa głową.

– Tak, proszę pana. Bez negocjatora się nie obejdzie.

– Okej. Czy środa będzie lepsza?

– Spytam. Dziękuję, proszę pana.

– Mogę ci jakoś pomóc?

– Wystarczająco mi pan pomaga, proszę pana.

Nie chce o tym mówić.

– Dobra. Chyba będzie mi potrzebna drukarka… Mógłbyś zadziałać w tej sprawie?

– Oczywiście, proszę pana.

Kiedy wychodzi, cicho zamykając za sobą drzwi, ściągam brwi. Mam nadzieję, że jego była nie daje mu w kość. Płacę za edukację jego córki. To jeszcze jeden z bonusów, zachęt do pracy u mnie. Jest dobrym pracownikiem. Nie chcę go stracić. Dzwoni telefon – to konferencja z Ros i senatorem Blandino.

Ostatnia rozmowa kończy się o 17:20. Przeciągając się na fotelu, myślę o tym, jaki dzisiaj byłem produktywny. To zdumiewające, jak wielki osiągam przerób, nie tkwiąc w gabinecie biurowym. Jeszcze tylko parę raportów do przejrzenia i koniec na dzisiaj. Kiedy patrzę przez okno na niebo wczesnego wieczoru, myślami błądzę wokół pewnej potencjalnej uległej.
Anonymous Poland No.214277953
>>214277822
właśnie wpisałem w groka i teraz nienawidzę tfuska
Anonymous Poland No.214277965
Zastanawiam się, jak wyglądał jej dzień pracy w sklepie, nabijanie na kasie spinek do kabli i odmierzanie lin. Liczę na to, że któregoś dnia zobaczę je na niej. Pod wpływem tych myśli wyobrażam ją sobie skrępowaną w moim pokoju zabaw. Rozważam tę wizję i… szybko posyłam jej mejla. Całe to czekanie, pracowanie i wysyłanie mejli sprawia, że nie mogę usiedzieć na miejscu.

Wiem, jak chciałbym uwolnić tę spętaną energię, ale pozostaje mi tylko pobiegać.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Zarabianie na życie

Data: 23 maja 2011 17:24

Adresat: Anastasia Steele

Droga Panno Steele, żywię gorącą nadzieję, że miała Pani przyjemny dzień pracy.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Przebieram się w strój do biegania. Taylor przywiózł mi dwie dodatkowe pary dresów. To na pewno zasługa Gail. Idąc do drzwi, sprawdzam mejle. Odpisała.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Zarabianie na życie

Data: 23 maja 2011 17:48

Adresat: Christian Grey

Panie… to był bardzo miły dzień pracy.

Dziękuję.

Ana
Ale nie odrobiła pracy domowej. Odpisuję.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Twój nowy komputer (ciągle pożyczony)

Data: 23 maja 2011 17:50

Adresat: Anastasia Steele

Panno Steele,

cieszę się, że miałaś miły dzień.

Kiedy wysyłałaś mejle, nie zbierałaś informacji.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
I zamiast wyjść, wypatruję jej odpowiedzi. Nie każe mi długo czekać.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Zawracanie głowy

Data: 23 maja 2011 17:53

Adresat: Christian Grey

Panie Grey,

proszę zaprzestać przysyłania mi mejli, wtedy będę mogła zabrać się za to, co mi zadano. Chciałabym znowu dostać ocenę celującą.

Ana
Śmieję się głośno. Tak. Tamta szóstka to było coś wyjątkowego. Zamykając oczy, znów widzę i czuję jej usta na moim fiucie.
Anonymous Poland No.214277977
>>214277863
gdzie bycie granie w komputer?
Anonymous Poland No.214277987 >>214278010 >>214278031 >>214278088 >>214278425
ale dla mnie to może tu być i /smietnik/ a to dlatego że niedługo nastąpi moje wielkie ostateczne odejście z tej strony już na zawsze
Anonymous Poland No.214278001
O, ja pierniczę.

Biorę w karby nieposłuszne ciało i po napisaniu odpowiedzi klikam „wyślij”.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Niecierpliwość

Data: 23 maja 2011 17:56

Adresat: Anastasia Steele

Panno Steele,

proszę, żeby to Pani przestała mi przysyłać mejle – i zajęła się swoim zadaniem.

Pragnąłbym znowu postawić ocenę celującą.

Pierwsza była niezwykle zasłużona ;)

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Nie odpowiada od razu, więc trochę załamany odwracam się od komputera, decydując się pobiegać. Lecz gdy otwieram drzwi, sygnał dźwiękowy skrzynki odbiorczej przyciąga mnie z powrotem.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Szukanie w Internecie

Data: 23 maja 2011 17:59

Adresat: Christian Grey

Panie Grey,

co sugerowałby mi Pan wpisać do wyszukiwarki?

Ana
Niech to diabli! Czemu o tym nie pomyślałem? Mogłem jej dać kilka książek. Przychodzą mi na myśl liczne strony internetowe – ale nie chcę jej wystraszyć.

Może powinna zacząć od najbardziej waniliowych…


Nadawca: Christian Grey

Temat: Szukanie w Internecie

Data: 23 maja 2011 18:02

Adresat: Anastasia Steele

Panno Steele,

zawsze zaczynaj od Wikipedii.

Koniec z mejlami, chyba że będziesz miała pytania.

Zrozumiano?

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Wstaję od biurka, sądząc, że nie odpisze, ale jak zwykle mnie zaskakuje. Odpisuje. Nie mogę się oprzeć ciekawości.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Jaki władczy!

Data: 23 maja 2011 18:04

Adresat: Christian Grey

Tak… o PANIE. Jest Pan taki władczy.

Ana
Masz 100 procent racji, maleńka.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Panujący

Data: 23 maja 2011 18:06

Adresat: Anastasia Steele

Anastasio, nie masz pojęcia, jaki umiem być władczy.

No, może teraz masz już mgliste pojęcie.

Do roboty.

Christian Grey
Anonymous Poland No.214278010 >>214278609
>>214277987
do zobaczenia za tydzień
Anonymous Poland No.214278031 >>214278609
>>214277987
jak anon znika to o tym nawet nie pisze
Anonymous Poland No.214278083
Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Okaż trochę powściągliwości, Grey. Zanim kolejny raz mi przeszkodzi, wypadam na korytarz. Foo Fighters dudnią mi w uszach, gdy biegnę w stronę rzeki; oglądałem Willamette o świcie, teraz chcę je zobaczyć o zmierzchu. Jest ładny wieczór; pary spacerują nad wodą, niektóre siadają na trawie, a kilkoro turystów przejeżdża na rowerach. Wymijam ich, muzyka wibruje mi w uszach.

Panna Steele ma pytania. Piłka nadal w grze, nie zostałem odrzucony. Wymiana mejli dała mi nadzieję. Gdy przebiegam pod Hawthorne Bridge, myślę o tym, jak łatwo przychodzi jej słowo pisane, dużo łatwiej niż mówione. Może to jej ulubiony sposób komunikacji. Hm, studiowała literaturę angielską. Mam nadzieję, że zanim wrócę, będzie na mnie czekał kolejny mejl, może z pytaniami, może z jej bezczelnymi żartami.

Tak. Jest czego wyczekiwać.

Kiedy pędzę w dół Main Street, pozwalam sobie na nadzieję. Może przyjmie moją propozycję. Ta myśl jest ekscytująca, dodaje mi sił, więc przyspieszam jeszcze bardziej, gnając z powrotem do hotelu.

Jest 20:15, gdy znów siadam przy stole, gdzie wcześniej zjadłem kolację, oregońskiego łososia dostarczonego przez Pannę o Czarnych Jak Noc Oczach, i nadal mam pół kieliszka sancerre do osuszenia. Laptop jest otwarty i włączony, na wypadek gdyby pojawiły się ważne mejle. Sięgam po wydrukowany raport na temat terenów poprzemysłowych w Detroit.

– Nie ma ucieczki przed Detroit – burczę na głos i zaczynam czytać.

Po kilku minutach słyszę ping.

To mejl zatytułowany „Wstrząśnięta studentka WSU”.

Od samego nagłówka staję się czujny.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Wstrząśnięta studentka WSU

Data: 23 maja 2011 20:33

Adresat: Christian Grey

Okej, dość się naoglądałam. Miło było Cię poznać.

Ana
Niech to szlag!

Czytam raz jeszcze.
Anonymous Poland No.214278088 >>214278121 >>214278609
>>214277987
ja mam tak, że robię przerwy od /polski/, jedna trwała nawet ponad 4 lata
ale na szambie raczej będę siedział bo gdzie mam postować?
Anonymous Poland No.214278089 >>214278105
kiedyś szła przede mną na chodniku taka parka 15 latków na randce i koleś zapytał "no to powiedz co lubisz poza robloksem", a ona na to "spanie"
xd
Anonymous Poland No.214278105
>>214278089
uff chciałbym takom robloksiare
Anonymous Poland No.214278114
Kurwa mać.

To znaczy „nie”. Patrzę z niedowierzaniem w ekran.

Na tym koniec? Żadnej dyskusji?

„Miło było Cię poznać” i już?

Co jest, kurwa?!

Odchylam się w fotelu oszołomiony.

Miło?

Miło.

MIŁO.

Było jej bardziej niż miło, kiedy odrzuciła w tył głowę, dochodząc.

Spokojnie, Grey.

Może to żart?

Też mi żart!

Przysuwam laptop, żeby odpisać.


Nadawca: Christian Grey

Temat: MIŁO?

Data: 23 maja 2011

Adresat: Anastasia Steele
Ale gdy wpatruję się w ekran, wisząc palcami nad klawiaturą, nie wiem, co powiedzieć.

Jak mogła tak łatwo mnie skreślić?

Pierwszego faceta, z którym się rżnęła.

Pozbieraj wszystko do kupy i myśl, Grey. Jakie masz opcje? Mógłbym ją odwiedzić, choćby tylko po to, żeby się przekonać, że to naprawdę odmowa. Mógłbym ją przekonać do zmiany zdania. Zupełnie nie wiem, co odpisać. Może zajrzała na jakieś nadzwyczaj ostre strony. Czemu nie podrzuciłem jej paru książek? Nie mogę w to uwierzyć. Musi spojrzeć mi w oczy i powiedzieć „nie”.

Tak. Trę podbródek, układając plan, i chwilę później wpadam do garderoby po krawat.

Tamten krawat.

Los kontraktu jeszcze nie jest przesądzony. Z torby na ramię wyjmuję kilka kondomów i wsuwam je do tylnej kieszeni spodni, biorę kurtkę, a z minibaru butelkę białego wina. Cholera, to chardonnay – ale będzie musiało wystarczyć. Biorę klucz do pokoju, zamykam drzwi i ruszam do windy odebrać samochód od boya.
Anonymous Poland No.214278121 >>214278177
>>214278088
na polskich czanach
Anonymous Poland No.214278128
nom ja już stąd już idę już teraz zaraz pójdę za chwilkę tylko jeszcze ogłoszę, dołącze awatarka żeby moi diskord koleżanki wiedziały że ja już zaraz stąd pójdę i nie wrócę ale poczytam jusiki bo jeszcze nie idę tylko zaraz niedługo jeszcze nie tylko potem żeby sobie móc jeszcze awatarka dołączyć i poczytać jusiki od moich kolegów koleżanek których zaraz nie będzie bo sobie pójdę a oni zostaną bo tutaj będą i zaraz nie idą tylko ja zaraz idę sam samotny przez świat i mnie tu nie będzie bo nie zostanę tylko niedługo pójdę i zniknę w świat ja jedyny o tutaj mój awatar i on zniknie i go nie będzie bo sobie pójdę i mnie nie będzie też a inni będą bo zostaną i nie pójdą tak jak ja pójdę a jakby poszli to by ich nie było niedługo bo nie teraz w tej chwili bo trzeba ogłosić że mnie nie będzie i oni by byli i ogłosili że ich nie ma bo trzeba poczytać reakcje jusiki awatary odpowiedzi łży że mnie nie będzie bo niedługo jutro pojutrze za tydzień sobie pójdę ale nie dzisiaj bo to nie czas dzisiaj tylko zapowiedź że niedługo mnie nie będzie bo sobie pójdę ostatecznie zniknę i to będzie koniec i to informacyjnie że jak pójdę to mnie nie będzie a wy będziecie bo zostaniecie
Anonymous Poland No.214278177
>>214278121
musiałbym stracić resztki szacunku do siebie
Anonymous Poland No.214278184 >>214278215 >>214278261 >>214278300
UWAGA ACHTUNG
OD 1 WRZEŚNIA PEAKY BLINDERS NA TVP2
TO NIE SĄ ĆWICZENIA
Anonymous Slovakia No.214278201
>>214277886
>The person that you sent the message to doesn't have an Apple device
Anonymous Poland No.214278215
>>214278184
już widziałem na brocoflix takie sobie
Anonymous Poland No.214278261
>>214278184
BAZA
KURSKI BY NAM NIE DAŁ
Anonymous Slovakia No.214278300 >>214278507
>>214278184
>dress like 19th century clown to attract asians

noted.
Anonymous United States No.214278303 >>214278504
Anonymous Poland No.214278312
Kiedy zajeżdżam R8 pod mieszkanie, które Ana dzieli z Kavanagh, zastanawiam się, czy to mądre posunięcie. Nigdy wcześniej nie złożyłem wizyty w domu mojej uległej – zawsze one zjawiały się u mnie. Przekraczam wszystkie granice, które sam sobie wyznaczyłem. Otwieram drzwi samochodu i wysiadając, czuję niepokój; przyjazd tu to dowód lekkomyślności i zbytniej pewności siebie. Z drugiej strony byłem tu już dwukrotnie, chociaż tylko na kilka minut. Jeśli się zgodzi, będę musiał uporządkować jej oczekiwania. To się nigdy więcej nie powtórzy.

Uprzedzasz wypadki, Grey.

Jesteś tu, bo myślisz, że odpowiedź brzmi „nie”.

Gdy pukam do drzwi, otwiera Kavanagh. Mój widok ją zaskakuje.

– Cześć, Christianie. Ana nie mówiła, że wpadniesz. – Odsuwa się, by mnie wpuścić. – Siedzi w swoim pokoju. Powiem, że jesteś.

– Nie. Chciałbym sprawić jej niespodziankę. – Obdarzam ją najbardziej niewinnym i ujmującym spojrzeniem z mojego repertuaru, na co reaguje, mrugając powiekami. O rany. To było łatwe. Kto by pomyślał? Kamień z serca. – Gdzie jest jej pokój?

– Tamtędy, pierwsze drzwi. – Wskazuje pomieszczenie za salonem.

– Dzięki.
Anonymous Poland No.214278333
Kurtkę i schłodzone wino odkładam na jedną ze skrzynek. Otworzywszy drzwi, widzę korytarzyk i kilka pomieszczeń. Zakładam, że pierwsze to łazienka, więc pukam do drugich drzwi. Po sekundzie je otwieram. Ana siedzi przy małym biurku, coś czyta, chyba kontrakt. Na uszach ma słuchawki, odruchowo stuka palcami do rytmu. Chwilę stoję, obserwuję. Twarz ma skupioną, zaciętą; włosy splecione w warkocze, jest w dresie. Może wieczorem biegała… może też cierpiała na nadmiar energii. Ta myśl sprawia mi przyjemność. Pokój okazuje się mały, czysty i dziewczęcy; same biele, kremy i błękity, wszystko skąpane w łagodnym świetle lampki nocnej. Jest też nieco pustawo, ale zauważam zamkniętą skrzynkę z napisem „Pokój Any”. Przynajmniej ma podwójne łóżko, z białym metalowym zagłówkiem. Tak. To stwarza możliwości…

Ana nagle podskakuje, zaskoczona moją obecnością.

Tak. Jestem tu z powodu twojego mejla.

Zdejmuje słuchawki i dźwięki banalnej muzyki wypełniają ciszę między nami.

– Dobry wieczór, Anastasio.

Wpatruje się we mnie oszołomiona, oczy jej rosną.

– Uznałem, że twój mejl wymaga odpowiedzi złożonej osobiście. – Silę się na neutralny ton. Otwiera i zamyka usta, ale nic nie mówi. Pannie Steele odebrało mowę. Piękna sprawa.

– Mogę usiąść?

Kiwa głową, nadal patrząc z niedowierzaniem, gdy przysiadam na łóżku.

– Zastanawiałem się, jak wygląda twoja sypialnia – rzucam na przełamanie lodów, chociaż gadu-gadu to nie moja specjalność. Rozgląda się po pokoju, jakby widziała go po raz pierwszy. – Bardzo tu pogodnie i spokojnie – dodaję, mimo że w tej chwili mnie akurat daleko do wewnętrznej pogody i spokoju. Chcę wiedzieć, dlaczego odrzuciła moją propozycję, nie podejmując żadnej rozmowy.

– Jak…? – szepcze, ale urywa. W cichym tonie nieomylnie rozpoznaję niedowierzanie.
Anonymous Poland No.214278354
– Nadal mieszkam w Heathmanie. – Wie o tym.

– Masz ochotę się czegoś napić? – pyta łamiącym się głosikiem.

– Nie, dziękuję, Anastasio. – Dobrze. Przypomniała sobie, jak należy się zachować. Ale mnie obchodzi sprawa bieżąca: wyjaśnienie jej alarmującego mejla. – Więc poznać mnie było miło? – Podkreślam słowo, które najbardziej uraziło mnie w tamtym zdaniu.

Miło? Doprawdy?

Patrzy na leżące na podołku ręce, nerwowo stukając palcami o uda.

– Myślałam, że odpowiesz mejlem – mówi głosem tak cichym, że nie dociera do ścian tego małego pokoju.

– Czy celowo w tej chwili zagryzasz dolną wargę? – pytam bardziej stanowczym tonem niż zamierzałem.

– Nie zdawałam sobie sprawy, że to robię – szepcze blada.

Wpatrujemy się w siebie.

I niemal słychać, jak powietrze między nami trzeszczy od wyładowań.

Niech to szlag.

Nie czujesz tego, Anastasio? Tego napięcia. Tego przyciągania. Mój oddech staje się płytszy, gdy widzę, jak jej źrenice się rozszerzają. Powoli, ostentacyjnie sięgam do jej włosów i łagodnie pociągam za gumkę, uwalniając jeden z warkoczy. Patrzy na mnie jak zaczarowana, na sekundę nie odrywając wzroku od moich oczu; uwalniam drugi warkocz.

– Więc postanowiłaś trochę poćwiczyć? – Obiegam palcami delikatny zarys jej ucha. Bardzo delikatnie pociągam i ściskam w palcach jego płatek. Nie nosi kolczyków, chociaż ma przekłute uszy. Ciekawe, jak wyglądałyby w nich migocące brylanty. Nadal cichym tonem pytam ją, dlaczego ćwiczyła. Jej oddech przyspiesza.

– Potrzebowałam czasu do namysłu – wyjaśnia.

– Namysłu nad czym, Anastasio?

– Nad tobą.

– I zdecydowałaś, że miło było mnie poznać? Czy miałaś na myśli poznanie w sensie biblijnym?

Jej policzki różowieją.

– Nie sądziłam, że znasz Biblię.

– Chodziłem na lekcje religii, Anastasio. Wiele mnie nauczyły.
Anonymous Poland No.214278374
Katechizmu. Poczucia winy. I tego, że Bóg dawno mnie porzucił.

– Nie pamiętam, żebym czytała w Biblii o klamerkach na sutki. Może zapoznałeś się z jakimś nowoczesnym tłumaczeniem – drażni się ze mną. Jej oczy lśnią prowokująco.

Ach, ta pyskata buzia.

– No cóż, pomyślałem sobie, że powinienem przyjechać i przypomnieć, jak „miło” było mnie poznać. – W moim głosie brzmi wyzwanie i jest ono także między nami. Zaskoczona Ana rozdziawia usta, ale zamykam je łagodnym gestem. – Co pani na to powie, panno Steele? – szepczę, gdy wpatrujemy się w siebie.

Nagle rzuca się na mnie.

Niech to szlag.

Jakimś cudem chwytam ją za ramiona, zanim zdąży mnie dotknąć, i obracam się z nią tak, że ląduje pode mną na łóżku. Przytrzymuję jej wyprostowane ramiona. Odwracając jej głowę ku sobie, całuję ją mocno, wkładam jej głęboko język do ust, znów biorąc ją w posiadanie. Unosi się, reaguje i z równym zapałem odpowiada na pocałunek.

Och, Anastasio. Co ty ze mną wyczyniasz?!

Kiedy tylko zaczyna się wić, żądając więcej, nieruchomieję i patrzę na nią. Czas na plan B.

– Ufasz mi? – pytam, gdy otwiera drżące powieki.

Kiwa entuzjastycznie głową. Z tylnej kieszeni spodni wyciągam krawat, demonstruję go i dosiadam jej okrakiem. Krępuję chętnie wysunięte ręce i przywiązuję je do zagłówka. Wierci się pode mną, szarpiąc za węzeł, ale krawat mocno trzyma. Ana nie ucieknie.

– Tak lepiej. – Uśmiecham się z ulgą, bo mam ją tak, jak lubię. Teraz pora ją rozebrać.

Chwytam ją za stopę i zaczynam rozwiązywać sznurowadło trampka.

– Nie – burczy z zażenowaniem, usiłując cofnąć stopę. Wiem, biegała i nie chce, bym zdejmował jej obuwie. Czy myśli, że pot mnie zrazi?

Och, kochanie!
Anonymous Poland No.214278395
– Jak będziesz się stawiać, zwiążę ci też nogi. Jak piśniesz słówko, Anastasio, zaknebluję cię. Bądź cicho. Katherine pewnie w tej chwili podsłuchuje pod drzwiami.

Zastyga. I wiem, że moje przeczucia są słuszne. Wstydzi się. Kiedy zrozumie, że nic z tych rzeczy mnie nie odstręcza?

Szybko zdejmuję z niej trampki, skarpetki i spodnie dresu. Potem przesuwam ją tak, że leży rozciągnięta na pościeli, nie na delikatnej, ręcznie robionej kapie. Trochę tu nabałaganimy.

Przestań gryźć tę cholerną wargę.

Przesuwam palcem po jej ustach, udzielając milczącego ostrzeżenia. Zaciska wargi, przesyłając mi coś w rodzaju pocałunku, a ja muszę się uśmiechnąć. Jest pięknym, zmysłowym stworzeniem.

Teraz, gdy jest tam, gdzie chcę ją mieć, zdejmuję buty i skarpetki, rozpinam guzik spodni i ściągam koszulę. Ana nie odrywa ode mnie oczu.

– Myślę, że widziałaś za dużo. – Chcę ją zmusić do odgadywania tego, co się dzieje, by nie wiedziała, co dalej. To będzie zmysłowa uczta. Wcześniej nie zakładałem jej opaski na oczy, więc potraktujmy to jak część treningu. To znaczy, jeśli się zgodzi…

Znów dosiadając jej okrakiem, chwytam brzeg jej T-shirtu i podciągam go, ale nie zdejmuję całkowicie, zostawiam go na jej twarzy, tak że nic nie widzi.

Wygląda fantastycznie, wyprężona jak struna na łóżku, skrępowana.

– Mhm, coraz lepiej. Teraz pójdę po coś do picia – szepczę i całuję ją. Oddech więźnie jej w gardle, gdy zsuwam się z łóżka. Wychodzę, zostawiając lekko uchylone drzwi i idę do pokoju dziennego po wino.

Kavanagh podnosi wzrok z kanapy, na której siedzi, czytając. Unosi brwi w zdziwieniu. Nie mów mi, że nigdy nie widziałaś faceta bez koszuli, Kavanagh, bo ci nie uwierzę.

– Kate, gdzie znajdę kieliszki, lód i korkociąg? – pytam, ignorując jej zgorszenie.
Anonymous Poland No.214278410
– Eee. W kuchni. Pokażę ci. Gdzie Ana?

Ach, przejęta losem przyjaciółki. Dobrze.

– W tej chwili nie może się ruszyć, ale ma ochotę się napić. – Biorę chardonnay.

– Och, rozumiem – mówi Kavanagh. Idę za nią do kuchni, gdzie wskazuje mi kieliszki na blacie. Zakładam, że cała reszta szkła jest spakowana do przeprowadzki. Podaje mi korkociąg, wyjmuje z lodówki tackę z lodem i wytrząsa kostki.

– Kuchni jeszcze nie spakowałyśmy. Wiesz, Elliot pomaga nam przy przeprowadzce. – Słyszę naganę w głosie.

– Doprawdy? – Wykazuję brak zainteresowania tym tematem. Otwieram wino. – Po prostu wrzuć lód do wina. – Podbródkiem wskazuję kieliszki. – To chardonnay. Z lodem lepiej smakuje.

– Myślałam, że wolisz czerwone – mówi, gdy nalewam wino. – Przyjedziesz pomóc Anie z przeprowadzką? – Ma w oczach błyski. Rzuca mi wyzwanie.

Zamknij jej gębę, Grey.

– Nie. Nie mogę. – Mówię ostrym tonem, bo mnie wkurza, stara się wzbudzić poczucie winy.

Zaciska usta w wąską linię; odwracam się do wyjścia, ale dostrzegam jeszcze na jej twarzy wyraz potępienia.

Odpierdol się, Kavanagh.

Nie ma mowy o żadnej pomocy. Any i mnie nie łączą tego rodzaju stosunki. Poza tym nie mam czasu.

Wracam do pokoju i zamykam za sobą drzwi, odcinając się od Kavanagh i jej wyrazu pogardy. Natychmiast uspokaja mnie widok uwodzicielskiej Any Steele, oczekującej bez tchu na łóżku. Stawiam szkło na nocnym stoliczku, wyjmuję z kieszeni opakowanie prezerwatyw i kładę obok wina. Zdejmując spodnie i bokserki, uwalniam wzwiedziony członek. Ubrania rzucam na podłogę.

Upijam łyk wina – o dziwo, nie jest złe – i patrzę na Anę. Nie odezwała się słowem. Głowę ma odwróconą ku mnie, usta rozchylone, oczekujące. Trzymając kieliszek, siadam na niej okrakiem.

– Chcesz pić, Anastasio?

– Tak – szepcze.
Anonymous Poland No.214278413 >>214278532 >>214278609
>https://www.youtube.com/watch?v=F2PJbTuZlTU

>>214277783
smacznej kolacji
Anonymous Poland No.214278425 >>214278609
>>214277987
znowu?
ogarnij sie prosze
Anonymous Poland No.214278433
Nabieram łyk, pochylam się i leję jej wino do ust. Chłepcze i z głębi jej gardła dobiega mnie pomruk uznania.

– Jeszcze? – pytam.

Kiwa głową, uśmiecha się i spełniam jej kaprys.

– Nie posuwajmy się za daleko; twoje możliwości alkoholowe są ograniczone, Anastasio – drażnię się z nią, gdy szeroko rozchyla usta w uśmiechu. Pochylam się i daję jej kolejnego łyka z moich ust. Wije się pode mną.

– Czy to… miłe? – pytam, kładąc się obok niej.

Zastyga, teraz śmiertelnie poważna, ale usta ma rozchylone, gdy ostro wciąga powietrze.

Biorę kolejny łyk wina, tym razem z dwiema kostkami lodu. Całując ją, wpycham jej między usta kawałeczek lodu, po czym układam ślad lodowych pocałunków na słodko pachnącej skórze, od gardła do pępka. Tam wkładam drugi kawałek i leję trochę wina.

Wciąga powietrze.

– Teraz musisz wytrzymać nieruchomo. Jeśli się ruszysz, Anastasio, rozlejesz wino na całe łóżko. – Mówię cicho i znów całuję ją nad pępkiem. Rusza biodrami. – Och, nie. Jak rozlejesz wino, ukarzę cię, panno Steele.

W odpowiedzi jęczy i szarpie krawat.

Wszystko w swoim czasie, Anastasio…

Uwalniam jej piersi ze stanika, tak że są podtrzymywane przez usztywniane miseczki; biust sterczy bezbronnie, tak jak lubię. Powoli dręczę go ustami.

– A to jest miłe? – szepczę i delikatnie dmucham na sutek.

Jej usta się rozluźniają w cichym „aaach”. Biorę do ust kolejny kawałek lodu i sunę wzdłuż mostka Any, ku sutkowi, kilka razy okrążając go lodem. Jęczy pode mną. Chwytam kostkę w palce i torturuję każdy sutek zimnymi wargami i resztką rozpływającego się lodu.

Pojękując i dysząc pode mną, tężeje, ale udaje się jej nie drgnąć.

– Jak rozlejesz wino, nie dam ci dojść – ostrzegam.

– Och. Proszę, Christian. Panie. Proszę – błaga.

Och, słyszeć w jej ustach te słowa…

Jest nadzieja.
Anonymous Poland No.214278467
>>214277863
>głosował na trzaskowskiego
Anonymous Poland No.214278474
Palce znów idą w ruch, jej nogi zaczynają dygotać i raz jeszcze powstrzymuję dłoń.

– Proszę – szepcze tak cicho, że ledwo ją słyszę.

– Czego pragniesz, Anastasio?

– Ciebie… już – prosi.

– Mam cię rżnąć tak czy tak, czy tak? Lista możliwości jest nieskończona – mruczę.

Cofam rękę, szybko sięgam po kondom i klękam między jej nogami. Patrząc jej w oczy, ściągam z niej majtki i odrzucam je na podłogę. Oczy ma ciemne, pełne obietnic i pragnień. Rosną, gdy powoli naciągam prezerwatywę.

– A to jest miłe? – pytam, biorąc w rękę spotężniały członek.

– To miał być żart – jęczy.

Żart?

Chwała Bogu.

Nie wszystko stracone.

– Żart? – dopytuję się, suwając ręką w górę i w dół penisa.

– Tak. Proszę, Christianie – błaga.

– Czy teraz ci do śmiechu?

– Nie. – Jej głos jest ledwo słyszalny, ale lekki, przeczący ruch głowy mówi mi wszystko, co muszę wiedzieć.

Kiedy widzę, jak mnie pragnie… Wystarczyłoby mi tylko na nią patrzeć i skończyłbym na ręcznym. Chwytam ją, przewracam na brzuch, trzymając wysoko w górze śliczny, prześliczny tyłek. Pokusa jest zbyt wielka. Daję jej klapsa z całych sił, a potem zanurzam się w niej.

Och, ja pierniczę. Jest taka gotowa.

Zaciska się wokół mnie i krzyczy, szczytując.

Kurwa mać. To za szybko.

Dociskając jej biodra do materaca, rżnę ją ostro, pędząc do wtóru jej orgazmu. Zaciskam zęby i wbijam się w nią coraz głębiej, głębiej i głębiej, gdy kolejny raz tężeje.

Dalej, Anastasio. Jeszcze raz – popędzam ją w myślach, łomocąc biodrami.

Jęczy i kwili pode mną, na jej plecach wyrasta warstewka potu.

Nogi zaczynają jej drgać.

Jest blisko.

– Dalej, Anastasio, dalej – warczę i jakimś cudem orgazm przenika jej ciało i udziela się mnie. Ja pierdolę. Kończę bez słowa, spuszczając się w nią obficie.

Słodki Boże. Padam na nią. To było wyczerpujące.
Anonymous South Korea No.214278478
love me polish milfs
Anonymous Poland No.214278485 >>214278510 >>214278537 >>214278580
>Michalina Manios, pierwsza interpłciowa uczestniczka i finalistka drugiej edycji Top Model, ujawniła swój związek z politykiem Konfederacji. Dawid Szóstak wydał oświadczenie, w którym poinformował o odejściu ze struktur Ruchu Narodowego.
Anonymous Poland No.214278496
– A to było miłe? – szepczę jej do ucha, wciągając powietrze w płuca.

Podczas gdy leży rozciągnięta na łóżku i dyszy, wysuwam się z niej i zdejmuję przeklęty kondom. Wstaję i szybko się ubieram. Kiedy mam to za sobą, pochylam się i rozwiązuję krawat, uwalniając ją. Ana odwracając się, prostuje ręce, palce i poprawia stanik. Przykrywam ją kołdrą i kładę się obok, wsparty na łokciu.

– To było naprawdę miłe – mówi z szelmowskim uśmiechem.

– I znów to słowo – uśmiecham się złośliwie.

– Nie lubisz go?

– Nie. Dla mnie jest pozbawione znaczenia.

– Och… nie wiedziałam…. wydaje się, że ma na ciebie bardzo korzystny wpływ.

– Ja teraz jestem bardzo korzystnym wpływem, nieprawdaż? Mogłaby pani jeszcze bardziej zranić moje ego, panno Steele?

– Nie wydaje mi się, żeby z twoim ego było coś nie tak. – Na chwilę ściąga brwi.

– Tak myślisz?

Doktor Flynn miałby wiele do powiedzenia na ten temat.

– Czemu nie lubisz, kiedy się ciebie dotyka? – pyta cichym, słodkim głosem.

– Po prostu nie lubię. – Całuję ją w czoło, by zmienić temat. – Więc twój mejl to według ciebie był żart?

Posyła mi nieśmiałe spojrzenie i przepraszająco wzrusza ramionami.

– Rozumiem. Czyli nadal rozważasz moją propozycję?

– Twoją nieprzyzwoitą propozycję… tak, rozważam.

No to, kurwa, świetnie.

Nasza umowa nadal wchodzi w grę. Moja ulga jest namacalna, niemal czuję jej smak.

– Mam jednak uwagi – dodaje Ana.

– Byłbym zawiedziony, gdybyś ich nie miała.

– Zamierzałam przesłać je mejlem, ale, że tak powiem, przerwałeś mi.

– Stosunek przerywany.

– Widzisz? Wiedziałam, że masz w zanadrzu poczucie humoru. – W jej rozbawionych oczach tańczy światło.

– Tylko niektóre rzeczy są zabawne, Anastasio. Myślałem, że mówisz „nie”, że w ogóle nie zamierzasz podjąć dyskusji.
Anonymous Poland No.214278504
>>214278303
zgłoszone do cbś fbi i ecpu
Anonymous Poland No.214278507
>>214278300
daj więcej japonek królu
Anonymous Poland No.214278510
>>214278485
>3D
nawet nie zacząłem czytać
Anonymous Poland No.214278518
– Jeszcze nie wiem. Nie podjęłam decyzji. Będziesz zakładał mi obrożę?

Zaskakujące pytanie.

– Zebrałaś informacje. Nie wiem, Anastasio. Nigdy nie zakładałem nikomu obroży.

– A sam nosiłeś? – pyta.

– Tak.

– Pani Robinson ci zakładała?

– Pani Robinson? – Śmieję się głośno. Anne Bancroft w Absolwencie. – Przekażę jej, że to powiedziałaś; będzie w siódmym niebie.

– Wciąż regularnie się z nią spotykasz? – Jej głos ma piskliwą nutę, szok i oburzenie dają o sobie znać.

– Tak. – Czemu to wielkie halo?

– Rozumiem. – Teraz mówi ostro. Jest wściekła? Dlaczego? Nie pojmuję. – Więc masz kogoś, z kim możesz omawiać swój alternatywny styl życia, ale mnie z nikim nie wolno tego robić. – Jest rozdrażniona, ale kolejny raz przywołuje mnie do porządku.

– Nie wydaje mi się, bym kiedykolwiek myślał o tym w tych kategoriach. Pani Robinson to część tego stylu życia. Mówiłem już: teraz jest dobrą przyjaciółką. Jeśli chcesz, mogę cię przedstawić jednej z moich byłych uległych. Mogłabyś z nią porozmawiać.

– To ma być żart? – pyta ostro.

– Nie, Anastasio.

Jestem zaskoczony jej gwałtowną reakcją i kręcę głową, podkreślając słowa. To absolutnie normalne, że uległe sprawdzają u byłych, że nowy pan i władca wie, co robi.

– Nie… zrobię to na własną rękę, dziękuję bardzo – mówi stanowczo, poprawia kołdrę i kapę, podciągając pod brodę jedno i drugie.

Zdenerwowała się?

– Anastasio, nie zamierzałem cię… obrazić.

– Nie jestem obrażona. Jestem zbulwersowana.

– Zbulwersowana?

– Nie chcę rozmawiać z jedną z twoich byłych dziewcząt, niewolnic, uległych czy jak je tam nazywasz.

Och.

– Anastasio Steele, czy ty jesteś zazdrosna? – Pytam oszołomiony… Czerwieni się jak burak i wiem, że znalazłem źródło jej problemu. Do diabła, jak może być zazdrosna?

Skarbie, przed tobą miałem całe życie.
Anonymous Poland No.214278531
Bardzo barwne.

– Zostajesz? – pyta ostro.

Co? Oczywiście, że nie.

– Jutro przy śniadaniu mam w hotelu spotkanie służbowe. Poza tym powiedziałem ci, nie sypiam z dziewczynami, niewolnicami, uległymi ani z nikim. Piątek i sobota to były wyjątki. To się nigdy więcej nie powtórzy.

Zaciska wargi. Demonstruje swój upór.

– No, to teraz jestem zmęczona – mówi.

No, kurwa mać!

– Wyrzucasz mnie?

Nie tak to miało być.

– Tak.

Co, u diabła?

Znowu mnie rozbroiła.

– No cóż, to kolejny pierwszy przypadek w dziejach – mruczę.

Wyrzucony. Nie mogę w to uwierzyć.

– Więc nie chcesz o niczym porozmawiać? O kontrakcie? – pytam, szukając wymówki, aby zostać.

– Nie – burczy pod nosem.

Jej drażliwość jest irytująca i gdyby ta dziewczyna była naprawdę moja, nie tolerowałbym takiego zachowania.

– Boże, ależ chętnie przetrzepałbym ci skórę – mówię. – Poczułabyś się znacznie lepiej i ja też.

– Nie możesz tak mówić. Jeszcze niczego nie podpisałam. – W oczach ma wyzywający błysk.

Och, maleńka, mówić mogę. Tylko nie mogę tego zrobić. Nie mogę, dopóki mi nie pozwolisz.

– Każdemu wolno marzyć, Anastasio. Środa? – Nadal mi na tym zależy. Nie wiem tylko dlaczego; jest tak trudna. Całuję ją lekko.

– Środa – zgadza się i kolejny raz czuję ulgę. – Odprowadzę cię – dodaje łagodniejszym tonem. – Jeśli dasz mi chwilę. – Spycha mnie z łóżka i wkłada T-shirt. – Proszę, podaj mi spodnie od dresu – rozkazuje, wskazując je palcem.

Rany. Panna Steele potrafi być apodyktyczną istotką.

– Tak jest, pani. – Wiem, że nie odczyta żartu. Ale mruży oczy. Wie, że się z niej nabijam, nic jednak nie mówi, gdy wkłada spodnie.

Czując się nieco zdezorientowany wizją, że zaraz wyląduję na ulicy, idę za Aną przez pokój dzienny do frontowych drzwi.

Kiedy ostatni raz zdarzyło się coś takiego?

Nigdy.
Anonymous Poland No.214278532
>>214278413
Anonymous Poland No.214278537
>>214278485
>Była pierwszą interpłciową gwiazdą TVN. Jej wybrankiem został polityk Konfederacji
jahaha dawid 6 jaki cwel
Anonymous Poland No.214278550
Otwiera drzwi, ale nie patrzy na mnie.

O co tu chodzi?

– W porządku? – pytam, muskając kciukiem jej dolną wargę.

Może nie chce, bym sobie poszedł lub też nie może się doczekać, kiedy sobie pójdę?

– Tak – odpowiada cichym, stłumionym głosem. Nie bardzo chce mi się w to uwierzyć.

– Środa – przypominam jej.

Wtedy ją zobaczę. Pochylam się i gdy ją całuję, zamyka oczy. Nie chcę odejść. Nie teraz, gdy jej niepewność nie daje mi spokoju. Trzymam jej głowę, całuję mocniej, a ona odwzajemnia pocałunek.

Och, maleńka, nie poddawaj mi się tak bardzo. Spróbuj się postawić.

Chwyta mnie za ramiona, całuje. Nie mogę się od niej oderwać – jest upajająca. Mrok milczy, uciszony obecnością tej młodej kobiety. Niechętnie odrywam się od niej i opieram czołem o jej czoło.

Jest bez tchu, jak ja.

– Anastasio, co ty ze mną wyprawiasz?

– Mogłabym o to samo ciebie zapytać – szepcze.

Zdaję sobie sprawę, że muszę odejść. Tracę przy niej głowę i nie wiem dlaczego. Całuję ją w czoło, po czym idę do R8. Odprowadza mnie wzrokiem, stojąc w drzwiach. Nie wchodzi do środka. Uśmiecham się zadowolony, że patrzy, i wsiadam do wozu.

Oglądam się, ale jej nie ma.

Niech to szlag. Co się stało? Żadnego machania ręką na pożegnanie?

Zapalam silnik i ruszam z powrotem do Portland, analizując to, co się zdarzyło między nami.

Wysłała mi mejle.

Pojechałem do niej.

Pieprzyliśmy się.

Wyrzuciła mnie, podczas gdy ja jeszcze nie zbierałem się do wyjścia.

Po raz pierwszy w dziejach… no, może nie pierwszy… czuję się trochę seksualnie wykorzystany. To niepokojące wrażenie przypomina mi o czasach z Eleną.

Do diabła! Panna Steele rządzi, chociaż ulega, i nawet o tym nie wie. A ja, jak dureń, jej na to pozwalam.

Muszę odwrócić sytuację. To łagodne podejście miesza mi w głowie.
Anonymous Poland No.214278553
a taką?
Anonymous Poland No.214278580
>>214278485
>sugerowanie że wy byście jej nie obciągnęli
Anonymous Poland No.214278609 >>214278634 >>214278804
>>214278010
nie tym razem Anonie
>>214278031
zazwyczaj jak znikam na tydzień czy dwa to o tym nie piszę, ale przy dłuższych przerwach daję informacje o moim odejściu, a teraz już tak na zawsze to może list do was napiszę
>>214278088
4 lata to długo, ja najdłużej to z 2 miesiące przerwy miałem
>>214278413
dziękuję wlaśnie zaczynam jeść
>>214278425
nie znowu, tylko wszystkie wcześniejsze odejścia to były przerwy i przygotowania do tego ostatecznego odejścia
Anonymous Poland No.214278618
dlaczego prawacy to pedały
Anonymous Poland No.214278620 >>214279290
xd
Anonymous Poland No.214278634 >>214278731
>>214278609
nawet nie wiem kim jesteś
Anonymous Poland No.214278637
od kiedy ruch narodowy zakazuje seksu z fembojami?
Anonymous Poland No.214278700
mam tyle gier do pogrania a tak mało czasu
Anonymous Poland No.214278717
Ale jej pożądam. Zależy mi na tym, żeby podpisała kontrakt.

Czy chodzi tylko o polowanie? Czy to mnie podnieca? Czy chodzi o nią samą?

Cholera! Nie wiem. Ale mam nadzieję, że w środę dowiem się więcej. Na plus można zaliczyć fakt, że to był cholernie… miły wieczór. Uśmiecham się ironicznie do lusterka wstecznego i wjeżdżam do hotelowego garażu.

Wróciwszy do apartamentu, siadam do laptopa.

Skup się na tym, czego chcesz, co chcesz osiągnąć. Czy to nie tym Flynn zawsze mnie zadręcza, nie tak wygląda ten cały szajs skierowany na rozwiązania?


Nadawca: Christian Grey

Temat: Dzisiejszy wieczór

Data: 23 maja 2011 23:16

Adresat: Anastasia Steele


Panno Steele,

nie mogę się doczekać Twoich uwag na temat kontraktu. Na razie śpij dobrze, mała.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.


I chcę dodać: „Dziękuję za kolejny zabawny wieczór…”, ale to chyba byłaby lekka przesada. Zostawiam w spokoju laptop, ponieważ Ana zapewne śpi, sięgam po raport dotyczący Detroit i zagłębiam się w lekturze.


WTOREK, 24 MAJA 2011


Pomysł z lokalizacją w Detroit fabryki elektroniki wydaje mi się przygnębiający. Nie cierpię Detroit; to miasto wywołuje we mnie tylko złe wspomnienia. Takie, które najchętniej wymazałbym z pamięci. Powracają przeważnie nocami, nie pozwalając zapomnieć, kim jestem i skąd pochodzę.

Ale stan Michigan oferuje niebywałe korzyści podatkowe. Trudno zignorować to, co proponuje raport. Rzucam go na stół i upijam łyk sancerre. Niech to szlag! Ciepłe! Jest późno. Powinienem spać. Gdy wstaję i się przeciągam, słyszę ping z komputera. Mejl. To może być Ros, ale rzucam okiem na ekran. To od Any. Czemu wciąż nie śpi?


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Uwagi

Data: 24 maja 2011 00:02

Adresat: Christian Grey
Anonymous Poland No.214278731
>>214278634
jest anonem
nie wystarczy ci to cwelu
Anonymous Poland No.214278736
Drogi Panie Grey, oto moja lista uwag. Oczekuję poważniejszej rozmowy na ten temat podczas kolacji w środę. Numery odnoszą się do punktów umowy.
Odwołuje się do umowy? Panna Steele wykazała się starannością. Dla wygody otwieram umowę na ekranie.


UMOWA

Zawarta dnia… 2011 roku („Data zawarcia Umowy”)

MIĘDZY:

PANEM CHRISTIANEM GREYEM zam. 301 Escala, Seattle, stan Waszyngton 98889 („Panem”)

A

PANNĄ ANASTASIĄ STEELE zam. 1114 SW Green Street, m. 7, Haven Hights, Vancouver, stan Waszyngton 98888 („Uległą”)

STRONY USTALAJĄ, CO NASTĘPUJE:

1. Poniżej wyszczególniono warunki Umowy między Panem a Uległą:

PODSTAWOWE WARUNKI

2. Podstawowym celem tej Umowy jest zezwolenie Uległej na bezpieczne badanie jej zmysłowości i granic, z należytym poszanowaniem jej potrzeb, granic i komfortu.

3. Pan i Uległa zgadzają się i przyjmują do wiadomości, że na wszystko, co wydarzy się na mocy niniejszej Umowy, obie strony wyrażają zgodę. Cokolwiek wydarzy się na mocy niniejszej umowy, będzie miało charakter poufny i podlegać będzie ograniczeniom i procedurom bezpieczeństwa ustalonym w Umowie. Wszelkie dodatkowe ustalenia dotyczące granic i procedur bezpieczeństwa muszą mieć formę pisemną.

4. Pan i Uległa zapewniają, że nie cierpią na żadną chorobę weneryczną, ciężką, zakaźną lub zagrażającą życiu, w tym również nie są nosicielami wirusa HIV, opryszczki i wirusowego zapalenia wątroby. Jeśli w okresie obowiązywania Umowy (zgodnie z podaną niżej definicją) lub w wydłużonym okresie obowiązywania Umowy u którejkolwiek ze stron zostanie zdiagnozowana taka choroba lub którakolwiek strona zda sobie sprawę, że cierpi na taką chorobę, natychmiast poinformuje o tym drugą stronę, zanim dojdzie do jakiegokolwiek kontaktu fizycznego pomiędzy stronami.
Anonymous Poland No.214278744 >>214278753 >>214278778 >>214278812 >>214278823
pojedyncze cyferki i idę sobie zwalić konia
Anonymous Poland No.214278750
UWAGA PILNE UWAGA WIADOMOŚCI Z OSTATNIEJ CHWILI
blogpostująca awatarkurewa #121 znika (udaje ze go nie ma) na 24 godziny TO KONIEC KURWA TO KONIEC
Anonymous Poland No.214278753
>>214278744
jahaha
Anonymous Poland No.214278755
5. Przestrzeganie wymienionych wyżej gwarancji, uzgodnień i zobowiązań (i wszelkich dodatkowych ustaleń dotyczących granic i procedur bezpieczeństwa ujętych w punkcie trzecim niniejszej umowy) stanowi podstawę niniejszej Umowy. Wszelkie ich naruszenie skutkuje natychmiastowym unieważnieniem Umowy. Każda ze stron zobowiązuje się wobec drugiej, że przyjmuje pełną odpowiedzialność za konsekwencje takiego naruszenia.

6. Wszelkie ustalenia Umowy należy rozumieć i interpretować w świetle podstawowego celu i podstawowych zasad wymienionych w punktach 2–5.

ROLE

7. Pan bierze całkowitą odpowiedzialność za dobre samopoczucie i właściwe szkolenie, porady i dyscyplinowanie Uległej. Powinien decydować o naturze szkolenia, porad i dyscyplinowania, a także o czasie i sposobie ich przeprowadzenia, trzymając się ustalonych warunków, ograniczeń i procedur bezpieczeństwa ujętych w Umowie lub ustalonych dodatkowo zgodnie z punktem 3 niniejszej Umowy.

8. Jeśli Pan nie będzie przestrzegał uzgodnionych warunków, ograniczeń i procedur bezpieczeństwa ujętych w Umowie lub ustalonych dodatkowo w zgodzie z artykułem 3, Uległa ma prawo bezzwłocznie rozwiązać Umowę i bez pisemnego wypowiedzenia zaprzestać świadczenia usług.

9. Z tym zastrzeżeniem i z zastrzeżeniem wyżej wymienionych punktów 2–5 Uległa ma służyć Panu i okazywać mu posłuszeństwo. Z zastrzeżeniem uzgodnionych warunków, ograniczeń i procedur bezpieczeństwa ustalonych w Umowie i dodatkowo zgodnie z punktem 3 niniejszej Umowy będzie ona bez wahania i nie wyrażając wątpliwości dostarczać Panu takich rozkoszy, jakich on zażąda, jak również będzie akceptować bez wahania i nie wyrażając wątpliwości jego szkolenie, porady i dyscyplinowanie w każdej postaci.

DATA WEJŚCIA W ŻYCIE UMOWY I OKRES OBOWIĄZYWANIA UMOWY
Anonymous Poland No.214278777
10. Pan i Uległa zawierają Umowę w dniu określonym jako „Data wejścia w życie Umowy” całkowicie świadomi jej istoty i podejmują się bezwarunkowo wypełniać jej warunki.

11. Umowa będzie obowiązywała przez okres trzech miesięcy kalendarzowych od daty wejścia w życie („Okres obowiązywania Umowy”). Gdy okres obowiązywania umowy dobiegnie końca, obie strony przedyskutują, czy Umowa i poczynione w niej ustalenia są dla nich satysfakcjonujące i czy potrzeby obu stron zostały zaspokojone. Każda ze stron może zaproponować przedłużenie Umowy z zastrzeżeniem wprowadzenia poprawek co do jej warunków lub ustaleń. W przypadku braku zgody co do takiego przedłużenia Umowa ulega rozwiązaniu i obie strony mają prawo podjąć życie na dowolnych zasadach.

DYSPOZYCYJNOŚĆ

12. Uległa będzie do dyspozycji Pana od piątkowego popołudnia do niedzieli po południu każdego tygodnia w okresie obowiązywania umowy w czasie określonym przez Pana („Wyznaczonym czasie”). Strony mogą w razie potrzeby ustalić dodatkowy czas dyspozycyjności.

13. Pan zastrzega sobie prawo odprawienia Uległej w dowolnym momencie i z dowolnego powodu. Uległa może zażądać zwolnienia w dowolnym terminie, a Pan podejmie wówczas decyzję z uwzględnieniem praw Uległej wymienionych w punktach 2–5 i 8.

MIEJSCE ŚWIADCZENIA USŁUG

14. Uległa będzie dostępna w wyznaczonym czasie oraz czasie dodatkowym w miejscach określonych przez Pana. Pan gwarantuje Uległej, że wszystkie koszty podróży poniesione przez Uległą w celu realizacji warunków Umowy zostaną pokryte przez Pana.

POSTANOWIENIA DOTYCZĄCE ŚWIADCZENIA USŁUG
Anonymous Poland No.214278778
>>214278744
xD
Anonymous Poland No.214278793
15. Poniższe postanowienia dotyczące świadczenia usług zostały omówione i uzgodnione i obie strony będą się do nich stosować w okresie obowiązywania umowy. Obie strony uznają, że w każdej chwili mogą pojawić się kwestie nieobjęte Umową lub Postanowieniami dotyczącymi świadczenia usług lub że pewne kwestie mogą podlegać renegocjacjom. W takich przypadkach każda ze stron może zaproponować wprowadzenie nowych ustaleń w postaci poprawki. Wszelkie dodatkowe punkty lub poprawki muszą być uzgodnione i zatwierdzone przez obie strony i muszą być zgodne z Podstawowymi warunkami ujętymi w punktach 2–5 niniejszej Umowy.

PAN

15.1. Pan zawsze będzie miał przede wszystkim na względzie zdrowie i bezpieczeństwo Uległej. Pan nigdy nie będzie wymagał, żądał, zezwalał czy nalegał, by Uległa uczestniczyła z jego powodu w czynnościach wymienionych w aneksie nr 2 czy w jakiejkolwiek innej czynności, którą którakolwiek ze stron uzna za niebezpieczną. Pan nie podejmie żadnego działania ani nie zezwoli na takie, które mogłoby spowodować ciężkie uszkodzenie ciała czy ryzyko utraty życia Uległej. Pozostałe podpunkty punktu 15 należy odczytywać z uwzględnieniem tego zastrzeżenia, a także mając na względzie Podstawowe warunki ujęte w punktach 2–5.

15.2. Pan uznaje Uległą za swoją własność w celu podporządkowania jej swojej władzy, panowania nad nią i dyscyplinowania jej w okresie obowiązywania umowy. Pan może wykorzystywać ciało Uległej w każdej chwili wyznaczonego czasu lub uzgodnionego dodatkowego czasu w sposób, który uzna za stosowny, zarówno seksualnie, jak i w dowolny inny sposób.

15.3. Pan zapewni Uległej wszelkie niezbędne szkolenia i porady dotyczące tego, jak właściwie służyć Panu.
Anonymous Poland No.214278804 >>214278853 >>214279193 >>214279206
>>214278609
nie idź na ziemniachana
tam są same cwele i pedaly
Anonymous Poland No.214278812
>>214278744
święta baza!!!
Anonymous Poland No.214278814
15.4. Pan zadba o trwałe i bezpieczne otoczenie, w którym Uległa będzie mogła pełnić swoje obowiązki wobec Pana.

15.5. Pan może dyscyplinować Uległą na tyle, na ile to konieczne, by mieć pewność, że Uległa należycie rozumie swoją służebną rolę, i by zniechęcić ją do niedopuszczalnego zachowania. Pan może chłostać, dawać klapsy, biczować lub cieleśnie karać Uległą tak, jak uzna za wskazane w celu dyscyplinowania, dla własnej przyjemności lub z innego powodu, którego nie ma obowiązku ujawniać.

15.6. Szkoląc i dyscyplinując Uległą, Pan gwarantuje, że ciało Uległej nie zostanie oszpecone w sposób trwały ani też nie dojdzie do żadnej kontuzji wymagającej pomocy medycznej.

15.7. Podczas szkolenia i dyscyplinowania Pan zagwarantuje, że metody i narzędzia dyscyplinowania będą bezpieczne i nie zostaną użyte tak, by spowodować poważną krzywdę, i w żaden sposób nie przekroczy granic ustalonych i wymienionych w Umowie.

15.8. W przypadku choroby lub kontuzji Pan zadba o Uległą, zatroszczy się o jej zdrowie i bezpieczeństwo, zachęci do korzystania z pomocy medycznej, a w razie konieczności wezwie pomoc.

15.9. Pan będzie dbał o swoje zdrowie i w razie konieczności skorzysta z pomocy medycznej, żeby zapewnić wolne od ryzyka warunki świadczenia usług.

15.10. Pan nie będzie użyczać Uległej innemu Panu.

15.11. Pan może w dowolnym celu krępować, wiązać Uległą, zakładać jej kajdanki w każdym momencie wyznaczonego czasu lub w uzgodnionym czasie dodatkowym na dłuższy okres, z uwzględnieniem bezpieczeństwa i zdrowia Uległej.

15.12. Pan zagwarantuje, że wszelkie wyposażenie użyte do szkolenia i dyscyplinowania będzie zawsze czyste, zdezynfekowane i bezpieczne.

ULEGŁA
Anonymous Poland No.214278823
>>214278744
kek
Anonymous Poland No.214278841
15.13. Uległa uznaje Pana za swojego władcę, co oznacza, że jest teraz własnością Pana, będzie przez niego traktowana tak, jak uzna on za stosowne w okresie obowiązywania umowy, a szczególnie podczas wyznaczonego czasu i w uzgodnionym czasie dodatkowym.

15.14. Uległa będzie stosować się do zasad (Zasad) ustalonych w Załączniku nr 1 Umowy.

15.15. Uległa będzie służyła Panu w każdy sposób, który Pan uzna za właściwy, i dołoży wszelkich starań, by zawsze Pana zadowolić.

15.16. Uległa dołoży wszelkich możliwych starań, by zachować zdrowie, w razie konieczności zażąda opieki medycznej lub sama się o nią postara, będzie także informować zawsze o wszelkich ewentualnych problemach zdrowotnych.

15.17. Uległa gwarantuje, że zaopatrzy się w doustne środki antykoncepcyjne i że będzie je zażywać zgodnie z zaleceniem, by zapobiec zajściu w ciążę.

15.18. Uległa nie będzie kwestionować żadnych środków dyscyplinujących uznanych przez Pana za konieczne i ani na chwilę nie zapomni o swoim statusie oraz roli względem Pana.

15.19. Uległa nie będzie się dotykać ani zadowalać seksualnie bez pozwolenia Pana.

15.20. Uległa będzie się poddawać wszelkim seksualnym czynnościom, których zażąda Pan, i będzie to czynić bez wahania i protestów.

15.21. Uległa będzie się godzić bez wahania, pytań czy protestów na chłostę, batożenie, klapsy, uderzenia trzcinką, razy łopatką czy inne środki dyscyplinujące, które Pan uzna za stosowne.

15.22. Uległa nie będzie patrzeć w oczy Panu poza tymi przypadkami, gdy zostanie jej to nakazane. W obecności Pana Uległa będzie trzymać wzrok opuszczony i zachowywać pokorną i pełną szacunku postawę.
Anonymous Poland No.214278853 >>214278920
>>214278804
no popatrz to zupełnie jak tutaj
Anonymous Poland No.214278864
15.23. Uległa zawsze będzie zachowywać się z pełnym szacunkiem wobec Pana i będzie zwracać się do niego wyłącznie „Panie”, „Panie Grey” lub w inny sposób wskazany przez Pana.

15.24. Uległa nie będzie dotykać Pana bez jego wyraźnej zgody.

CZYNNOŚCI

16. Uległa nie będzie brać udziału w żadnych czynnościach lub działaniach seksualnych, które dowolna ze stron uzna za niebezpieczne, ani w żadnych czynnościach wymienionych w Załączniku nr 2 niniejszej Umowy.

17. Pan i Uległa omówili czynności wymienione w Załączniku nr 3 niniejszej Umowy i potwierdzili pisemnie, że będą przestrzegać ustaleń ujętych w tym Załączniku.

HASŁA BEZPIECZEŃSTWA

18. Pan i Uległa uznają, że Pan może wystąpić z żądaniami wobec Uległej, które nie mogą być zrealizowane, nie wzbudzając fizycznej, psychicznej, emocjonalnej, duchowej lub innej szkody. W takich okolicznościach Uległa użyje hasła bezpieczeństwa (Hasła bezpieczeństwa). W zależności od powagi żądania może użyć dwóch Haseł bezpieczeństwa.

19. Hasło bezpieczeństwa „Żółty” będzie używane na znak, że Uległa jest blisko granicy wytrzymałości.

20. Hasło bezpieczeństwa „Czerwony” będzie używane na znak, że Uległa nie zniesie żadnych dalszych żądań. W wypadku użycia tego hasła Pan natychmiast zaprzestanie wszelkich działań.

UWAGI KOŃCOWE

21. My, niżej podpisani, przeczytaliśmy i zrozumieliśmy w pełni postanowienia Umowy. Z własnej i nieprzymuszonej woli akceptujemy warunki Umowy i potwierdzamy to własnoręcznymi podpisami.

__________________________

Pan: Christian Grey

Data

__________________________

Uległa: Anastasia Steele

Data


ZAŁĄCZNIK nr 1

ZASADY

Posłuszeństwo:
Anonymous Poland No.214278883
Uległa będzie wypełniać wszelkie polecenia wydawane przez Pana bezzwłocznie, bez wahania i protestów. Uległa zgodzi się na wszelkie czynności seksualne uznane za odpowiednie przez Pana i przysparzające mu rozkoszy, wyjąwszy wyszczegółowione w Załączniku nr 2 jako granice bezwzględne. Zrobi to chętnie i bez wahania.

Sen:

Uległa gwarantuje, że będzie przesypiać minimum osiem godzin każdej nocy, której nie spędza z Panem.

Odżywianie:

Uległa będzie regularnie się odżywiać, aby zachować zdrowie i dobre samopoczucie, z uwzględnieniem zaleconej listy żywieniowej (Załącznik nr 4). Uległa nie będzie podjadać niczego między posiłkami, wyjąwszy owoce.

Odzież:

W okresie obowiązywania umowy Uległa będzie nosiła tylko odzież zaakceptowaną przez Pana. Pan zapewni Uległej odpowiedni budżet na zakup ubiorów, z którego Uległa będzie korzystać. Pan będzie doraźnie towarzyszył Uległej w zakupach odzieżowych. Jeśli Pan tego sobie zażyczy, w Okresie obowiązywania umowy Uległa będzie nosić ozdoby w obecności Pana i w każdym innym czasie, który Pan uzna za właściwy.

Aktywność ruchowa:

Pan zapewni Uległej trenera osobistego cztery razy w tygodniu na jednogodzinne sesje w czasie uzgodnionym przez trenera i Uległą. Trener osobisty będzie informował Pana o postępach Uległej.

Higiena osobista/zabiegi kosmetyczne:

Uległa będzie zawsze czysta i ogolona i/lub wydepilowana. Uległa będzie korzystać z usług salonu kosmetycznego wybranego przez Pana, w czasie ustalonym przez Pana i będzie korzystać z takich zabiegów, jakie Pan uzna za stosowne. Wszystkie koszty tych zabiegów pokrywa Pan.

Bezpieczeństwo osobiste:

Uległa nie będzie nadużywała alkoholu, paliła, zażywała substancji psychoaktywnych ani narażała się niepotrzebnie na niebezpieczeństwo.

Zalety osobiste:
Anonymous Poland No.214278898 >>214278960 >>214279133
jakiś chłop sie rozbił w F-16 w Radomiu na AirShow
Anonymous Poland No.214278901
Uległa nie będzie utrzymywać relacji intymnych z nikim oprócz Pana. Uległa zawsze będzie się prowadzić w sposób godny szacunku i skromnie. Będzie zawsze pamiętać, że jej zachowanie wpływa na wizerunek Pana. Będzie ponosić odpowiedzialność za wszelkie występki, czyny bezprawne i niewłaściwe prowadzenie się, których się dopuści, gdy nie będzie przebywała w obecności Pana.

Niedotrzymanie któregokolwiek z powyższych wymogów będzie skutkować natychmiastowym wymierzeniem kary ustalonej przez Pana.
ZAŁĄCZNIK nr 2

Granice bezwzględne

Niedopuszczalne są wszelkie czynności z użyciem ognia.

Niedopuszczalne są wszelkie czynności obejmujące oddawanie moczu, kału ani żadnych pochodnych wyżej wymienionych.

Niedopuszczalne są wszelkie czynności z użyciem igieł czy noży, skutkujące nacinaniem, przekłuwaniem, krwawieniem.

Niedopuszczalne są wszelkie czynności z użyciem narzędzi ginekologicznych. Niedopuszczalne są wszelkie czynności z uczestnictwem dzieci lub zwierząt.

Niedopuszczalne są wszelkie czynności zostawiające trwałe ślady na skórze.

Niedopuszczalne są wszelkie czynności wiążące się z kontrolą oddechu.

Niedopuszczalne są wszelkie czynności skutkujące bezpośrednim kontaktem z prądem elektrycznym (czy to zmiennym, czy stałym), ogniem, płomieniami.
ZAŁĄCZNIK nr 3

Granice względne

Do omówienia i uzgodnienia między stronami:

Czy Uległa dopuszcza:

• Masturbację

• Oralną stymulację kobiecych genitaliów (cunnilingus)

• Oralną stymulację męskich genitaliów (fellatio)

• Połykanie nasienia

• Stosunek dopochwowy

• Penetrację pochwy ręką (fisting)

• Stosunek analny

• Penetrację odbytu ręką (fisting analny)

Czy Uległa wyraża zgodę na używanie:

• Wibratorów

• Zatyczek analnych

• Sztucznych członków (dildo)

• Innych zabawek dopochwowych/analnych
Anonymous Poland No.214278919
Czy Uległa wyraża zgodę na:

• Krępowanie liną (bondage)

• Krępowanie skórzanymi kajdankami

• Krępowanie kajdankami/kajdanami

• Krępowanie taśmą

• Krępowanie innymi środkami

Czy Uległa wyraża zgodę na wiązanie:

• Rąk z przodu

• Kostek u nóg

• Łokci

• Rąk z tyłu

• Kolan

• Przegubów wraz z kostkami u nóg

• Do stałych elementów, mebli itp.

• Z użyciem rozpórki

• Podwieszanie

Czy Uległa godzi się na noszenie opaski na oczach?

Czy Uległa godzi się na kneblowanie?

Jak silny ból Uległa potrafi znieść?

W skali 1–5, przy czym „1” oznacza „bardzo lubi”, a „5” oznacza „bardzo nie lubi”

Czy Uległa godzi się na następujące formy bólu/kary/dyscyplinowania:

• Klapsy

• Chłosta

• Gryzienie

• Klamerki na genitalia

• Gorący wosk

• Bicie łopatką

• Chłosta trzcinką

• Klamerki na sutki

• Lód

• Inne rodzaje/sposoby zadawania bólu
Teraz jej uwagi:

2. Nie jestem pewna, czy to tylko dla MOJEGO dobra – tj. badania mojej wrażliwości i granic. Na pewno nie potrzebowałabym do tego umowy na 10 kartek! To wszystko dla TWOJEGO dobra.

Znowu trafna uwaga, panno Steele!

4. Jak wiesz, jesteś moim jedynym seksualnym partnerem. Nie biorę narkotyków i nie miałam transfuzji krwi. Zapewne jestem bezpieczną partnerką. A Ty?

Następna trafna uwaga! I dociera do mnie, że po raz pierwszy nie muszę się zastanawiać nad erotyczną przeszłością partnerki. Cóż, posuwanie dziewicy ma jakiś plus.

8. Mogę z tym skończyć w każdej chwili, w której uznam, że nie trzymasz się ustalonych granic. Okej – to mi się podoba.

Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli to zrobię, to nie po raz pierwszy.

9. Mam być posłuszna we wszystkim? Godzić się bez wahania na Twoje środki dyscyplinujące? Musimy o tym pogadać.

11. 1 miesiąc na próbę. Nie 3.
Anonymous Poland No.214278920 >>214278993
>>214278853
tam są odcięci od świata a tutaj mamy flagi różne i linkowanie do /v/, /gif/ i /an/!
Anonymous Poland No.214278940
Tylko miesiąc? To za krótko. Jak daleko możemy zajść w miesiąc?

12. Nie mogę poświęcić każdego weekendu. Też mam życie albo będę miała. Może trzy w miesiącu?

I będzie miała możliwości poznawania innych mężczyzn i zabawiania się z nimi? Uświadomi sobie, co traci. Tutaj nie mam pewności.

15.2. Wykorzystywanie mojego ciała seksualnie lub w inny sposób, jaki uznasz za stosowny – proszę, zdefiniuj „inaczej”.

15.5. Cały ten akapit z dyscyplinowaniem. Nie jestem pewna, czy chcę być biczowana, chłostana lub karana cieleśnie. To na pewno niezgodne z punktami 2–5. I poza tym „z innego powodu”. To paskudne – a mówiłeś, że nie jesteś sadystą.

Niech to szlag! Czytaj dalej, Grey.

15.10. Jakby w ogóle kiedykolwiek można było mnie wypożyczyć. Ale cieszę się, że jest to czarno na białym.

15.14. Zasady. O tym więcej potem.

15.19. Dotykanie się za Twoim pozwoleniem. W czym problem? Przecież wiesz, że i tak tego nie robię.

15.21. Dyscyplinowanie – zob. uwagi do pkt. 15.5.

15.22. Nie mogę Ci patrzeć w oczy? Dlaczego?

15.24. Czemu nie mogę Cię dotykać?

Zasady:

Sen – zgadzam się na 6 godzin.

Odżywianie – nie będę jadła posiłków z dostarczonej listy. Albo lista żywieniowa, albo ja – nie ma dyskusji.

No, to zapowiada się problem!

Odzież – Twoje ubrania noszę, kiedy jestem z Tobą… okej.

Aktywność ruchowa – uzgodniliśmy 3, tu wciąż jest 4.

Granice względne:

Możemy omówić całość? Fisting wykluczony. Co to jest „podwieszanie”? Klamerki na genitalia – chyba żartujesz.

Możesz mi, proszę, powiedzieć, jak ze środą? Pracuję do 17:00.

Dobranoc,

Ana
Anonymous Poland No.214278959
Generalnie jej odpowiedź wywołuje u mnie ulgę. Panna Steele przyłożyła się bardziej niż ktokolwiek inny, z kim omawiałem ten kontrakt. Naprawdę się zaangażowała. Wygląda na to, że bierze to na poważnie i w środę będziemy mieli dużo do przedyskutowania. Niepewność, którą czułem, wychodząc z jej mieszkania wieczorem, uleciała. Jest nadzieja na nasz związek, ale najpierw Ana musi się wyspać.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Uwagi

Data: 24 maja 2011 00:07

Adresat: Anastasia Steele

Panno Steele, to długa lista. Czemu jeszcze nie śpisz?

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Po kilku minutach mam odpowiedź w skrzynce.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Ślęczenie do późna

Data: 24 maja 2011 00:10

Adresat: Christian Grey

Panie, jeśli pamiętasz, przeglądałam tę listę, gdy pewien mężczyzna ogarnięty obsesją na punkcie kontrolowania i władzy zdekoncentrował mnie i wsadził do łóżka.

Dobranoc,

Ana
Jej mejl w równej mierze mnie rozbawił, co zirytował. W mejlach jest jeszcze bardziej pyskata niż bezpośrednio i ma wspaniałe poczucie humoru, ale ta kobieta potrzebuje snu.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Żadnego ślęczenia

Data: 24 maja 2011 00:12

Adresat: Anastasia Steele

IDŹ SPAĆ, ANASTASIO

Christian Grey

Prezes i Mężczyzna Opętany Obsesją Kontroli,

Grey Enterprises Holdings, Inc.
Mija kilka minut i gdy dochodzę do wniosku, że Ana poszła do łóżka przekonana moimi wersalikami, sam ruszam do sypialni. Biorę ze sobą laptop, na wypadek gdyby jednak odpisała.

Biorę książkę, żeby poczytać przed snem. Po półgodzinie muszę się jednak poddać. Nie mogę się skupić; myśli wciąż uciekają mi ku Anie, do tego, jaka była wieczorem, do jej mejla.
Anonymous Poland No.214278960
>>214278898
wtf
Anonymous Poland No.214278977
Muszę jej przypomnieć, czego oczekuję od naszego związku. Nie chcę, żeby miała mylne wyobrażenia. Odbiegłem za daleko od mojego celu.

„Przyjedziesz pomóc Anie z przeprowadzką?”. Słowa Kavanagh przypominają mi, że zrodziły się już jakieś nierealistyczne oczekiwania.

Może powinienem pomóc im przy przeprowadzce?

Nie. Natychmiast przestań, Grey.

Otworzywszy laptopa, przeglądam jej mejl z uwagami. Muszę zrobić porządek z jej oczekiwaniami i znaleźć właściwe słowa, które oddadzą moje uczucia.

W końcu mam przypływ natchnienia.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Twoje uwagi

Data: 24 maja 2011 01:27

Adresat: Anastasia Steele

Droga Panno Steele,

dokonawszy głębszej analizy zgłoszonych przez Ciebie kwestii, pozwolę sobie zwrócić Ci uwagę na definicję słowa „uległa”:

uległa – (przymiotnik) skłonna lub gotowa do podporządkowania; niestawiająca oporu, pokorna, posłuszna;

synonimy: posłuszna, ustępliwa, poddana, powolna;

antonimy: buntownicza, nieposłuszna.

Proszę mieć to na uwadze podczas naszego środowego spotkania.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
To by było na tyle. Mam nadzieję, że to ją rozbawi, ale też da jej do myślenia. Z tą myślą wyłączam lampkę przy łóżku, zasypiam i śnię.
Anonymous Poland No.214278993 >>214279046
>>214278920
czasem wejdzie amerykanin i powie "well"
Anonymous Poland No.214278997
Nazywa się Lelliot. Jest starszy ode mnie. Śmieje się. I śmieje. I wrzeszczy. I cały czas mówi. Cały czas mówi do mamy i taty. Jest moim bratem. „Czemu nie mówisz?”, pyta znów Lelliot i znów, i znów. „Głupiś czy co?”, mówi znów Lelliot i znów, i znów. Doskakuję do niego i walę go w buzię i znów, i znów, i znów. Płacze. Dużo płacze. Ja nie płaczę. Ja nigdy nie płaczę. Mama jest na mnie zła. Muszę za karę siedzieć na dolnym stopniu. Muszę długo siedzieć. Ale Lelliot nigdy więcej nie pyta mnie, dlaczego nie mówię. Jak zacisnę rękę w pięść, ucieka. Lelliot się mnie boi. Wie, że jestem potworem.

Kiedy rano wracam z biegania, przed prysznicem sprawdzam mejle. Nic od panny Steele, ale przecież jest dopiero 7:30.

Grey, otrząśnij się. Weź się w garść.

Podczas golenia patrzę z wściekłością na szarookiego fiuta, który gapi się na mnie z lustra. Koniec z tym. Zapomnij o niej dzisiaj.

Mam pracę do wykonania i spotkanie biznesowe przy śniadaniu.

– Freddie mówił, że za kilka dni Barney może mieć dla ciebie prototyp tabletu – przekazuje mi podczas wideokonferencji Ros.

– Wczoraj przeglądałem dokumentację, robi wrażenie, ale nie wiem, czy to jest to, o co nam chodzi. Nawet jeśli nam się uda, nadal nie będzie wiadomo, jakie rozwiązania technologiczne wprowadzić i do czego mogą posłużyć w krajach rozwijających się.

– Nie zapomnij o rynku krajowym – wtrąca.

– Oczywiście.

– Christianie, powiedz mi tylko, jak długo zamierzasz tkwić w Portland? – Ros sprawia wrażenie poirytowanej. – Co się tam wyprawia? – Zerka w kamerkę internetową, a potem ciężkim wzrokiem wpatruje się w ekran, próbując dopatrzyć się czegoś w mojej twarzy.

– Fuzja. – Staram się nie uśmiechnąć.

– Marco o niej wie?

Parskam śmiechem. Marco Inglis jest szefem mojego działu fuzji i przejęć.
Anonymous Poland No.214279019
>przyklejka o Twarzach Graya
nieironicznie bazowane
Anonymous Poland No.214279029
– Nie, to nie taka fuzja.

– Och. – Ros w sekundzie milknie i sądząc po minie, jest zaskoczona.

Właśnie. To sprawa osobista.

– Hm, mam nadzieję, że ci dobrze pójdzie – mówi, uśmiechając się znacząco.

– Ja też mam taką nadzieję – odpowiadam jej takim samym uśmiechem, porozumiewawczo. – A teraz możemy pogadać o Woodsie?

W ciągu ostatniego roku przejęliśmy trzy firmy technologiczne. Dwie kwitną, przekraczając wszelkie wskaźniki, a jedna nie daje sobie rady mimo początkowego optymizmu Marca. Prowadzi ją Lucas Woods, który okazał się idiotą – wszystko na pokaz, zero konkretów. Pieniądze uderzyły mu do głowy, zaczął się rozpraszać i z jego winy firma straciła wiodącą pozycję, którą niegdyś miała w produkcji światłowodów. Instynkt podpowiadał mi, żeby oczyścić firmę z aktywów, wywalić Woodsa i połączyć dział technologiczny ze spółką matką.

Ale Ros uważa, że Lucas potrzebuje więcej czasu – i że my go też potrzebujemy, jeśli planujemy likwidację i przebranżowienie jego firmy. Jeśli do tego dojdzie, pociągnie to za sobą wysokie odprawy.

– Myślę, że Woods miał dość czasu na uratowanie sytuacji. Po prostu nie przyjmuje do wiadomości stanu faktycznego – ucinam te rozważania. – Musimy go odstrzelić i chciałbym, żeby Marco ocenił koszt likwidacji.

– Marco chce o tym teraz porozmawiać. Dołączę go.

O 12.30 Taylor wiezie mnie do WSU w Vancouver na lunch z rektorem, szefem wydziału nauki o ochronie środowiska i prorektorem do spraw finansowych. Kiedy podążamy długą drogą dojazdową, mimowolnie wypatruję pośród studentów panny Steele. Niestety, nie widzę jej; pewnie zaszyła się w bibliotece i czyta jakiegoś klasyka. Myśl o niej skulonej gdzieś z książką jest pokrzepiająca. Mój ostatni mejl pozostał bez odpowiedzi, ale przecież Ana pracuje. Może coś się wyjaśni po lunchu.
Anonymous Poland No.214279046
>>214278993
u
Anonymous Poland No.214279049
Kiedy podjeżdżamy pod budynek władz uczelni, dzwoni komórka. To Grace. Nigdy nie dzwoni w tygodniu.

– Mama?

– Halo, kochanie. Jak się masz?

– Świetnie. Zaraz mam spotkanie.

– Twoja sekretarka powiedziała, że jesteś w Portland. – Jej głos jest pełen nadziei.

Niech to diabli. Myśli, że jestem z Aną.

– Tak. Służbowo.

– Jak się miewa Anastasia?

No proszę!

– O ile wiem, świetnie. Grace, o co chodzi?

O dobry Boże. Wygląda na to, że muszę też zająć się oczekiwaniami mojej matki.

– Mia przyjeżdża do domu tydzień wcześniej, w sobotę. Mam akurat spotkanie, a ojciec jest poza domem na panelowej konferencji prawniczej w sprawie filantropii i działań pomocowych – mówi.

– Chcesz, żebym ją odebrał?

– A mógłbyś?

– Jasne. Powiedz jej, żeby podała mi godzinę przylotu.

– Dziękuję, kochanie. Pozdrów ode mnie Anastasię.

– Muszę kończyć. Do widzenia, mamo. – Przerywam połączenie, zanim zada bardziej krępujące pytania. Taylor otwiera drzwi.

– Powinienem wrócić o trzeciej.

– Tak jest, panie Grey.

– Spotykasz się jutro z córką, Taylor?

– Tak, proszę pana. – Jego twarz tchnie ciepłem i ojcowską dumą.

– Wspaniale.

– Będę tu o trzeciej – potwierdza.

Idę do budynku… Zapowiada się ciężki lunch.

Udało mi się dzisiaj nie myśleć w kółko o Anastasii Steele. Prawie. Podczas lunchu zdarzało mi się przyłapać na tym, że wyobrażam ją sobie w moim pokoju zabaw… Jak to go nazwała? „Czerwona Komnata Bólu”. Kręcę głową, uśmiechając się, i sprawdzam mejle. Ta kobieta potrafi się wysłowić, ale dziś nie dała jeszcze znaku życia.

Przebieram się z garnituru w dres, szykując się do hotelowej siłowni. Kiedy już mam wyjść, słyszę sygnał z komputera. To ona.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Moje uwagi… Co z Twoimi?

Data: 24 maja 2011 18:29

Adresat: Christian Grey

Panie,
Anonymous Poland No.214279067
zwróć, proszę, uwagę, na definicję słowa „uległa”, na niektóre z synonimów. Z całym szacunkiem – nie sądzisz, że niektóre są z lekka anachroniczne? Poddana? Czasy feudalne mamy dawno za sobą.

Pozwolę sobie zaproponować Ci pewną definicję do rozważenia na nasze spotkanie:

kompromis – (rzeczownik)

1. uzgodnienie drogą obustronnych ustępstw; zgoda osiągnięta przez dostosowanie sprzecznych lub przeciwstawnych żądań, zasad itp., drogą wzajemnych modyfikacji żądań; 2. wynik takiego ustalenia; 3. coś pośredniego: „Dom dwupoziomowy to kompromis między parterowym a wielopoziomowym”; 4. zagrożenie, zazwyczaj reputacji; wystawienie się na niebezpieczeństwo lub podejrzliwość, itp.: osiągnąć zgniły kompromis.

Ana
Co za zaskakujący, prowokacyjny mejl panny Steele, ale nasze spotkanie nadal ma szanse powodzenia. Co za ulga.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Co z moimi uwagami?

Data: 24 maja 2011 18:32

Adresat: Anastasia Steele

Jak zawsze trafna uwaga, Panno Steele. Jutro odbiorę Cię z domu o 19:00.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Telefon warczy. To Elliot.

– Cześć, ważniaku. Kate prosiła mnie, żebym ci zadał bobu z przeprowadzką.

– Przeprowadzką?

– Żebyś pomógł w przeprowadzce Kate i Anie, kapuściany łbie.

Wzdycham z przesadą, żeby wiedział, co o tym myślę. Naprawdę prostacki z niego dupek.

– Nie dam rady. Muszę odebrać Mię z lotniska.

– Co? Mama nie może ani tato?

– Nie. Mama zadzwoniła z tym dzisiaj do mnie.

– No, to chyba nic się nie wymyśli. Nie mówiłeś mi, jak ci poszło z Aną. Piep…

– Do widzenia, Elliot. – Przerywam połączenie.

To nie jego interes i czeka na mnie mejl.


Nadawca: Anastasia Grey

Temat: 2011 r. – kobiety same prowadzą auta

Data: 24 maja 2011 18:40

Adresat: Christian Grey

Panie,
Anonymous Poland No.214279126 >>214279293
https://www.youtube.com/watch?v=co02QtJP8Cg
Anonymous Poland No.214279133
>>214278898
To był mój koń XDDDD
Anonymous Poland No.214279158
mam samochód, umiem prowadzić. Wolałabym spotkać się gdzie indziej. Gdzie? Pod Twoim hotelem o 19:00?

Ana
Ależ to irytujące. Natychmiast odpisuję.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Uparte młode kobiety

Data: 24 maja 2011 18:43

Adresat: Anastasia Steele

Droga Panno Steele, odsyłam do mojego mejla z 24 maja 2011 wysłanego o 1:27 i zawartej tam definicji. Czy jesteś przekonana, że zawsze będziesz w stanie zrobić, co Ci kazano?

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Odpowiada z ociąganiem, co w niczym nie poprawia mojego nastroju.


Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Zawzięci mężczyźni

Data: 24 maja 2011 18:49

Adresat: Christian Grey

Panie Grey,

chciałabym dojechać na spotkanie samodzielnie.

Proszę.

Ana
Zawzięty? Ja? Noż kurwa. Jeśli nasze spotkanie przebiegnie zgodnie z planem, jej przekora odejdzie w zapomnienie. Przyjmując to za pewnik, zgadzam się.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Rozdrażnieni mężczyźni

Data: 24 maja 2011 18:52

Adresat: Anastasia Steele

Znakomicie. W moim hotelu o 19:00. Marble Bar.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Nadawca: Anastasia Steele

Temat: Nie tak jednak bardzo zawzięci mężczyźni

Data: 24 maja 2011 18:55

Adresat: Christian Grey

Dziękuję,

Ana x
I w nagrodę emotikon z całusem. Ignorując nastrój, w jaki mnie to wprawia, odpisuję, że nie ma sprawy. Humor mi się poprawia, gdy idę do hotelowej siłowni.

Przesłała mi całusa…


ŚRODA, 25 MAJA 2011
Anonymous Poland No.214279178
Zamawiam kieliszek sancerre i stoję przy barze. Czekałem na ten moment cały dzień i co chwila patrzę na zegarek. Czuję się jak na pierwszej randce i rzeczywiście jest to coś w rodzaju pierwszej randki. Nigdy nie zabrałem kandydatki na randkę. Przesiedziałem trzy wlokące się w nieskończoność spotkania, kupiłem jedną firmę i zwolniłem trzech ludzi. Nic, co dziś zrobiłem, w tym dwukrotna przebieżka i rundka w siłowni, nie rozwiało niepokoju, z którym męczyłem się cały dzień. Tym niepokojem rządzi Anastasia Steele. Pragnę jej uległości.

Mam nadzieję, że się nie spóźni. Zerkam ku wejściu do baru i… czuję suchość w ustach. Stoi na progu i przez sekundę nie zdaję sobie sprawy, że to ona. Wygląda niebywale: jej włosy z jednej strony opadają miękkimi falami do piersi, z drugiej są upięte, odsłaniając delikatny zarys szczęki i łagodną linię delikatnej szyi. Jest na szpilkach i w ciemnej purpurowej sukni, która podkreśla szczupłą, urzekającą sylwetkę.

O rany.

Wychodzę jej na spotkanie.

– Wyglądasz oszałamiająco – szepczę i całuję ją w policzek. Zamykam oczy, rozkoszując się jej zapachem; jest boski. – Miło cię widzieć w sukience, panno Steele. – Brylanty w uszach dopełniłyby całości; muszę jej kupić kolczyki.

Biorę ją za rękę i prowadzę do stolika.

– Czego się napijesz?

Uśmiecha się znacząco, siadając.

– Tego co ty.

Ach, uczy się.

– Jeszcze jedno sancerre – mówię do kelnera, wsuwając się na kanapę naprzeciwko niej. – Mają tu znakomitą piwniczkę – dodaję i przyglądam się jej przez chwilę.

Ma lekki makijaż. Nie za mocny. Przypominam sobie, jak wpadła do mnie do gabinetu i uznałem, że wygląda zwyczajnie. Wszystko o niej można powiedzieć, ale nie to, że jest zwyczajna. Z lekkim makijażem i w odpowiednich ciuchach wygląda jak bogini.
Anonymous Poland No.214279193 >>214279241
>>214278804
nie idę tam, mam tam perm bana, nie wiem nawet za co
Anonymous Poland No.214279198
Porusza się niespokojnie i trzepocze rzęsami.

– Jesteś zdenerwowana? – pytam.

– Tak.

I o to chodzi, Grey.

Pochyliwszy się, szeptem wyznaję, że też jestem zdenerwowany. Patrzy na mnie, jakby mi wyrosły trzy głowy.

Owszem, skarbie, też jestem człowiekiem.

Kelner stawia kieliszek Any i dwa talerzyki – z mieszanką orzechów i oliwkami.

Ana prostuje ramiona, co oznacza, że rozmowa robi się poważna, jak wtedy, gdy przeprowadzała ze mną wywiad.

– No, więc jak to zrobimy? Przejrzymy po kolei moje uwagi? – pyta.

– Jak zawsze niecierpliwa.

– Jak chcesz, mogę spytać, co sądzisz o dzisiejszej pogodzie – odparowuje.

Ale wyszczekana.

Daj jej się chwilę pomęczyć, Grey.

Nie odrywając od niej wzroku, wkładam do ust oliwkę i oblizuję palec. Jej oczy rosną i ciemnieją.

– Wydaje mi się, że pogoda dzisiaj była wyjątkowo nieszczególna – próbuję nonszalanckiego tonu.

– Czy pan ze mnie kpi, panie Grey?

– Tak, panno Steele.

Zaciska usta, by ukryć uśmiech.

– Wiesz, że ta umowa nie ma mocy prawnej.

– Jestem tego w pełni świadomy, panno Steele.

– Zamierzałeś mi to kiedyś powiedzieć?

Co? Nie wydaje mi się, żebym musiał… i sama do tego doszłaś.

– Myślisz, że zmusiłbym cię do czegoś wbrew woli, a potem udawał, że trzymam cię w garści, bo mam prawo po swojej stronie?

– No, tak.

O rany.

– Nie masz o mnie zbyt dobrego zdania?

– Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.
Anonymous Poland No.214279200
teń koń co powystrzelał dzieci w ameryczce dzisiaj to była trans klacz iksde
Anonymous Poland No.214279206
>>214278804
to i tak lepiej niż tu
Anonymous Poland No.214279227
– Anastasio, nie ma znaczenia, czy umowa ma moc prawną, czy nie. To ustalenia, które chciałbym z tobą wypracować; wyraz tego, czego bym od ciebie chciał i czego ty możesz oczekiwać z mojej strony. Jeśli ci się nie podoba, to jej nie podpisuj. Jeśli ją podpiszesz, a potem uznasz, że ci się nie podoba, jest w niej tyle artykułów zwalniających od odpowiedzialności, że możesz odejść. Nawet gdyby była wiążąca pod względem prawnym, to czy myślisz, że ciągałbym cię po sądach, gdybyś zdecydowała się wycofać?

Za kogo ona mnie uważa?

Ocenia mnie nieprzeniknionym spojrzeniem niebieskich oczu.

Musi zrozumieć, że ten kontrakt nie opiera się na prawie, ale na zaufaniu.

Chcę, żebyś mi ufała, Anastasio.

Upija łyk wina, gdy mówię dalej, starając się wytłumaczyć.

– Tego rodzaju związki są zbudowane na szczerości i zaufaniu. Jeśli mi nie ufasz… nie ufasz odczuciom, które w tobie budzę, nie ufasz wyobrażeniu, jak daleko mogę się posunąć, jak daleko mogę cię zabrać… Jeśli nie potrafisz być ze mną szczera, nic z tego nie będzie.

Pociera podbródek, rozważając moje słowa.

– Więc sprawa wygląda prosto, Anastasio. Ufasz mi czy nie?

A jeśli ma o mnie takie fatalne zdanie, to w ogóle nie powinniśmy się w to bawić.

Czuję w brzuchu skurcz napięcia.

– Czy podobne dyskusje odbyłeś z, ekhm… tamtą piętnastką?

– Nie. – Skąd ta nagła zmiana tematu?

– Dlaczego nie?

– Dlatego, że wszystkie były uległymi o ustalonej reputacji. Wiedziały, czego chcą od naszego związku i czego mogą generalnie oczekiwać. W ich przypadku chodziło tylko o dopracowanie granic względnych i tym podobnych szczegółów.

– Czy korzystasz z jakiegoś konkretnego sklepu? Sieci Perwex? – Unosi brew, a ja śmieję się głośno.

Napięcie ze mnie ulatuje, znika jak królik prestidigitatora, ale odpowiadam sucho:

– Niezupełnie.
Anonymous Poland No.214279241
>>214279193
mam nadzieję że tak naprawde sie anonimizujesz tutaj
Anonymous Poland No.214279252
– Więc jak?

Ciekawska jak zawsze, ale nie chcę znowu mówić o Elenie. Kiedy ostatni raz o niej wspomniałem, Anę zmroziło.

– Naprawdę chcesz o tym porozmawiać? Czy przejdziemy do konkretów? Twoich uwag, jak je nazywasz.

Ściąga brwi.

– Jesteś głodna? – pytam.

Spogląda podejrzliwie na oliwki.

– Nie.

– Jadłaś coś dzisiaj?

Waha się.

Niech to szlag.

– Nie – mówi.

Usiłuję zapanować nad gniewem.

– Musisz jeść, Anastasio. Możemy zjeść tu albo w moim apartamencie. Gdzie wolisz?

Nigdy na to nie pójdzie.

– Uważam, że powinniśmy zostać w miejscu publicznym, na neutralnym gruncie.

Oczywiście – rozsądna panna Steele.

– Myślisz, że to mnie powstrzyma? – W moim głosie słychać chrypkę.

Przełyka ślinę.

– Mam nadzieję.

Zlituj się nad tą dziewczyną, Grey.

– Chodź. Zarezerwowałem prywatną salę. Nikt tam nie będzie się na nas gapił. – Wstaję i wyciągam do niej rękę.

Przyjmie ją?

Patrzy to na moją twarz, to na dłoń.

– Weź swoje wino – rozkazuję, a ona bierze kieliszek i wsuwa swoją dłoń w moją.

Kiedy opuszczamy bar, widzę pełne podziwu spojrzenia innych gości, a w oczach pewnego dobrze zbudowanego przystojniaka nieukrywany zachwyt moją towarzyszką. Jeszcze nigdy nie znalazłem się w takiej sytuacji… i raczej mi się to nie podoba.

Na antresoli młody maître d’hôtel prowadzi nas do zarezerwowanej sali. Nie odrywa oczu od panny Steele, więc posyłam mu miażdżące spojrzenie, po którym dosłownie wyparowuje z luksusowego gabineciku. Starszy wiekiem kelner podsuwa Anie krzesło i kładzie jej serwetkę na kolanach.

– Już zamówiłem. Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza.

– Nie, znakomicie – odpowiada z łaskawym skinieniem głową.

– Miło widzieć cię tak zgodną. – Uśmiecham się złośliwie. – Więc na czym stanęliśmy?
Anonymous Poland No.214279271
ze złamanym sercem muszę ogłosić że odchodzę
tak, nie przesłyszeliście się, odchodzą
wielu z was będzie cierpieć - wiedzcie że robię to z bólem serca, ale muszę
żegnajcie
Anonymous Poland No.214279277
@turas co to kurwa jest
Anonymous Poland No.214279282
– Na konkretach – mówi, skupiona na bieżącej sprawie, ale pociąga spory łyk wina i jej policzki nabierają barwy.

Pewnie łyknęła celowo, dla kurażu. Będę musiał jej pilnować, bo prowadzi.

Zawsze mogłaby spędzić noc tutaj… wtedy mógłbym zerwać z niej tę sukienkę, w której tak kusząco wygląda.

Znowu się koncentruję i wracam do szarej rzeczywistości – czyli do uwag Any. Z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmuję jej wydrukowany mejl. Ana ponownie prostuje ramiona i spogląda na mnie wyczekująco – znów muszę ukryć rozbawienie.

– Punkt drugi. Zgoda. To jest dla dobra nas obojga. Przeredaguję.

Upija następny łyk.

– Stan mojego zdrowia, biorąc pod uwagę sferę seksu? No cóż, wszystkie moje poprzednie partnerki miały sprawdzaną krew, a ja co pół roku przechodzę regularne badania, mając na względzie każde wspomniane przez ciebie ryzyko. Ostatnie wyniki są co do jednego negatywne. Nigdy nie brałem narkotyków. Powiem więcej, jestem ich zdecydowanym przeciwnikiem. Pod żadnym względem nie toleruję ich u pracowników i nakazuję wyrywkowe kontrole.

Więcej, jeden z dzisiaj zwolnionych wyleciał właśnie za narkotyki.

To robi na niej wrażenie. Mówię dalej:

– Nigdy nie miałem transfuzji krwi. Czy to satysfakcjonująca odpowiedź na twoje pytanie?

Potwierdza, kiwając głową.

– Twoja następna uwaga, o której wspomniałem wcześniej. Możesz odejść, kiedy zechcesz, Anastasio. Nie będę cię zatrzymywał. Jednakże gdy odejdziesz… to nieodwracalne. Żeby to było jasne.

Żadnych drugich szans. Nigdy.

– Okej – odpowiada, chociaż nie sprawia wrażenia przekonanej.
Anonymous Poland No.214279290
>>214278620
Anonymous Poland No.214279293
>>214279126
nie wiem co o tym myślę
Anonymous Poland No.214279298
Milkniemy, gdy kelner przynosi zakąski. Przez chwilę rozważam, czy nie powinienem był zorganizować tego spotkania u mnie w biurze, potem odrzucam tę myśl. Jest śmieszna. Tylko durnie mieszają interesy z przyjemnościami. Ja rozdzielam pracę i życie prywatne; to jedna z moich żelaznych zasad, a jedyny wyjątek to moje relacje z Eleną… Ale też pomogła mi rozkręcić interes.

– Mam nadzieję, że lubisz ostrygi – rzucam pod adresem Any, gdy kelner wychodzi.

– Nigdy ich nie jadłam.

– Naprawdę? No cóż. Wystarczy przechylić i przełknąć. Myślę, że sobie poradzisz. – Patrzę znacząco na jej usta, przypominając sobie, jakie są chłonne. Rumieni się. Wyciskam sok z cytryny na muszlę i przechylam ją do ust. – Mhm, pyszna. Smakuje morzem. – Uśmiecham się szeroko, gdy zafascynowana Ana wlepia we mnie wzrok. – Śmiało – zachęcam ją, wiedząc, że nie uchyli się przed wyzwaniem.

– Więc tego się nie gryzie?

– Nie, Anastasio, nie gryzie się. – Staram się nie myśleć o jej ząbkach zabawiających się ulubioną częścią mojego ciała.

Zaciska je na dolnej wardze, zostawiając drobne odciski. Niech to diabli. Przebiega mnie dreszcz, poruszam się niespokojnie na krześle. Ana sięga po ostrygę, wyciska cytrynę, odchyla głowę i otwiera szeroko usta. Kiedy przechyla muszlę, sztywnieję w wiadomym miejscu.

– No i? – pytam nieco chrapliwym głosem.

– Zjem drugą – mówi z kąśliwym uśmieszkiem.

– Grzeczna dziewczynka.

Pyta mnie, czy celowo wybrałem ostrygi, wiedząc, że są osławionym afrodyzjakiem. Zaskakuję ją, mówiąc, że po prostu były na pierwszym miejscu w menu.

– Przy tobie nie potrzebuję żadnych afrodyzjaków.

Taa, mógłbym cię w tej chwili przelecieć.

Zachowuj się, Grey. Zajmij się negocjacjami.
Anonymous Poland No.214279317
– Więc na czym stanęliśmy? – Wracam do jej mejla i skupiam się na jej nieuregulowanych uwagach. Punkt dziewiąty. – Posłuszeństwo we wszystkim. Tak, tego od ciebie wymagam. – To dla mnie ważne. Muszę wiedzieć, że nic jej nie grozi i że zrobi dla mnie wszystko. – Musisz to dla mnie zrobić. Pomyśl o tym jak o odgrywaniu roli, Anastasio.

– Ale boję się, że zrobisz mi krzywdę.

– Jaką krzywdę?

– Fizyczną.

– Naprawdę myślisz, że potrafiłbym to zrobić? Że przekroczyłbym wszelkie granice?

– Powiedziałeś, że wcześniej kogoś skrzywdziłeś.

– Tak, rzeczywiście. To było dawno temu.

– Jak to się stało?

– Podwiesiłem ją w pokoju zabaw. Zresztą nawiązujesz do tego w jednym z pytań. Te karabinki w pokoju zabaw służą do podwieszania. Zabaw z linami. Jedna z nich była zbyt mocno zaciśnięta.

Wzburzona daje mi znak ręką, bym przestał.

Za dużo informacji.

– Nie muszę więcej wiedzieć. Więc nie będziesz mnie podwieszał? – pyta.

– Nie, jeśli rzeczywiście tego nie chcesz. Możesz to dodać do granic bezwzględnych.

– Okej. – Oddycha z ulgą.

Jedź dalej, Grey.

– Teraz posłuszeństwo. Myślisz, że dasz sobie z tym radę?

Wpatruje się we mnie oczami, których spojrzenie przeszywa mnie na wskroś, moją mroczną duszę, i nie wiem, co zamierza powiedzieć.

Do diabła. To może być koniec.

– Mogłabym spróbować – mówi cichym głosem.

Teraz moja kolej odetchnąć. Piłka wciąż w grze.

– Świetnie.

– Teraz warunki. – Punkt jedenasty. – Jeden miesiąc zamiast trzech to nic, zwłaszcza że każdego miesiąca chcesz jednego weekendu beze mnie. – W takim okresie do niczego nie dojdziemy. Ana potrzebuje szkolenia, a ja nie wytrzymuję chwili bez niej. Mówię jej to. Może wypracowalibyśmy kompromis, tak jak sugerowała. – Co powiesz na jeden dzień weekendu w miesiącu… ale za to dostałbym noc w środku tygodnia?
Anonymous Poland No.214279336
Widzę, że rozważa tę możliwość.

– Zgoda – mówi w końcu z poważną miną.

Świetnie.

– I proszę, spróbuj przez trzy miesiące. Jak się okaże, że to nie dla ciebie, w każdej chwili możesz zrezygnować.

– Trzy miesiące – powtarza.

Czy to znaczy, że się zgadza? Uznaję, że tak.

W porządku. Teraz uwaga!

– Co do sprawy własności, to tylko kwestia terminologii i nawiązuje do zasady posłuszeństwa. Chodzi jedynie o to, byś widziała to w odpowiedniej perspektywie, rozumiała, kim dla ciebie jestem. I chcę, żebyś wiedziała, że gdy tylko przekroczysz mój próg jako uległa, będę robił z tobą, co zechcę. Musisz to zaakceptować, i to chętnie. Dlatego musisz mi ufać. Będę cię posuwał, kiedy zechcę, ile razy zechcę i gdziekolwiek zechcę. Będę cię karać, jeśli zechcę. Będę cię tresował dla własnej przyjemności. Ale wiem, że nie robiłaś tego wcześniej. Na początku przyjmę powolne tempo i będę ci pomagał. Wypracujemy różne scenariusze. Chcę, żebyś mi ufała, ale wiem, że muszę zdobyć twoje zaufanie, i zdobędę je. Stąd też to „lub w inny sposób” ma ci pomóc w nastawieniu; to znaczy „cokolwiek się zdarzy”.

Niezła przemowa, Grey.

Opada na oparcie krzesła – oszołomiona, jak sądzę.

– Nadążasz za mną? – pytam łagodnie.

Kelner zagląda do nas i daję mu znak głową, że może sprzątnąć nakrycia.

– Chcesz jeszcze wina? – pytam.

– Prowadzę.

Dobra odpowiedź.

– W takim razie wody?

Kiwa głową.

– Niegazowana czy gazowana?

– Poproszę gazowaną.

Kelner wychodzi z naczyniami.

– Jesteś bardzo milcząca – szepczę. Prawie się nie odzywała.

– Jesteś bardzo rozgadany – odpowiada bez wahania.

Słuszna uwaga, panno Steele.

Teraz następny punkt na jej liście uwag: piętnasty. Biorę głęboki oddech.
Anonymous Poland No.214279338 >>214279376 >>214279538
chciałbym filtru użyć ale jestem zbyt ciekawski żbsz
Anonymous Poland No.214279354
– Dyscyplinowanie. Jest bardzo cienka granica między rozkoszą a bólem, Anastasio. To dwie strony jednej monety, nie ma jednej bez drugiej. Mogę ci zademonstrować, jak rozkoszny potrafi być ból. Teraz mi nie wierzysz, ale to właśnie sprawa tego, co nazywam zaufaniem. Ból się pojawi, ale nie taki, którego byś nie wytrzymała. – To niesłychanie ważne. – Znów wszystko sprowadza się do zaufania. Ufasz mi, Anastasio?

– Tak, ufam – odpowiada natychmiast. Jej odpowiedź kompletnie wytrąca mnie z równowagi; jest całkowicie nieoczekiwana.

Znów.

Czy już zdobyłem jej zaufanie?

– Hm, w takim razie reszta tego interesu to tylko szczegóły. – Pękam z radości.

– Ważne szczegóły.

Ma rację. Skup się, Grey.

– Dobra, omówmy je.

Przychodzi kelner z pierwszym daniem.

– Mam nadzieję, że lubisz ryby – mówię, gdy stawia przed nami talerze. Karbonela wygląda smakowicie. Ana kosztuje.

W końcu je!

– Zasady – kontynuuję. – Pomówmy o nich. Czy jedzenie to kwestia krytyczna?

– Tak.

– Czy mogę to tak zmodyfikować, że będziesz jadła przynajmniej trzy posiłki dziennie?

– Nie.

Powstrzymując westchnienie irytacji, trwam przy swoim.

– Muszę wiedzieć, że nie głodujesz.

Ściąga brwi.

– Będziesz musiał mi zaufać.

– Trafiony, zatopiony, panno Steele – rzucam pod nosem. Są bitwy, których nie wygram. – Ustępuję z jedzeniem i snem.

Posyła mi lekki uśmiech ulgi.

– Czemu nie mogę na ciebie patrzeć?

– To sprawa relacji pan–uległa. Przyzwyczaisz się do tego.

Znów się krzywi, ale tym razem wydaje się urażona i zasmucona.

– Czemu nie mogę cię dotykać? – pyta.

– Bo nie.

Zamknij jej mordę, Grey.

– Czy to z powodu pani Robinson?

Co takiego?!

– Czemu tak sądzisz? Myślisz, że wywołała u mnie uraz?

Przytakuje ruchem głowy.
Anonymous Poland No.214279376 >>214279413
>>214279338
kącik czytelniczy
Anonymous Poland No.214279378 >>214279423 >>214279435
jak można w 2025 używać jakiegoś srandroida zamiast normalnego iphona jak biały człowiek
Anonymous Poland No.214279382
– Nie, Anastasio. To nie dlatego. Poza tym pani Robinson w życiu by się na to wszystko nie zgodziła.

– Więc to nie ma żadnego związku z nią? – pyta, chyba zbita z tropu.

– Nie.

Nie znoszę, gdy się mnie dotyka. I uwierz, mała, naprawdę lepiej dla ciebie, żebyś nie wiedziała, dlaczego tak jest.

– I nie chcę też, żebyś ty się dotykała – dodaję.

– Z czystej ciekawości, dlaczego?

– Bo cała twoja rozkosz ma należeć do mnie.

I właśnie teraz jej pragnę. Mógłbym ją zerżnąć tu i teraz, żeby sprawdzić, czy potrafi być cicho. Naprawdę cicho, zdając sobie sprawę, że jest w zasięgu słuchu personelu i gości. Przecież to dlatego zarezerwowałem ten pokój.

Otwiera usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale znów je zamyka i nabiera kolejny kęs z prawie nietkniętego dania.

– Dałem ci wiele do myślenia, prawda? – mówię, składając kartkę i chowając ją do kieszeni.

– Tak.

– Czy chcesz też przejść teraz do dyskusji o granicach?

– Nie przy kolacji.

– Przewrażliwiona?

– Coś w tym rodzaju.

– Nie zjadłaś zbyt wiele.

– Zjadłam, ile trzeba.

To się robi nudne.

– Trzy ostrygi, cztery kęsy karboneli, jedna łodyżka szparagów, ani jednego ziemniaka, orzecha, ani jednej oliwki i nie jadłaś cały dzień. Powiedziałaś, że mam ci zaufać.

Wytrzeszcza oczy.

Owszem. Liczyłem, Anastasio.

– Christianie, proszę, nie co dzień prowadzę takie rozmowy.

– Musisz być w dobrej kondycji i zdrowa, Anastasio – mówię z uporem.

– Wiem.

– I w tej właśnie chwili chcę zedrzeć z ciebie tę sukienkę.

– To nie wydaje mi się dobrym pomysłem – szepcze. – Nie zjedliśmy deseru.

– Masz ochotę na deser? – Skoro jeszcze nie zjedliśmy głównego dania?

– Tak.

– Ty możesz być deserem.

– Nie jestem pewna, czy jestem dość słodka.

– Anastasio, jesteś cudownie słodka. Wiem o tym.
Anonymous Poland No.214279406
– Christianie. Używasz seksu jako broni. To nieuczciwe. – Spuszcza wzrok i mówi cicho, nieco melancholijnym tonem. Aż nagle unosi wzrok, przeszywając mnie intensywnym spojrzeniem. Jej jasnoniebieskie oczy potrafią wyprowadzić z równowagi i… podniecić.

– Masz rację. Tak postępuję – przyznaję. – W prawdziwym życiu używasz każdej dostępnej broni, którą umiesz się posłużyć. To nie zmienia faktu, że bardzo cię pożądam. W tej chwili. – I moglibyśmy się pieprzyć tu i teraz. Wiem, że jesteś zainteresowana, Anastasio. Słyszę, że szybciej oddychasz. – Chciałbym czegoś spróbować. – Naprawdę chcę wiedzieć, czy potrafi zachować milczenie i czy potrafiłaby to robić, bojąc się, że zostanie nakryta.

Kolejny raz marszczy czoło; jest zagubiona.

– Gdybyś była moją uległą, nie musiałabyś o tym myśleć. To byłoby łatwe. Nie musiałabyś podejmować tych wszystkich decyzji, przejmować się tymi wszystkimi nużącymi procesami myślowymi, które za nimi stoją, tym: „Czy to właściwe?”, „Czy tu można?”, „Czy teraz można?”. Nie musiałabyś się martwić żadnym z tych drobiazgów. Tym bym się zajmował ja jako twój pan. I w tej właśnie chwili wiem, że mnie pożądasz, Anastasio.

Odrzuca włosy i jeszcze bardziej marszczy czoło, gdy oblizuje wargi.

O, tak. Pożąda mnie.

– Wiem to, bo twoje ciało cię zdradza. Naprężasz uda, jesteś zarumieniona i szybciej oddychasz.

– Skąd wiesz o moich udach? – pyta cienkim głosem, chyba zszokowana.

– Poczułem, że obrus się poruszył, i moja hipoteza jest oparta na latach doświadczeń. Mam rację, no nie?

Przez chwilę milczy i patrzy w bok.

– Nie skończyłam karboneli – mówi wymijająco, ale nadal zarumieniona.

– Wolisz zimną rybę ode mnie?

Patrzy mi w twarz. Jej oczy są wielkie, źrenice ciemne, rozszerzone.

– Myślałam, że chciałeś, żebym zmiotła talerz do czysta.
Anonymous Poland No.214279413
>>214279376
nie bo nie czytam ale ktoś może pierdolnać taki długi post czasem
chociaż w sumie może użyje jak pokazuje u góry posty kiedy nową robić
Anonymous Poland No.214279423 >>214279479 >>214279522
>>214279378
ale takim Google Pixelem bym nie pogardził żbsz
Anonymous Poland No.214279429
– W tej chwili, panno Steele, gówno mnie obchodzi, czy jesz, czy nie.

– Christianie, nie walczysz uczciwie.

– Wiem. Nigdy nie walczyłem uczciwie.

Wpatrujemy się w siebie, tocząc psychologiczną batalię, oboje świadomi erotycznego napięcia, które rozciąga się między nami nad stołem.

Proszę, zrobisz po prostu to, co ci kazano? Błagam ją wzrokiem. Ale w jej oczach błyszczy zmysłowe nieposłuszeństwo i uśmiech unosi wargi. Nadal nie odrywając ode mnie wzroku, sięga po łodygę szparagów i celowo zagryza wargę.

Co ona wyrabia?

Bardzo powoli wsuwa do ust czubek łodygi i ssie ją.

O jasna cholera.

Bawi się mną – niebezpieczna taktyka, która sprawi, że będę musiał zerżnąć ją na tym stole.

Przyglądam się zahipnotyzowany, twardniejąc w jednej sekundzie.

– Anastasio. Co robisz? – pytam ostrzegawczo.

– Jem szparaga – mówi z nieśmiałym uśmieszkiem.

– Ja myślę, że bawisz się mną, panno Steele.

– Ja tylko kończę moje danie, panie Grey. – Jej wargi rozchylają się jeszcze bardziej, powoli, zmysłowo, i żar między nami podskakuje o kilka stopni. Naprawdę nie ma pojęcia, jaka jest sexy… Już mam się na nią rzucić, gdy puka kelner i wchodzi do gabinetu.

Niech to diabli.

Pozwalam mu pozbierać talerze, po czym znów skupiam uwagę na pannie Steele. Ale zmarszczka na czole powróciła i Anastasia skubie skórki palców.

Do diabła.

– Masz ochotę na deser? – pytam.

– Nie, dziękuję. Chyba powinnam już iść – mówi, nadal wpatrując się w swoje dłonie.

– Iść? – Odchodzi?

Kelner szybko znika z talerzami.

– Tak – mówi Ana zdecydowanym tonem.

Wstaje do wyjścia. Ja też wstaję, odruchowo.

– Oboje mamy jutro ceremonię rozdania dyplomów.

To wcale nie idzie tak, jak było w planie.

– Nie chcę, żebyś poszła – wyznaję, bo to prawda.

– Proszę, muszę iść – upiera się.

– Dlaczego?
Anonymous Poland No.214279435
>>214279378
jebanie o smartfonik to domena podludzi generalnie
Anonymous Poland No.214279448
– Bo dałeś mi wiele do przemyślenia i potrzebuję jakiegoś dystansu. – W oczach ma prośbę, żebym pozwolił jej odejść.

Ale tak daleko posunęliśmy się w negocjacjach. Poszliśmy na kompromisy. Możemy się postarać, by się udało. Muszę się postarać, żeby się udało.

– Mógłbym cię zmusić, żebyś została – mówię, wiedząc, że potrafiłbym ją uwieść w tej chwili, w tym pomieszczeniu.

– Tak, bez problemu, ale nie chcę, żebyś to zrobił.

Moje akcje dołują – przeceniłem swoje możliwości. Nie tak wyobrażałem sobie zakończenie tego wieczoru. Sfrustrowany przeczesuję włosy rękami.

– Wiesz, kiedy wpadłaś do mojego gabinetu, żeby zrobić ze mną wywiad, byłaś cała: „Tak, proszę pana”, „Nie, proszę pana”. Myślałem, że jesteś urodzoną uległą. Ale tak szczerze mówiąc, Anastasio, nie jestem pewien, czy w twoim powabnym ciele znajdę choćby strzępek uległości. – Pokonuję kilka dzielących nas kroków i patrzę w oczy, które błyszczą determinacją.

– Może masz rację – mówi Ana.

Nie. Nie. Nie chcę mieć racji.

– Daj mi szansę zbadać, czy możesz być uległą. – Pieszczę kciukiem jej twarz i dolną wargę. – Nie znam żadnego innego sposobu, Anastasio. Taki już jestem.

– Wiem – mówi.

Opuszczam głowę tak nisko, że wiszę ustami nad jej ustami i czekam, aż je uniesie i zamknie oczy. Chcę złożyć na jej wargach krótki, czysty pocałunek, ale gdy nasze usta się spotykają, przylega do mnie, nagle zaciska ręce w moich włosach, otwiera szeroko usta, napiera językiem. Przyciskam rękę do jej krzyża, przyciągam ją do siebie i pogłębiam pocałunek, odpowiadając rozpaleniem na jej rozpalenie.

Chryste, pragnę jej.

– Nie przekonam cię, żebyś została? – szepczę przy kąciku jej ust, gdy moje ciało reaguje, twardniejąc z pożądania.

– Nie.

– Spędź ze mną noc.

– I nie dotykać cię? Nie.
Anonymous Poland No.214279458
/bYm+gCiuwt0/G5A9JKTaHA==/;stub:no
Anonymous Poland No.214279463
dobra jest git
Anonymous Poland No.214279467
Do cholery. Mrok rozwija we mnie swoje zwoje, ale go ignoruję.

– Ty nieznośna dziewczyno – mruczę i odsuwam się, bacznie wpatrzony w napiętą, posępną twarz.

– Dlaczego mam wrażenie, że się ze mną żegnasz?

– Bo właśnie wychodzę.

– Nie to miałem na myśli, sama wiesz.

– Christianie, muszę o tym pomyśleć. Nie wiem, czy mogę wejść z tobą w taki związek, jakiego chcesz.

Zamykam oczy i opieram się czołem o jej czoło.

Czego się spodziewałeś, Grey? Ona nie jest do tego stworzona.

Biorę głęboki oddech i całuję ją w czoło, a potem wsuwam nos w jej włosy, wciągając słodką jesienną woń i starając się zapamiętać ją na zawsze.

To by było na tyle. Koniec.

Cofam się i wypuszczam ją z objęć.

– Jak pani sobie życzy, panno Steele. Odprowadzę cię do holu. – Wyciągam rękę, może po raz ostatni, i jestem zaskoczony bólem, który czuję na tę myśl. Składa swoją dłoń w mojej i bez słowa idziemy do recepcji.

– Masz bilet parkingowy? – pytam, gdy docieramy do holu. Głos mam spokojny, opanowany, ale w środku jestem cały spięty.

Wyjmuje z torebki bilet i podaje go portierowi.

– Dziękuję za kolację – mówi.

– Cała przyjemność po mojej stronie. Jak zawsze, panno Steele.

To nie może być koniec. Muszę jej pokazać – zademonstrować, co to wszystko znaczy, co możemy razem zdziałać. Pokazać, co możemy robić w pokoju zabaw. Wtedy będzie wiedziała. To może jedyny sposób, by uratować tę sprawę. Szybko odwracam się do Any.

– W tym tygodniu przeprowadzasz się do Seattle. Jeśli podejmiesz właściwą decyzję, mogę się z tobą spotkać w niedzielę? – pytam.

– Zobaczymy. Może – mówi.

To nie znaczy „nie”.

Zauważam gęsią skórkę na jej ramionach.

– Zrobiło się chłodniej, nie masz kurtki? – pytam.

– Nie.

Ta kobieta potrzebuje opieki. Zdejmuję marynarkę.
Anonymous Poland No.214279479
>>214279423
pixel to jedyny androidowy telefon który ma gwarancję wieloletnich aktualizacji bezpieczeństwa, ale reszta tego syfu to osrane gówno
Anonymous Poland No.214279498
– Proszę. Nie chcę, żebyś się przeziębiła. – Zarzucam marynarkę na jej ramiona, a ona otula się nią, zamyka oczy i wciąga głęboko powietrze.

Wdycha mój zapach? Tak jak ja jej?

Może nie wszystko stracone?

Boy doprowadza wiekowego garbusa.

Co to jest, u diabła?

– Tym jeździsz? – Ten pojazd musi być starszy od Teodora Roosevelta. Jezu! Boy wręcza jej kluczyki i dostaje ode mnie sowity napiwek. Zasłużony dodatek za pracę w niebezpiecznych warunkach. – To w ogóle jest sprawne? – Mierzę Anę rozjuszonym wzrokiem. Jak może być bezpieczna w tej blaszanej trumnie?

– Tak.

– Dotoczy się do Seattle?

– Owszem. Dotoczy się.

– Bezpiecznie?

– Tak. – Usiłuje mnie uspokoić. – Dobra, jest stary. Ale jest mój i jest sprawny. Ojczym mi go kupił.

Kiedy sugeruję, że moglibyśmy się postarać o coś lepszego, zdaje sobie sprawę ze znaczenia moich słów i jej mina zmienia się w jednej chwili.

Na wściekłą.

– Nie kupisz mi żadnego samochodu – mówi wprost.

– Zobaczymy – rzucam pod nosem, usiłując zachować spokój.

Otwieram drzwi od strony kierowcy i gdy Ana wsiada do środka, zadaję sobie pytanie, czy nie powinienem kazać Taylorowi zawieźć jej do domu. Niech to diabli. Przypominam sobie, że ma wychodne.

Od razu po zamknięciu drzwi opuszcza okno powoli… upiornie powoli.

Na litość boską!

– Jedź ostrożnie – warczę.

– Do widzenia, Christianie – mówi i głos ją zawodzi, jakby walczyła z płaczem.

Niech to szlag. Cała irytacja i lęk o jej bezpieczeństwo znikają, a w ich miejsce wyrasta poczucie bezsilności, gdy jej samochód odjeżdża w górę ulicy.

Nie wiem, czy znów ją zobaczę.

Stoję na chodniku jak idiota, czekając, aż tylne światła garbusa znikną w mroku nocy.

Kurwa mać. Czemu to się do tego stopnia popierniczyło?
Anonymous Poland No.214279514
Sztywnym krokiem wracam do hotelu, kieruję się do baru i zamawiam butelkę sancerre. Zabieram ją ze sobą i idę do pokoju. Laptop na biurku jest otwarty i przed odkorkowaniem wina siadam przy nim i zaczynam pisać mejl.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Dzisiejszy wieczór

Data: 25 maja 2011 22:01

Adresat: Anastasia Steele

Nie rozumiem, dlaczego dzisiaj uciekłaś. Mam nadzieję, że wyczerpująco odpowiedziałem na wszystkie Twoje pytania. Wiem, że dałem Ci bardzo dużo do myślenia, i bardzo bym pragnął, żebyś zastanowiła się głęboko nad moją propozycją. Naprawdę chcę, żeby się udało. Zabierzemy się do tego powoli. Zaufaj mi.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Patrzę na zegarek. Dojazd do domu zajmie jej co najmniej dwadzieścia minut, pewnie dłużej w tej blaszanej trumnie. Piszę mejla do Taylora.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Audi A3

Data: 25 maja 2011 22:04

Adresat: J.B. Taylor

Proszę dostarczyć mi tu jutro audi.

Dzięki

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Otworzywszy butelkę, nalewam sobie sancerre do kieliszka, biorę książkę, siadam i czytam, usiłując się skupić. Wciąż uciekam wzrokiem do komputera. Czy Ana odpisze?

W miarę jak mijają kolejne minuty, mój niepokój sięga zenitu; czemu nie odpisuje?

O 23:00 wysyłam jej esemesa.

Dojechałaś bezpiecznie do domu?

Ale na esemes też nie dostaję żadnej odpowiedzi. Może poszła prosto do łóżka. Przed północą znów piszę do niej mejla.


Nadawca: Christian Grey

Temat: Dzisiejszy wieczór

Data: 25 maja 2011 23:58

Adresat: Anastasia Steele

Mam nadzieję, że dojechałaś do domu tym swoim samochodem. Daj mi znać, czy wszystko u Ciebie w porządku.

Christian Grey

Prezes Grey Enterprises Holdings, Inc.
Anonymous Poland No.214279522
>>214279423
zbugowane przegrzewające się gówno z chujową baterią
Anonymous Poland No.214279538 >>214279633
>>214279338
kołp analfabety filtrowego
Anonymous Poland No.214279543 >>214279598
>polak kiedy pierwszy raz w życiu zobaczy kurtynę wodną
Anonymous Poland No.214279547
zwalone
Anonymous Poland No.214279585
>halyna dwaj baniak wodę za darmo dają
Anonymous Poland No.214279598
>>214279543
free water exploit
Anonymous Poland No.214279633 >>214279646 >>214279649
>>214279538
już mam
Anonymous Poland No.214279638
o kurwa ale morawiecki zrobił fisting memcwelowi na jego piwie lmao kompro cuckfederacji
Anonymous Poland No.214279646
>>214279633
ok
Anonymous Poland No.214279649
>>214279633
jestem na tym zdjęciu :)
Anonymous Poland No.214279662
na życzenie aktualizacja przeklejSkryptu
Anonymous Poland No.214279679
Zobaczę ją jutro na uroczystości wręczenia dyplomów i dowiem się, czy mnie odrzuca. Z tą przygnębiającą myślą rozbieram się, wchodzę do łóżka i patrzę w sufit.
Tę sprawę naprawdę spierniczyłeś, Grey.
CZWARTEK 26 MAJA 2011
Mamy nie ma. Czasem wychodzi.
I jestem tylko ja. Ja, moje samochodziki i mój kocyk.
Anonymous Poland No.214279688 >>214279748 >>214279825
anonky wróciłem z dwugodzinnego spaceru w ten ciepły wieczór
widziałem sporo dziewczyn dziewczynek ładnych w szortach pokazujących nogi
większość na słuchawkach albo na telefonie co zastanawiające
a do takiej jednej pachnącej co jadła loda i miała zgrabną dupkę i przechodziła po pasach myślałem że sobie zwalę koń do pamięciówki jak wrócę ale nawet nie mam ochoty bo jest mi zwyczajnie smutno że jestem sam w pustym mieszkaniu i nie mam do kogo mordy otworzyć
no ale wracając nabyłem piwa więc zakończę ten dzień rozluźniony i być może doczekam poranka
z ciekawostek widziałem na słupie ogłoszenie
>kupię używane klocki lego
dało do myślenia bo było naklejone koło blokowiska z wielkiej płyty. sobie jakiś cwaniak lowballuje staruchów i wyciąga vintage klocki po dzieciach
a jak tam u was anonky?
Anonymous Poland No.214279696
Kiedy wraca do domu, śpi na kanapie. Kanapa jest brązowa i się lepi. Mama jest zmęczona. Czasem okrywam ją moim kocykiem.
Albo wraca do domu i ma coś do jedzenia. Wtedy jest fajnie. Jemy chleb z masłem. I czasem makaron z serem. Ser lubię najbardziej.
Dzisiaj nie ma mamy. Bawię się samochodzikami.
Anonymous Poland No.214279713
Jeżdżą szybko po podłodze. Nie ma mamy. Wróci. Na pewno. Kiedy mama wróci?
Teraz jest ciemno i nie ma mamy. Jak wejdę na stołek, mogę sięgnąć do kontaktu. Pstryk. Pstryk. Pstryk. Pstryk. Pstryk. Jasno. Ciemno. Jasno. Ciemno. Jasno.
Jestem głodny. Jem ser. W lodówce jest ser.
Ser w szarym futerku.
Kiedy mama wróci do domu?
Anonymous Poland No.214279716 >>214279751
szybki kurs regexa
[\S\s]{500,}
\S - wszystkie znaki poza białymi
\s - wszystkie białe znaki
{500,} - przynajmniej 500 razy

miłego postowania
Anonymous Poland No.214279734
Czasem wraca z nim. Nie cierpię go. Chowam się, jak przychodzi. Moja ulubiona kryjówka to szafa mamy. Pachnie mamą. Pachnie mamą, jak mama jest szczęśliwa.
Kiedy mama wróci?
W moim łóżku jest zimno. I jestem głodny. Mam kocyk i samochodziki, ale nie ma mamy. Kiedy mama wróci?
Budzę się gwałtownie.
Kurwa. Kurwa. Kurwa.
Anonymous Poland No.214279744
jaki był skrót od ukrywania postów bez obrazka
Anonymous Poland No.214279748
>>214279688
soundtrack do tego posta https://www.youtube.com/watch?v=oadhHk2xs6c
Anonymous Poland No.214279751
>>214279716
dziena
Anonymous Poland No.214279759 >>214279825
200 też może być :)
Anonymous Poland No.214279808
>Nice — done. I added a --random switch and automatic detection when the MAX_CHARS argument is given as MIN,MAX. In random mode each output file gets its own soft limit chosen uniformly between MIN and MAX (inclusive).
Anonymous Poland No.214279821
Ostatnio koszmary się nasiliły i stały bardziej plastyczne. Nie mam pojęcia dlaczego. Cholerny Flynn – wraca dopiero w przyszłym tygodniu, nie wiadomo którego dnia dokładnie. Przeczesuję włosy rękami, sprawdzam, która godzina. 5:38, światło sączy się przez zasłony. Czas wstać.
Idź pobiegać, Grey.
Anonymous Poland No.214279825 >>214280092
>>214279759
nie przeczytasz mojego posta, niemiło >>214279688
Anonymous Poland No.214279840
Nadal nie ma żadnego esemesa ani mejla od Any. Gdy uderzam piętami w chodnik, mój niepokój rośnie.
Odpuść, Grey.
Po prostu, kurwa, odpuść!
Wiem, że zobaczę ją na ceremonii wręczenia dyplomów.
Ale nie mogę odpuścić, nie mogę zrezygnować.
Przed prysznicem posyłam jej następnego esemesa.
Zadzwoń.
Muszę wiedzieć, że nic jej się nie stało.
Anonymous Poland No.214279857
co jakby każdy zaczął spamić
wtedy by ludzie zauważyli, że coś jest niehalo
Anonymous Poland No.214279858
Po śniadaniu nadal ani słowa od Any. Żeby przestać o niej myśleć, kilka godzin pracuję nad moim przemówieniem. Po ceremonii będę mówił z uznaniem o niezwykle cennej pracy wydziału nauki, o ochronie środowiska i postępach, które poczynił we współpracy z moją firmą, GEH, jeśli chodzi o technologię upraw w krajach rozwijających się.
Anonymous Poland No.214279877 >>214279924
kurwa super teraz ten zjeb będzie przeklejał krótsze szambo
brawo /polska/, zrobiliście to
Anonymous Poland No.214279888
„Wszystko w ramach pańskiego planu »nakarmić świat«?”. Rozsądne słowa Any rozlegają się echem w mojej głowie i przynajmniej odsuwają na bok koszmar ostatniej nocy.
Przestaję o nich myśleć, gdy przeredagowuję przemówienie. Sam, wicedyrektor od promocji, przysłał mi surową wersję, którą uznałem za nadmiernie pretensjonalną. Potrzebuję godziny, by z bzdurnego tekstu dla mediów zrobić coś strawnego dla ludzi.
Anonymous Poland No.214279909
Wpół do dziesiątej i nadal ani słowa od Any. To milczenie mnie martwi – i Ana jest po prostu niegrzeczna. Dzwonię, ale od razu zgłasza się automatyczna sekretarka.
Rozłączam się.
Okaż trochę godności, Grey.
Anonymous Poland No.214279922
Na sygnał dźwiękowy ze skrzynki odbiorczej serce mi podskakuje – ale to mejl od Mii. Mimo nie najlepszego nastroju uśmiecham się. Tęsknię za smarkulą.
Nadawca: Mia G., dyrektor nadzwyczajny
Temat: Lot
Data: 26 maja 2011 15:52 GMT–1
Adresat: Christian Grey
Cześć, Christian,
Anonymous Poland No.214279924
>>214279877
zaraz zejdzie poniżej 200 znaków i spam nie będzie się różnił od zwykłego bełkotu schizolów na /polsce/
Anonymous Poland No.214279941 >>214279967
Anonymous Poland No.214279947
nie mogę się doczekać, kiedy się stąd wyrwę! Ratuj mnie, błagam. Numer lotu AF3622, sobota 12:22 i tato każe mi latać klasą ekonomiczną! Okropność! Będę miała furę bagażu. Uwielbiam. Uwielbiam. Uwielbiam paryską modę.
Mama mówi, że masz dziewczynę.
Czy to prawda?
Jaka ona jest?
Anonymous Poland No.214279967
>>214279941
i cyk do filterka
Anonymous Poland No.214279995
>28 sierpnia
>nadal nie mam gf
Anonymous Poland No.214279998
okej to teraz posty bez animek do filterka
Anonymous Poland No.214280024 >>214280054
no widzisz jeszcze troszkę i ogarniesz że czas wracać na diskorda
Anonymous Poland No.214280054
>>214280024
po raz ostatni kurwa nie jestem jebanym transem nie obcinam se siusiora
i zostaw dzieci w spokoju
Anonymous Poland No.214280087 >>214280124
Come home white man
Anonymous Poland No.214280092
>>214279825
apuposter wyjaśniony
za dużo napisałeś
Anonymous Poland No.214280124
>>214280087
kurde ten wykop całkiem bazowy chyba
Anonymous Poland No.214280132 >>214280191
tysiąćletnia krucjata wkurwiacza na porządnych anonkach trwa i dalej próbuje wygrywać
Anonymous Poland No.214280154
kto jeszcze /szklanki/ tu?
https://www.youtube.com/watch?v=uJa6_5EGl8Y
Anonymous Poland No.214280191
>>214280132
większość awatarcweli już nie żyje, po tym jak tomasz dwadeski wyhuśtał się na drzewie ich nadzieja zgasła
Anonymous Poland No.214280200
>>214280197
>>214280197
>>214280197
>>214280197
Anonymous Poland No.214280224
stp